Wpis z mikrobloga

#grzybologika
Mieszkam w nowym miejscu. Mamy parking społecznie strzeżony. I oczywiście już zaczynają się pierwsze problemy. Pakuję w niedzielę rodzinę do samochodu‚ kiedy nagle podchodzi do mnie gość o wyglądzie eleganckiego‚ byłego milicjanta. Znacie ten typ – wszystkim się interesuje‚ jak z tobą rozmawia‚ to jakby prowadził kontrolę‚ on tu zadaje pytania‚ itp.
Milicjant: to tak nie może być!
Ja: jak?
M: tu na pana miejscu to ciągle jakieś inne samochody stoją‚ to jest niedopuszczalne‚ ja już widziałem z sześć!
No tak‚ w ciągu ostatnich tygodni postawiłem tam faktycznie Peugeota 106 (jeżdżę nim na co dzień)‚ Peugeota Partnera (woziłem graty po przeprowadzce) i Toyotę Starlet (because fuck the police‚ that's why). To razem sześć‚ według milicyjnej logiki.
J: a co to panu przeszkadza? Wynajmuję to miejsce‚ płacę‚ nie zajmuję miejsca innym‚ zapisałem się na dyżur‚ to o co chodzi? Kim pan jest?
M: Ja tu jestem przewodniczącym zarządu parkingu! I tak to nie może być‚ że pan sobie parkuje co pan chce‚ pan zakłóca porządek i ład parkingowy!
Ohoho. Przewodniczący zarządu parkingu. TO BRZMI DUMNIE. Dyrektor altanki śmietnikowej. Kierownik sławojki. Zapewniłem księcia błotnistego poletka‚ że od tej pory będę parkował tu tylko jeden samochód i się oddalił.
Mam jedno miejsce‚ więc będę parkował na nim jeden samochód. Codziennie inny‚ jeśli zechcę‚ na pohybel milicyjnej mentalności‚ w której nie mieści się to‚ że można mieć więcej niż jedno auto. Dwa auta mają tylko spekulanci walutowi‚ złodzieje‚ alfonsi i badylarze‚ czyli element‚ który należy stale infiltrować‚ żeby w porę zapobiegać zakłóceniom ładu parkingowego.
#

#zlomnik #warszawa #podludzie
  • 16
@goferek: dobre se, miałem podobną sytuację - moje auto się popsuło i co kilka dni miałem inne, długa historia. ale któregoś dnia podszedł do mnie pan strażnik podziemia i z pretensjami, że je zamieniam samochody i tak parkuje je tutaj. Za bardzo mi się z nim nie chciało gadać, lekko go zlałem - po czym na koniec ten Pan zapisał sobie mój numer rejestracyjny - oczywiście miał sapy, że musi iść