Wpis z mikrobloga

Wiecie skąd się bierze #przegryw ? Z lenistwa, z braku podejmowania działań. Z burdelu, jaki mamy w głowie.

Będąc nastolatkiem byłem mega przegrywem - byłem zamknięty w sobie, słuchałem dniami i nocami Myslovitz i wierzyłem, że życie daje mi po dupie i że jestem jakiegoś rodzaju mesjaszem - że muszę cierpieć, żeby inni mieli lepiej i że jestem z góry skazany na porażkę, że skończę jako zadłużony prawiczek na ulicy. Koledzy mnie nie lubili, bo uważałem się za lepszego, bo "ja siedzę w internecie i wszystko wiem lepiej, a wy plebejusze chodzicie na imprezy i ruchacie ale to wy jesteście #!$%@?, bo ja jestem od was mądrzejszy". Z perspektywy czasu widzę, jak wielkie bagno miałem w głowie i jak mocno zamknięty byłem w swoim świecie. Ogromne ilości kompleksów i frustracji wylewałem w internecie, bluzgając ludzi, którzy się ze mną nie zgadzali i nazywając każdego debilem, jednocześnie podlizując się dziewczynom w celu potencjalnego zaruchania.

Sprawa się zmieniła gdy mnie ojciec #!$%@?ł z domu, bo nie poszedłem na studia i mając 19 lat #!$%@?łem się i grałem w gry całe dnie, i pozwalałem moim rodzicom na utrzymywanie darmozjada. Gdy już #!$%@?łem do tej warszawy, znajomy znajomego ogarnął mi robotę na zmywaku i podjąłem pierwsze próby socjalizacji. Owszem, zmywałem naczynia, ale poznałem bardzo wiele młodych osób (kelnerzy. barmani), którzy mnie nie znali i jakimś dziwnym cudem dawali mi szansę na poznanie siebie. Potem zacząłem czytać fora o rozwoju osobistym, ale wciąż nie miałem w sobie odwagi by podjąć jakiekolwiek działanie i głęboko wewnątrz siebie wiedziałem, że jestem #!$%@? i że muszę coś zmienić - że samo mieszkanie w wawie to za mało, by nie być totalną #!$%@?ą.
Wtedy natrafiłem na fora o pua. Nie wierzyłem w ten shit, wyśmiewałem tych ludzi, nazywając ich debilami, a dziewczyny, z którymi ci ludzie rzekomo spali to były dla mnie skończone idiotki i dziwki bez wartości. Ale czytałem to dalej, karmiłem się tym gównem aż miałem dość i postanowiłem, że #yolo i że muszę coś zrobić. Poszedłem do Sephory, popsikałem kilka próbek perfum i podszedłem pod Galerią Mokotów do jakiejś loszki z zapytaniem, które jej się najbardziej podobają.
Miałem wtedy 21 lat. Drżałem cały, jąkałem się, ale z uporem maniaka próbowałem się uśmiechać i brzmieć jak najbardziej poważnie. Zapewne wyglądałem creepy, ale ta miła dziewczyna po prostu kontynuowała rozmowę i uśmiechała się do mnie. Jak od niej odszedłem czułem taki #wygryw że myślałem, że uda mi się wszystko w życiu. Niedługo później zrozumiałem, że pua w takim wydaniu w jakim je czytałem, to manipulacja i NLP i że jedyne co mnie z tego obchodzi, to po prostu życie pełnią życia i nie #!$%@? się ze sobą. Że muszę robić cokolwiek, ale nie mogę się dłużej zamykać w swojej głowie i oceniać z góry każdego, bo sam nie jestem w niczym lepszy. Więc chodziłem do barów i pubów i podglądałem ludzi, obserwowałem, szukałem wzorców zachowań. Zauważyłem, że najbardziej lubiani są ci, którzy po prostu mają #!$%@?. Sam chciałem taki być, więc powoli naśladowałem ich zachowania. Znając mnie, wyglądałem wtedy żałośnie, ale wciąż próbowałem. W głębi duszy nie miałem #!$%@?, bo wciąż miałem ogromne kompleksy, ale przynajmniej się starałem - na siłę zmuszałem się do prostowania ciała idąc, w autobusie szukałem wzroku innych osób i z całych sił próbowałem utrzymywać dłużej kontakt wzrokowy - z całej siły chciałem po prostu pokonać własne słabości i nie wymięknąć. Mniej więcej w sierpniu 2012 na jednym z for poznałem loszkę, która zgodziła się przyjechać do mnie do wawy. Fantazjowałem o niej, pisałem jej wiersze i poematy. Nie wiem, czemu, ale jej się to podobało i mnie rozprawiczyła. Świat stał przede mną otworem i byłem w stanie zrobić wszystko - przespałem się w końcu z dziewczyną, a przecież jeszcze kilka lat temu nie wierzyłem w to, że taka cudowna rzecz jak seks może mi się przytrafić.

I... okazało się,że fora pua miały rację. Przynajmniej po części. Kobiety naprawdę lubiły seks i życie naprawdę może być przyjemne, gdy zaczniemy w to wierzyć. Z tamtą loszką byłem przez 3 miesiące na odległość i to był okropnie #!$%@? związek, ale przynajmniej się bzykaliśmy. Czułem, że to wystarczy. Potem zacząłem chodzić do klubów i socjalizować się - poznałem masę osób, z którymi do dziś trzymam kontakt. I okazało się, że nie jestem introwertykiem - okazało się, że mam bardzo ekstrawertyczny charakter i że jąkanie było wynikiem lęku, który przezwyciężyłem. Okazało się, że jak się nie garbie i jak ładnie ułożę włosy, to jestem całkiem znośny z wyglądu. Okazało się, że dziewczyny na mnie chętnie zerkają i że chętnie podejmują rozmowę, gdy się do nich podejdzie. Okazało się, że jedyne co mnie ogranicza, to moja własna głowa i że te granice się stale zmieniają, dlatego np zdecydowałem się na seks w kiblu w klubie - żeby zobaczyć, czy mogę. I mogłem. Najgorszy seks w moim życiu, ale to bez znaczenia. A w marcu 2013, ja i mój ówczesny najlepszy ziomek, na tej samej imprezie poznaliśmy dwie różne dziewczyny - ja z jedną byłem do kwietnia 2014, a on ze swoją wciąż jest. I okazało się też, że laska poznana w klubie to nie #!$%@? - moja eks miała złote serce, tylko #!$%@?ący charakter i na dłuższą metę by to nie wyszło, ale daleko było jej do "łatwej" czy "puszczalskiej", bo przede mną spała z tylko jednym facetem.

A co dalej? Mogę opisać, ale nie w tym wpisie - jakby ktoś chciał poczytać, to chętnie napiszę co się działo dalej.

Czemu to wszystko piszę? Nie wiem. Trochę to taka #spowiedzlogina bo wiem, że na mirko jest dużo ludzi z ogromnym potencjałem, którzy sami się blokują, bo nie wiedzą, że mogą coś osiągnąć. Ja byłem naprawdę okropnie #!$%@?. Dalej jestem #!$%@? w wielu aspektach, ale to co mi najbardziej w sobie przeszkadzało - naprawiłem. Zajęło to kilka lat, wymagało ogromnego zaparcia i wiary w siebie, ale udało się. I to nie koniec - dalej chcę się rozwijać i naprawiać w sobie to, co wymaga naprawy. I wiem, że jedyne, co muszę zrobić w tym kierunku, to po prostu zacząć coś robić w tym kierunku.

#coolstory #truestory #wyrywajzloginem
  • 90
@Dakkar: Czego tu wspołczuć, skoro można innymi rzeczami sie zająć i być szczęśliwym ;) Jeśli dla kogoś jedynym miłym sposobem spędzania czasu są loszki i imprezy to ja już nie wiem. Teraz jeśli nawet któraś mi się spodoba to od razu sobię wyobrażam że co miałbym niby z taką robić, o czym gadać i pewnie nie chciałaby mieć ze mną nic wspólnego bo np jest dynamiczna, dużo znajomych, jakieś imprezki to
o tym że możesz jednak coś ze sobą zrobić, uświadomisz sobie za pozno, a to teraz są najlepsze lata Twojego życia. Współczuję.


@Dakkar: NIGDY nie jest za późno na zmiany. Najlepszy moment na zmiany zawsze jest TERAZ, ile byś lat nie miał. Czego mu współczujesz? Tego, że dawno wygrał ze stulejką? Chyba zazdrościsz.
@LoginZajetyNiepoprawny: Postuj więcej. Czytam takie wpisy jednym tchem bo sam przechodzę podobną przemianę, tyle, że jestem kilka lat młodszy od Ciebie. Ze sfrustrowanego napinacza, który uważa że jest lepszy a wszyscy inni wokół to debile, stałem się normalnym uśmiechniętym człowiekiem otwartym na innych. Doświadczenie z dziewczynami też wzrasta, uświadomiłem sobie że to nie są osoby z innej planety i też można z nimi normalnie porozmawiać. Niestety nadal nie mogę trafić na
@Lukasz16a: Dobra, ale nie odpowiadała Ci na 100%, i przypuszczam, ze nie zamykasz się na to, że kobieta miała kogoś przed Tobą, więc z automatu ją skreślasz ;)?
@fiszu: bylem/jestem prawiczkiem, a ona uprawiala wczesniej seks z innym, co w ostatecznym rozrachunku wykonczylo mnie psychicznie, im bardziej mi zalezalo tym bylo coraz gorzej. To ze miala inne wady to swoja droga, takie zycie, ale i tak byla zajebista opcja.

Teraz taka skreslilnym z automatu
@LoginZajetyNiepoprawny: Podoba mi się to co piszesz bo widać ogromny rozwój. Gdyby to było RPG to byś skoczył z poziomu postaci 0 na 20. Ja czuję że od kilku lat u mnie jest 5lvl postaci, czyli #!$%@? ale stabilnie. Nie chce mi się rozwijać, nie robię wielu rzeczy które bym chciał, rzadko spotykam się z ludźmi bo mi się nie chce. Ale nie jest tak źle żeby mnie zmotywować do zmian.
@ketorw: Mój komentarz odnosił się do @Lootnik, a nie autora wątku.
@Lootnik: Dlaczego popadasz od skrajności w skrajność. Nie pisałem o tym, że jedynym miłym sposobem spędzania czasu są loszki i imprezy. Są jednym z wielu. Niemniej warto zajać się tym teraz, bo im później zaczniesz, tym większe będziesz miał opory to raz i dwa, większe szanse na to, że zostaniesz chodzącym portfelem, a nie równoważnym partnerem.

Teraz jeśli
@LoginZajetyNiepoprawny: Zawsze lubię takie historie na wykopie, bo mogę chociaż po części się z nimi utożsamiać. Fajne jest to, że teraz widać, co i gdzie jeszcze można poprawić, bo wcześniej naprawdę wielu rzeczy nie dostrzegałem i nie miałem na nie pomysłu. Ty też o tym wspominasz, że ideału jeszcze nie ma i ciągle trzeba się rozwijać, to dobrze. Ostatecznie jestem raczej lepszą osobą jak byłem 5 lat temu i liczę że
@Lootnik: Ale nie sądzisz, że brak Twoich potrzeb, to też może być zaburzeniem, z którym najzwyczajniej w świecie nauczyłeś się żyć? Też sobie tak wiele rzeczy tłumaczyłam, że czegoś nie robię, bo przecież nie lubię, ale kopiąc w sobie dochodzi się do wniosku, że to po prostu wina naszego wychowania przez rodziców, a potem np. #!$%@? otoczenia i specyficznego charakteru i tak jak wielu ludzi chciałabym robić rzeczy, których po prostu
@Mysiunia_: Świetny post! To, jak Cię wychowano i to co Ci wmówiono przez całe życie to temat na kilka wpisów i nie da się tego streścić w jednym wpisie, ale bardzo bardzo bardzo raduje się, słysząc, że ktoś chce przezwyciężyć swoje słabości i zrobić coś potencjalnie wbrew sobie, ale ku swojemu dobru. Trzymam kciuki za Ciebie! :)
@Lootnik: Ze zmywaka zrezygnowałem po 8 miesiącach - zrozumiałem (dzięki forom między innymi), że stać mnie na znacznie więcej. Więc zacząłem pracę w Call Center, gdzie po kilku miesiącach byłem przez kilka miesięcy na czele wyników sprzedażowych. To był mój pierwszy zawodowy sukces - mały, ale cieszył niezmiernie, bo zaczynałem bez pojęcia o sprzedaży, a udało mi się kilka razy być najlepszym.