Wpis z mikrobloga

@hajen: eee nie jest tak źle. Ja przetrwałem dwa porody, pierwszy raz rodziłem 8h już na porodówce (bo akcja zaczeła się w domu) ogólne wrażenie jak na wojnie. Krew pot i łzy,a i tak skończyło się cesarką. Za drugim razem, nauczony doświadczeniem wziąłem garść pieniędzy na łapówki żeby skrócić czas porodu, ale wrodzona cebula nie pozwoliła mi wyciągnąć pieniędzy z kiermany tylko przegadałem lekarke, że nie da się wyciągnąć słonia przez