Wpis z mikrobloga

Nie jestem dobra w grach matrymonialnych. Gdy chcę kogoś poderwać, raczej wgapiam się w czubki swoich butów, niż rzucam przeciągłe spojrzenia. Jakiś czas temu próbowałam wyrwać kolegę z pracy (który swoją drogą, jest jeszcze gorszy w te klocki ode mnie). Szło całkiem nieźle, nawet sporo rozmawialiśmy, aż do momentu, w którym wziął urlop na kilka dni. Wrócił w piątek i przechodząc obok mojego biurka zapytał się „CO TAM”.

Co zrobiłam? Czy byłam zalotna?

NIE, ZARAPOWAŁAM LIROYA „ JAK JEST? JEST DOBRZE NO BO TO IMPREZA A NIE POGRZEB”

Gdzie w trakcie urlopu był mój cel amorów?


Aha, nie rozmawiamy, nie rozmawiamy ze sobą wcale ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#podrywajzwykopem
  • 37
@szatniarka: Miałem na tyle podobną sytuację ostatnio w robocie, że aż się zestresowałem, że może o mnie chodzić :D Poza Liroyem i pogrzebem wszystko się zgadza :P jeszcze powiedz mi, że jesteś programistką to dopiero zrobi się niezręcznie... Robota to nie jest dobre miejsce do podrywu. Tym bardziej jeśli w zanadrzu najlepszy tekst jak się ma na otwarcie to "co tam" :D.

Generalnie rozczarowałem się sobą, ale kurde głupia akcja strasznie.