Wpis z mikrobloga

  • 324
Dopiero sięgając po szkolne lektury z własnej, nieprzymuszonej woli odkrywa się ich prawdziwie piękno, kunszt i prawdę, która wije się między zdaniami.

"Cierpienia młodego Wertera" w czasach liceum wydawały się być nijakim stosem kartek, a teraz słowa Goethego lgną do mych neuronów niczym Rumuni po zasiłek. Polecam. ;)

Zmuszanie do czytania to czyste zło.

#ksiazki #oswiadczenie
  • 69
  • Odpowiedz
@Mysterii: Ja w gimbazie nie czytałem kamieni na szaniec bo myślałem że to będzie nudne. Dopiero w liceum jak przerabialiśmy medaliony, zdążyć przed panem bogiem itp. to te książki czytałem po kilka razy. Straszniea mnie wciągnęły, temat na maturze to było oczywiście warszawskie getto i matura poszła bardzo dobrze.
  • Odpowiedz
@Mysterii: Wertera zawsze uważałem za #przegryw i #!$%@? nieziemską. Trochę wytlumaczyla mi ta książka, jak się nie dac zfriendzonowac i nigdy nie cierpieć przez kobiety poza twoim zasięgiem. Podziwialem też rozległe opisy przyrody i jej szczegółów. Co przegapilem?
  • Odpowiedz
@Mysterii: "Cierpienia młodego Wertera" to była jedna z nielicznych jak jedyna lektura szkolna, którą przeczytałem od początku do końca i jeszcze na dodatek tego nie żałowałem. Ba nawet mi się bardzo podobała. W moim przypadku niechęć (nienawiść) do czytania wywołana przez szkołę zaczęła mijać gdzieś przy 21lvl.
  • Odpowiedz
@Mysterii:

Zmuszanie do czytania to czyste zło.


A jakie masz inne rozwiązanie? Należy ich prosić? Czy może w ogóle olać czytanie lektur, bo mały Staś, z Leosiem jeszcze znienawidzą czytać książki? Może zło to też uczenie tabliczki mnożenia, wzorów skrócanego mnożenia?

Jestem pewny, że gdyby nie kazali czytać w LO to dziś byś tego nie przeczytała. Tak samo jak ja bym nie przeczytał Lalki, Pana Tadeusza, Kordiana. I dziś bym był
  • Odpowiedz
@Mysterii: pamiętam, że jedną z lektur, które zrobiły na mnie w liceum największe wrażenie, była "początek" chyba szczepańskiego. chociaż w tym momencie nie kojarze, o czym to było
  • Odpowiedz
@rutkins: jak książki są dobre to same się bronią (np. widziałem, że wielokrotnie ludzie polecają Lalkę, więc ją przeczytam pomimo tego, że w LO tego nie zrobiłem). A jakichś gówien typu Kordian z monologiem na górze Mont Blanc nad którym polonistka spuszczała się przez kilka lekcji nigdy nie tknę.
  • Odpowiedz