Wpis z mikrobloga

Wchodzę rano do biura bocznym wejściem. Znajoma otwiera drzwi kartą, podchodzi ochroniaż. -Co tu się #!$%@?, Pan też na pewno ma kartę? #!$%@? skąd wiedział że nie mam, zapomniałem. - No nie mam. - Haha no to nie może Pan wejść, proszę iść do recepcji i poprosić o kartę tymczasową. Udaję się w deszczu na około budynku do głownego wejścia. Wchodzę i kieruję sie do biurka recepcjonistki, staję w krótkiej kolejce. Po chwili wchodzi ochroniaż, krzyżują się nasze spojrzenia a on zatrzymuje na chwilę wzrok - "mam cię na oku" - daje mi do zrozumienia. Ochroniaż odchodzi gdzieś dalej a kolejka się nie przesuwa. Widzę że grupa ludzi właśnie będzie przechodzić przez głowne drzwi. Aby je otworzyć konieczna jest karta której ja nie mam. Nie mam pojęcie ale nagle coś we mnie wstąpiło. "To jest moja szansa" - pomyślałem. Z nienacka zaczynam działać jak z automatu. Odchodzę nagle z kolejki i wlączam się płynnie do grupy. Przechodzę niepostrzeżenie przez drzwi. Tylko spokojnie, znasz drogę. Winda na końcu korytarza, nie potrzebuje karty. Wjazd na pierwsze piętro, potem przez stołówkę, tam drzwi są zawsze otwarte, dalej 30 sekund marszu i jesteś przy swoim biurku. Jestem, udało się. Sciągam kurtę przy wieszaku, znajoma której się udało wejść wraca akurat ze swoją kawą i ciśnie ze mnie. I w tym momencie widzę w oddali tego ochroniaża mojego wroga z jeszcze jednym partnerem obok. #!$%@? idą po mnie, a ja nie wyrobiłem tej karty. Chowam się za ścianą, wiem że jeszcze mnie nie widzieli. Przeszli tuż obok, nie zobaczyli mnie. Od teraz jestem zdany tylko na siebie. Wiem, że mnie szukają. Jestem wyjęty spod prawa. Jak Tom Cruise w Raporcie Mniejszości. Nie mam nigdzie dostępu, mogę utknąć na klatce schodowej bez karty, bez możliwości powrotu. A ochroniaż czeka, tego jestem pewny. Szuka mnie, ma dostęp do kamer, muszę się kryć. Trzeba zmienić ubranie, zdejmuję sweter. Czeka mnie piątek pełen niebezpieczeństwa. Tego dnia stałem się kimś innym. Wyłamałem się, nawet nie wiedziałem że to możliwe .Nie mogę opanować dreszczu trwogi. Nigdy się tak nie czułem, nigdy nie myślałem że się mogę tak czuć. Stan zagrożenia okazał się niezrozumiale przyjemny. Wszystko dookoła wydaje mi się minionym światem. Teraz rozpoczynam nowe życie, życie łotrzyka i zawadiaki toczacego prywatną wojnę z bezwzględnym tropiącym mnie ochroniażem. Nie wiem co mnie dzisiaj spotka, nie wiem jak to się dla mnie skończy. Ale wiem że było warto. Trzymajcie się, przyjaciele.

#coolstory #truestory #pracbaza
  • 54
  • Odpowiedz