Wpis z mikrobloga

Jechałem z kumplem i dwoma różowymi na #sylwester do miejscowości oddalonej o ok 100km. Był już zmrok, ale na szczęście nie padał śnieg to też przyjemnie się mknęło przez zadupia. Jak to bywa podczas jazdy gadka o pierdołach i w głowie ta myśl że zaraz się #!$%@? :D Nagle łapią mnie pasy (wtf?) i słyszę krzyk: "cooo... łoo kurrrwa" Głowa sama wychyliła mi się zza tylnego zagłówka, bo kumpel wykonał nagły manewr w lewo i moim oczom ukazuje się ogromy #!$%@? najpierw w przedniej szybie, a za ułamek sekundy jego nogi i tułów w bocznych. Fuksem udało się go wyminąć, przejechaliśmy mu dosłownie pod głową, ale test łosia zaliczony. #rozowypasek z przodu dostał hiperwentylacji, bo od jej strony wyleciał łoś, ja sypie bluzgi, drugi różowy siedzi cicho. Mija 10 sekund każdy dalej w szoku (hiperwentylacja nadal mocno), a kumpel co prowadził:


#coolstory #truestory #heheszki
  • 11
@jata12: Tak. Wytłumaczę w prostszy sposób: jak polecisz do przodu i złapią cie pasy to masz przed mordą zagłówek który zasłania ci widok na przednią szybę.