Wpis z mikrobloga

Nie wiedziałam, że po ziemi chodzą jeszcze #niebieskiepaski, którzy uważają, że seks przedmałżeński to "zbezczeszczenie" swojego ciała. Kolega 25 lvl poznał swoją pierwszą dziewczynę, mówi, że to jego przyszła żona (znają się tak z 3 tygodnie) bo ona też jest bardzo religijna i uważa, że seks przedmałżeński to zło, tym krzywdzi się Boga, który dał im życie i nie może patrzeć na niegodne poczynania wierzących.
Jedynie na co sobie pozwolą to pocałunki, przytulanie się i trzymanie za ręce. On nie dotyka się po siusiaku (null/zero/nic) bo to nie po katolicku i że wszystko samo schodzi w naturalnych warunkach.

#zwiazki #coolstory
  • 99
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@d00mer:
szczerze to rozwala mnie to, że ludzie wierzą w jakiegokolwiek boga i te wszystkie okoliczne zasady

Szczerze? Rozwala mnie, że ludzie nie wierzą w Boga i maja w dupie jego zasady
  • Odpowiedz
@zarowka12: przestalem czytac po probie manipulacji statystykami. Nie pisz ze 6/7 rozwodzacych sie sie ruchalo tylko ile ruchajacych sie rozwiodlo. Bo Twoja statystyka jest podobna do tego: 3 z 3 facetow z pipidowa dolnego w wieku 35-35lat ktorzy maja zone helene i rozmiar buta 45 glosowalo na bronka
  • Odpowiedz
@zarowka12:

6 na 7 rozwodów to pary współżyjące przed ślubem.

Można jakieś źródło? Zdecydowana większość osób współżyje przed ślubem więc to że większość rozwodów dotyka takich właśnie osób jest rzeczą zajebiście oczywistą. To co napisałeś bardzo prawdopodobne, że zaprzecza nawet temu co chciałeś potwierdzić (jeżeli więcej niż 6 na 7 osób współżyje przed ślubem co wydaje mi się, że jest prawdą).
  • Odpowiedz
o nie jest. W wierze katolickiej ważne jest stworzenie szczęśliwej, stabilnej rodziny. Seks przedmałżeński w tym przeszkadza. Nie jest to sprawa religii, tylko tak po prostu jest, widać to w statystykach. 6 na 7 rozwodów to pary współżyjące przed ślubem. Po to się czeka do ślubu, żeby skupić się na budowaniu związku przez uczenie się komunikacji, otwieranie się na siebie, budowanie intymności (potrafię się otworzyć przed drugą osobą i nie boję się
  • Odpowiedz
Taaa najlepiej trzymać cnotę do lat 30. Potem się z kimś w końcu się hajtniesz i nagle okazuje się, że w ogóle nie dopasowujecie się w łóżku i zaczynają się problemy, a związek już jest. Ludzie, seks to jedna z podstaw udanego życia z partnerem. I tak jak ktoś wcześniej wspomniał, to, że statystycznie mniej dochodzi do rozwodów w takich parach nie może oznaczać też tego, że jak bozia zakazała się dymać
  • Odpowiedz
@gaska: nie czytasz ze zrozumieniem. Podkreślałem, że temat nie jest związany z religią. Podkreślałem, że seks przedmałżeński jest utrudnieniem, a nie że nie można wcale budować związku.
  • Odpowiedz
  • 1
@zarowka12: Ależ czytam. Dla kogoś jest, a dla kogoś nie jest, a nawet wręcz przeciwnie - intymny kontakt stanowi część związku, jest naturalny i pozwala np. budowac zaufanie, akceptować swoje ciało. Wszystko jest kwestią podejścia.
  • Odpowiedz
@gaska: to nie jest kwestia podejścia, tylko mechanizmów psychologicznych. Zaufania nie buduje się seksem. Zaufanie buduje je szczerą rozmową na temat swoich pragnień, oczekiwań, uczuć, zranień, obserwacją drugiej osoby w różnych sytuacjach, szczególnie stresogennych. Seks może je wzmocnić, gdy ono już istnieje. Zaczynanie od seksu daje poczucie bliskości złudnej, bo mocno zawężonej. Z kolei swoje ciało trzeba zaakceptować zanim zacznie się współżycie. Inaczej nie będzie ono przyjemne ani nie przyczyni
  • Odpowiedz
Czyli jestes ateistka bo wsrod ateistow jest najwiecej #!$%@?, ktore sa 'postepowe' i 'nie oceniaja' i latwiej zachowywac sie w takim otoczeniu jak malpiszon? xD Moze mi sie definicje posraly: ja na przyklad nie wierze w Boga. To czym jestem? #!$%@?? xD


@zombiag: Nie wiem czym jesteś, za to wiem jak się nazywasz ;)
Jestem ateistką bo nie wierze w Boga, a kontakt konkretnie z tymi ludzmi o których pisałam
  • Odpowiedz
  • 2
@zarowka12: Wszystko to prawda, ale nie ma też co demonizowac seksu przed slubem i twierdzić, że przeszkadza w budowaniu szczęśliwej, stabilnej rodziny. Skoro czuję się z kimś dobrze, ufam mu itd. nie potrzebuje magicznej granicy jaka jest dzień slubu. To się po prostu dzieje, jest normalnym elementem związku. Nie mówię przy tym, ze nalezy iść na jednej z pierwszych randek do łóżka i również nie twierdzę, ze na tym się
  • Odpowiedz