Wpis z mikrobloga

Nie jestem dobra w grach matrymonialnych. Gdy chcę kogoś poderwać, raczej wgapiam się w czubki swoich butów, niż rzucam przeciągłe spojrzenia. Jakiś czas temu próbowałam wyrwać kolegę z pracy (który swoją drogą, jest jeszcze gorszy w te klocki ode mnie). Szło całkiem nieźle, nawet sporo rozmawialiśmy, aż do momentu, w którym wziął urlop na kilka dni. Wrócił w piątek i przechodząc obok mojego biurka zapytał się „CO TAM”.

Co zrobiłam? Czy byłam zalotna?

NIE, ZARAPOWAŁAM LIROYA „ JAK JEST? JEST DOBRZE NO BO TO IMPREZA A NIE POGRZEB”

Gdzie w trakcie urlopu był mój cel amorów?


Aha, nie rozmawiamy, nie rozmawiamy ze sobą wcale ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#podrywajzwykopem
szatniarka - Nie jestem dobra w grach matrymonialnych. Gdy chcę kogoś poderwać, racze...
  • 37
  • Odpowiedz
@szatniarka: Ze sztuką dla sztuki jest najgorzej, taki pro-tip. Jak wyrywam kolejną miłość życia to nigdy nie wychodzi, jak się robi to "na #!$%@?" i "dla sztuki" to wychodzi niemal zawsze.

  • Odpowiedz
@MaryMagdalene: No, cóż, u mnie podryw dla beki generalnie kończy się hm, beką. Ale jestem strasznie kochliwa i jak się zakocham to biorę co moje ( ͡° ͜ʖ ͡°) ostatnie 9 lat przeżyłam w kilku stałych związkach i mam trochę dość, dlatego próbuję się przerzucić na takie nic nieznaczące flirtowanie. Po tym nie trzeba chociaż robić podziału majątku. No i może przestanę być taka nieśmiała.
  • Odpowiedz