Wpis z mikrobloga

@platkiowsiane: Ja ostatnio się przeszedłem do jednego studyjniaka, przed filmem informacja w stylu "kino to nie obiekt gastronomiczny, w sieci kin studyjnych xyz nie prowadzimy sprzedaży produktów spożywczych i prosimy o nie spożywanie ich podczas seansu' (sens bliski oryginału), na co śmieszek sebix z towarzyszącą karynką zaczynają chwaszczyć paczką ciastek czy innych paluszków rząd za mną i głośne 'hehehehe'. Obróciłem się i zwróciłem uwagę to się przymknęli na 15 minut. Na
@MrXavery: Ja tam zwykle chodzę do dużego i stosunkowo pustego multipleksu na ostatnie seanse, bo nie ma dzieci i wyżej wymienionych śmieszków i można spokojnie oglądać. Ja sam nigdy nie kupuję jedzenia w kinie, co najwyżej coś do picia.

@MrXavery: Są sprytniejsi - rozwadniana cola z dodatkowym cukrem (taka już jest dostarczana) + specjalne woreczki z dwutlenkiem węgla, żeby różnica w smaku nie była aż tak oczywista. Łatwiej jest wyczuć np przy fancie. Te woreczki to też ciekawa rzecz, CO2 jest pod ogromnym ciśnieniem, zakłada się je za fastlinem/snackbarem, wkręcając w przewody do dystrybutorów. Nie polecam, zawsze biorę w butelce, jeśli tylko jest taka możliwość, ewentualnie kawkę, bo to zawsze
@MrXavery: jeszcze rozumiem jak ktoś #!$%@? kebaba na mieście i mlaszcze - niewygodnie, z reguły w pośpiechu a kebab taki dobry xD Ale niektórzy to potrafią mlaskać na pół mieszkania przy jedzieniu zwykłej kanapki z szynką.