Wpis z mikrobloga

Najdoskonalszy przykład #logikarozowychpaskow to wydarzenie sprzed kilku lat, opowiedziane mi przez znajomego policjanta.

tl;dr


Jechały sobie dwa #rozowypasek drogą pozamiastową, która znajduje się przy mieście-węźle kolejowym. No i tak jechały, że nie zauważyły niestrzeżonego przejazdu. WJECHAŁY W OSTATNI WAGON PRZEJEŻDŻAJĄCEGO POCIĄGU.

Ale to jeszcze nic. Przeżyły kolizję z pociągiem, ale były w takim strachu, że nie wysiadły z auta, tylko zadzwoniły na policję bo przecież:
- HURR DURR POCIĄG W NAS WJECHAŁ, RATUJCIE. MY SĄ TU I TU.

No to dyżurny wysyła chłopaków, karetkę, bo nie wiedzą czy są jakieś ofiary, zespół strażacki i w ogóle. Dyskoteka na 102.

Jak na miejsce dojechał radiowóz, to pociągu nie było, ale i auta z potencjalnymi ofiarami brak. #osohozi
Ale że mundurowi wiedzieli, że to #rozowypasek dzwonił, to sprawdzają okolice. No i co?



Jak policjanci wyciągnęli je całe z wraku auta, to nie mogli uwierzyć w to co widzą. Karyny oczywiście zamiast się cieszyć, że przeżyły, to rozpaczały nad rozwalonym autem.

Sprawa podobno była na tyle głośna w policji, że przez komendę wojewódzką, trafiła aż do głównej - policjant też człowiek i pośmiać się lubi.
  • 6