Wpis z mikrobloga

@czeremszy: Nie mowię o prawie, ani o prawnej opiece nad dzieciakiem, bez sensu się kłócić. Tak jak napisałam - to moje zdanie, nie każdy musi uważać tak samo.
@h3lloya: Aż mnie zasmuciłeś, bo ja się ugięłam pod takim szantażem :/ Ale byłam młoda wtedy (chyba 3 klasa gimnazjum). Oczywiście to daleka rodzina, mnie prawie w domu rodzinnym nie ma i wygląda to tak, że moja mama wozi tam prezenty ;|. Potem już raz odmówiłam, ale znowu teraz koleżanka grunt szykuje pod pytanie, mimo że ma dwie siostry i co lepsze doskonale wie jaki mam do tego stosunek :/.
@h3lloya: Mimo, że jestem znanym w rodzinie bezbożnikiem mam już dwójkę takich dzieciaczków. Byłem do tego źle nastawiony i też czułem się szantażowany. Zgodziłem się tylko dlatego, że relacje z rodziną są dla mnie ważne, a kościółkowe czary i tak zlewam. Nie ma co z tym walczyć - taki świat i #!$%@?. Teraz po kilku już latach mam okazję raz w roku kupić maluszkom jakiś #!$%@? po prostu prezent i popatrzeć
@h3lloya: A ja odmowilem :) mój zajebisty argument byl taki " ono mnie nie prosi tylko wy, a jak juz mam być tym chrzestnym to wolalbym by to dziecko mieszkalo bliżej, a nie na innym kontynencie niż ja" :p
@h3lloya: ja na pewno bym się nie zgodziła, po prostu powiedziałabym, że rodzic chrzestny zobowiązuje się do pomagania rodzicom w katolickim wychowaniu dziecka, a ja nie byłabym taką osobą. Poza tym takie szantażowanie mnie nie rusza :P
"pamiętaj, dzieciom się nie odmawia"

@h3lloya:
"Mamo, kupisz mi dzisiaj trzeci statek piracki LEGO?"
"Tato, jest burza, a ja lubię deszcz! Mogę się pobawić przy stacji transformatorów? Najwyżej się schowam w środku" #pdk
"Mamo, pójdziesz ze mną do kina na tę Minfoniankę?"
"Tato, dasz mi pięć stów na narkotyki? Wszyscy w techbazie już próbowali..."
"Mamo, mogę codziennie jeść na obiad hamburgery z Maca?"
"Tatusiu, mogę jechać z Sebą pod namiot? Będzie
) hahaha, jest to gdzieś zapisane w polskim prawie? Rodzic chrzestny to dziś tylko kasa na chrzciny, bierzmowanie, urodziny, wesele itd. nic ponadto.


@czeremszy: Nie wiem jak wy, ale ja czułbym się w obowiązku do pomocy rodzicom chrześniaczki lub jej samej gdyby tego ode mnie potrzebowała. Może to efekt tego że mam genialnych chrzestnych, a może tego że po prostu przyjąłem taką odpowiedzialność i w mojej rodzinie ojciec chrzestny był tak