Wpis z mikrobloga

Mireczky, czy to, że próbuję psiej/kociej karmy przed podaniem jej moim zwierzakom znaczy, że jestem #!$%@?, czy, że dobrze, że dbam o to, aby nie podać im starego, skwaśniałego żarcia? Raz kupiłem puszkę (marki nie podam bo nie będę oczerniał) i dosłownie jak wziąłem kęsa to kwaśne i totalnie fuj fuj, jakby coś tam zdechło, skwaśniało i się od miesięcy rozkładało... no to wyrzuciłem, a jak byłoby ok, to bym podał.

Tak się zastanawiam, czy ze mną wszystko ok, bo ludzie mówią, że debil. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Moja ex #rozowypasek jak weszła do kuchni i zobaczyła, że zjadam kawałek, a potem kładę miski to prawie się porzygała i miałem na jakiś czas szlaban na figle. Przecież te puszki karmy wcale nie są jakieś toksyczne ani nic. Zwyczajny przemiał mięs, kości, mączek i innych tego typu rzeczy - gorsze rzeczy pewno w kebsach itp. jadamy.

#zwierzeta #zwierzaczki #feels #coolstory #koty #psy
  • 19
@Balcer666: Kwestia tabu raczej, a nie racjonalnego podejścia. W takiej karmie jest jakieś 8 - 10% "mięsa", głównie zmielonej skóry, itp. Więc nic niejadalnego, ale obrzydliwe dla niektórych.
@Wulfi: :D Dobra pytanie, ale cóż... kto inny odpowie jak nie ja? Jak kocie-mokre, to tylko Whiskas - jedna firma, jeden standard. Nigdy czegoś niepokojącego nie zauważyłem u nich. Kilka razy naciąłem się na Kitiekat, chyba tak to się piszę - ze 2, max 3 razy, więc równie dobrze mogła to być wina przechowywania przez sklep, ale staram się unikać. Nie polecam natomiast niczego pokroju tych kocich "pasztetów" (identycznie pakowane jak
łaał Ładny masz zwierzyniec, wrzucałeś już zdjęcia zwierzaków na wykop? Jak znajdziesz czas to powrzucaj.
Też próbowałeś jedzenia dla modliszek? xD