Wpis z mikrobloga

  • 324
Dopiero sięgając po szkolne lektury z własnej, nieprzymuszonej woli odkrywa się ich prawdziwie piękno, kunszt i prawdę, która wije się między zdaniami.

"Cierpienia młodego Wertera" w czasach liceum wydawały się być nijakim stosem kartek, a teraz słowa Goethego lgną do mych neuronów niczym Rumuni po zasiłek. Polecam. ;)

Zmuszanie do czytania to czyste zło.

#ksiazki #oswiadczenie
  • 69
  • Odpowiedz
@Mysterii: #!$%@?ło?! Werter to życiowa #!$%@?, nawet porządnie w łeb sobie nie potrafił strzelić. Nie mogłem z tych jego jęków. Nie wiem nawet, co Goethe chciał tym utworem przekazać.
  • Odpowiedz
@Mysterii: przypominam sobie jak czytałem Cierpienia Młodego Wertera. Pierwsze podejście było na łóżku tak jak lubię. Zasnąłem po 5 stronach. Następne podejście zrobiłem na twardym stołku w kuchni. Zasnąłem po 10 stronach z twarzą na stole...

Mówią, że trzeba się napić, żeby zrozumieć tę książkę - tylko dlaczego każą ją czytać ludziom którzy jeszcze pić nie mogą? ;)
  • Odpowiedz
@Mysterii: Werter, Dziady, Przedwiośnie, Lalka - świetne książki, dobrze się czytało mimo ich obecności w kanonie lektur. Wrzucanie ich do jednego worka z takimi dziadostwami jak Granica, czy Nad Niemnem jest krzywdzące.

  • Odpowiedz
@Mysterii: "Lalkę" fajnie się czyta, ale jej miejsce jako lektura szkolna to wg. mnie pomyłka. Po co komu historia o gościu sfiksowanym na punkcie pewnej dziuni, podlana kompletnie przeterminowaną dziś pracą u podstaw?
  • Odpowiedz
@Mysterii: Tabliczki mnożenia, ani żadnych wzorów też nie warto uczyć, bo przecież można szybko w internecie wyszukać. Ale jak wyszukać coś o czego istnieniu nie ma się pojęcia? Jak wiedzieć co jest dobre, co złe, co wybitne a co gówno jak się przeczytało raz tylko kiedyś cosmo w poczekalni u dentysty?
  • Odpowiedz