Wpis z mikrobloga

Mircy z #emigracja chciałem zapytać jak wygląda Wasza asymilacja z anglikami, bo głównie o UK i kraje anglojęzyczne mi chodzi. Chcę wyjechać z moim różowym, znaleźć jakąś pracę i rozpocząć tam studia. Wyjeżdżając nie chce zostawać polakiem w uk mającym polskich znajomych i mówiących angielskim tylko kiedy to konieczne. Chciałbym mieć jakiś wspólnych angielskich znajomych, przestać mówić po polsku i na ogół nie zostac "wyczutym" przez nich, byc tarktowany jak mieszkaniec wyspy. Jak Wam sie to udalo i czy w ogóle wychodzi?

I bonus question xD porównajcie Wasz standardowy komfort zycia w PL a w UK.

Wołam @sorek i #uk
  • 59
@koch4m_cie: Udało się w ten sposób, że gdy przyjechałam tutaj i poszłam na jedną rozmowę kwalifikacyjną u Polaka, Polak stwierdził, żebym zaczęła wychodzić gdzieś do pubów lub umawiac się z Anglikami, aby pozbyć się bariery językowej. Tak poznałam swojego niebieskiego paska - rodem z RPA, z korzeniami angielskimi.
Zanim zamieszkałam z moim niebieskim, mieszkałam u angielskiej rodziny i to był naprawdę świetny sposób, bo poznałam trochę ich kulturę i obyczaje i
@koch4m_cie: nie z takim podejsciem. Ja mam znajomych anglilow od 25 do ok.70 lat. Kazdy jest inny, ale sa otwarci mozna z nimi posmieszkowac, porozmawiac, czasami ciezko zrozumiec, ale tutaj kazdy rozmawia jak z rowiesnikiem. Btw. Nie bedziesz bardziej angielski od samych anglikow.
@benzdriver: nie masz na stanie jakies vw passat b5fl estate 1.9, potrzebuje takie cudo do pracy
@koch4m_cie: Jeszcze dodam, że mieszkałam w pięknym, wiktoriańskim domu, który od 100 lat był wlasnością owej rodziny angielskiej. Ale sąsiedzi, którzy mieszkali w okolicy jeszcze dlużej, patrzyli na 'moją' rodzinę jak na przybyszów.
Jaja. Można było paść ze śmiechu.

Co do komfortu w UK i w Polsce.
Różnica między możliwościami: w UK jest mi dużo łatwiej znaleźć pracę z moimi kwalifikacjami - pracę znajduję w ciągu tygodnia. Jest łatwiej zrobić szkolenia
z tą powierzchownością przyjaźni z Brytyjczykami to trochę bardziej skomplikowane - często widzę jak polak mówi poznałem szkota - super! już dwa razy się umówiliśmy - i traktuje to jak przyjaźń - i czasem niestety ma żale że facet czegoś tam nie zrobił dla niego - przecież to taka przyjaźń ....
tym czasem dla nich okres znajomości jest znacznie dłuższy, spotykasz się , gadasz, ok ale to tylko znajomość - i co
@koch4m_cie: mieszkam w uk 10 lat, mam zone brytyjke a czasami dalej lapie sie, ze mysle po polsku. To nie ma znaczenia w jakim jezyku myslisz, jesli Twoj angielski jest w stopniu pozwalajacym plynna dyskusje. Nie musisz mowic perfekt gramatycznie, warto uczyc sie slowek, bo jak zle uzyjesz gramatyki, zrozumieja ciebie, ale bez znajomosci slowek, zostaje tylko tlumaczenie na migi
@koch4m_cie: Faktycznie, watek zaczal sie od wielkiej spiny :D Ja akurat Ciebie rozumiem, wyjezdzasz do innego kraju w jakims konkretnym celu. Ale fakt, ze wypieranie sie polskosci i probowanie byc bardziej lokalnym niz lokalni to zly pomysl. Ja sam mieszkam w UK od 8 czy 9 lat i moze to glupie, ale sa slowa, ktore nigdy mi przez gardlo nie przejda - np. "mate" czy "cheers", jakos tak czuje, ze sa
@koch4m_cie: I jeszcze jedno - ZAWSZE ciśnij w góre - szukaj dobrej pracy, jak znajdziesz to szukaj jeszcze lepszej. Studiuj, ale kierunek wybierz z głową. Pamiętaj że swoją osobą reprezentujesz swój kraj i zawsze będziesz postrzegany przez ten pryzmat, dlatego, żeby tubylcy odbierali Cię pozytywnie, musisz dać z siebie 5 razy więcej, niż przeciętny Anglik.
Różnica między możliwościami: w UK jest mi dużo łatwiej znaleźć pracę z moimi kwalifikacjami - pracę znajduję w ciągu tygodnia. Jest łatwiej zrobić szkolenia międzynarodowe (obecnie robię sporo certyfikatów IBM, które w Polsce byłyby sporym wydatkiem), rozwijam swoje pasje, jak napisałam wcześniej, jest tutaj więcej materiałów, książek, kursów, po prostu jest dużo łatwiej.

Nie ukrywam, że w UK na więcej mnie stać: mogę bez problemu iść i kupic sobie ubrania, na które
Ale fakt, ze wypieranie sie polskosci


@drjekyll: niby co w tym złego? To naturalne że ludzie z biednych krajów chcą w ten sposób awansować i zapewnić swoim dzieciom lepszy star, będąc Brytyjczykami, Niemcami, ludźmi z pierwszego świata.
@lukasyyyy: Nie widzisz nic zlego w udawaniu ze sie jest kims, kim sie nie jest? Lepszy start zapewnisz sobie dobra znajomoscia jezyka, wyksztalceniem, ciezka praca i ogolnie byciem rozgarnietym czlowiekiem. Uwierz mi, ze jezeli spelnisz te warunki, to sa duze szanse, ze nigdy nie spotkasz sie z zadna forma dyskryminacji. Oklamywanie samego siebie i innych na temat miejsca swojego urodzenia to glupota, zwlaszcza, ze Polska nie jest az taka zla.

@
@drjekyll: nigdzie nie krytykowałam oszczędzania, stwierdziłam tylko jak czasem bywa. Prześledź cały wątek, to zrozumiesz kontekst, bo rozmawialismy o komforcie.
Ps żywienie sie konserwami jest źle pojętą oszczędnością, bo działa na krótką metę. (I to już jest krytyka)
Nie widzisz nic zlego w udawaniu ze sie jest kims, kim sie nie jest?


@drjekyll: tzn. kim się nie jest? Brytyjczykiem? A jeśli ktoś czuje się Brytyjczykiem, chce nim zostać to co złego? Na pewno nie będzie obcy dla Brytyjczyków, bo jeśli im pokaże że mu zależy na staniu się obywatelem UK, na dbaniu o ten kraj, na angażowaniu się w jego sprawy, na bronieniu jego to to jeszcze zaplusuje u
jasne, ale jak chcesz pozyskać znajomości? Przecież Brytyjczyk nie będzie przyjaźnił się z Polakiem bo Polak to gość, obcy na jego terytorium


A myslisz, ze jak zaczniesz udawac Brytyjczyka, to nagle sie z Toba zaprzyjaznia? Myslisz, ze to Ci pomoze w zdobywaniu znajomosci? Co wiedzej - myslisz, ze bedziesz dzieki temu bardziej szanowany? Nie, nadal bedziesz gosciem, Polakiem, z tym ze udajacym kogos kim nie jest. Mi chodzi o to, ze nie