Wpis z mikrobloga

Mirki, opowiem wam o problemie rodzicielstwa, o którym się nie mówi - rozwieszanie prania.
Normalnie rozwiesza się pranie rach-ciach - kilka koszulek, spodnie, gacie, skarpetki i jakieś szmatki. Ale jak już ma się dzieci to wygląda zupełnie inaczej. Te ciuszki są bardzo małe i wchodzą do pralki w ogromnych ilościach. Na dodatek każdy posiadający dzieci potwierdzi, że ciuszków jest pełno, mimo iż się ich nie kupuje, po prostu dostaje się nowe i w spadku, bo nieużywane, albo prawie nieużywane. To jest normalne, bo dzieci szybko rosną, a ciuchów mają tyle, że nie zdążą wszystkich założyć, albo rodzice zapomną na jaki przedział jest dane ubranko i już staje się bezużyteczne.
No więc wracając do tematu: ciuszki są malutkie i jest ich od groma, co oznacza, że pierze się je dopiero jak nazbiera się cała pralka. 6 kg dziecięcych ubranek. Na szczęście my już zmądrzeliśmy i pierzemy razem ze swoimi, ale początki właśnie tak wyglądały - 6 kg dziecięcych ubranek.
Za każdym razem gdy rozwieszam to pranie to czuję się jak Syzyf, wyciągam, wyciągam, a tam cały czas pełno rzeczy do rozwieszenia. Poza tym rozwieszanie w funkcji czasu nie jest stałą. Im dalej w las tym więcej drzew, czyli na początku wyciągają się te największe elementy, a najmniejsze zostają na sam koniec.


#rodzicielstwo #dzieci #problemypierwszegoswiata
  • 8