Wpis z mikrobloga

@Pepsicola: Taki typ, żenua mocno.

Parę m-cy temu leciałem ryanairem do Polski, schodzimy już po schodach na płytę lotniska, przede mną Polka, typiara z 35 na karku z dzieckiem, stęka znosząc wózek: "Ou maj Gosz, Ou maj Gosz!". Kit z tym, że do okoła 90% Polaków, przecie ona taka brytyjska.
  • Odpowiedz
  • 11
@Pepsicola: kiedys pracowalam w hotelu i przyjmowalam rezerwacje. Czesto dzwonili polacy z UK, Niemiec i USA. oczywiscie wiekszosc z nich niedawno wyjechala, a w rozmowe bardzo czesto wplatali angielskie slowa, albo moj ulubiony tekst "ale hm... nie pamietam jak to sie mowilo po polsku, no wie Pani jak to jest, jak sie tyle przebywa za granica haha ". A moj wujek.od 25 lat mieszka w Niemczech i nigdy nie slyszalam
  • Odpowiedz
@Pepsicola: Ja znam ludzi którzy nie przebywają w UK, tylko normalnie na co dzień w Polsce, a i tak potrafią w--------ć angielskie zwroty w to co mówią, albo powiedzieć pół zdania po polsku a drugie pół nagle z d--y po angielsku. No kopałbym po ryju.
  • Odpowiedz
Znam pannę co pracuje w UK w fabryce jako sprzątaczka, do Polski jeździ i mówi wszystkim, że jest sekretarką dyrektora... Zapisała się na lekcje języka dla początkujących w szkole dla dorosłych zajęcia dwie godziny raz na tydzień. Dostała legitymację czy przepustkę do szkoły, na której napisane jest STUDENT, każdemu mówi, że jest studentką...bo tak faktycznie myśli. A wiem o tym bo mi się tym sama pochwaliła.

#uk #zagranico
  • Odpowiedz
@Pepsicola: @Marmite: To jest nic. Wiecie jak mówią urodzone i wychowane w Polsce trzylatki, które chodzą do żłobków? Otóż w żłobkach teraz często uczą angielskiego. I dzieci powtarzają "Oł noł", "Lec goł" itp. Liczyć też wolą po angielsku.
  • Odpowiedz
@Pepsicola: Nienawidzę takich cebulaków. Sam siedzę w UK, ale jak do mnie Polak mówi po angielsku to nie reaguję. Dopóki zasraniec nie powie zdania od a do z po polsku to udaję, że nie słyszę, albo nie wiem o czym do mnie mówi. Znalazł się k---a wielki pan. Dwa tygodnie za granicą, a już nie wiem jak po polsku mówić.
  • Odpowiedz
@Pepsicola: A wiecie jacy w---------y są angliści? Nie tylko co drugie, trzecie zdanie po angielsku, siłowanie się na perfekcyjny akcent, najczęściej brytyjski, to jeszcze się z tym obnoszą publicznie, popisują się tekścikami z big bang theory, a do tego są święcie przekonani o swoim lepsiejstwie i widać, że większość ludzi traktują z góry. Podludzie jakich mało.
  • Odpowiedz
@Marmite: http://pl.wikipedia.org/wiki/Makaronizm myślicie że wtedy też narzekali na takie wtrącenia? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Sam czasem w rozmowie wtrącę jakiś angielski/łaciński/francuski zwrot który pełniej i szybciej odda to co miałem na myśli niż jakbym mówił to po polsku (ofc trzeba się dostosować do rozmówcy bo nie każdy zrozumie).

No ale faktycznie wkładanie na siłę różnych prostych zwrotów jest trochę wieśniackie :)
  • Odpowiedz
@rowerzy: Zawsze podkreślam, że to jest co innego niż

angielski/łaciński/francuski zwrot który pełniej i szybciej odda to co miałem na myśli


nie, chodzi mi o sytuację kiedy ktoś mówi ci coś w stylu "dobra, kliknąłem. It's loading, it's loading... Okej, zrobione" albo "czy mógłbyś otworzyć okno? that's a lot better!". No trzeba by być maksymalnie upośledzonym, żeby w takich wypadkach chodziło wyłącznie o lepsze oddanie tego co się miało na
  • Odpowiedz