Wpis z mikrobloga

  • 39
Anony, nie będę p-------ł, tylko od razu przejdę do rzeczy. S----------m sobie życie w sposób jakiego nie śmiałem sobie do tej pory wyobrażać. Jeszcze wczoraj byłem na czymś co wydawało się dla mnie być szczytem wygrania, ostatnim schodkiem w drodze do poukładanego życia, dziś budzę się (o 19 wieczorem) i zdaję sobie sprawę co najlepszego o-----------m i piszę tego posta przez łzy z nadzieją że mi to pomoże. Zacznę od początku. Całe życie byłem przegrańcem życiowym, 0 seksu, kujon bez inteligencji socjalnej, wiadomo. Otóż na początku tego tygodnia para znajomych z naszego studenckiego kółeczka wzajemnej masturbacji rozeszła się. Nie znam powodów, on niby był agresywny, ona lekko psychiczna, tak mówią plotki. Mniejsza. Nie pamiętam nawet jakim zasranym zwrotem okoliczności stało się, że nagle stałem się ważną osobą w ich jak wydawało się śmiertelnym konflikcie. To co teraz przeczytacie sprawi że nie będzie wam mnie nawet żal, ale błagam o bynajmniej wysłuchanie mnie do końca. W akcie pokazania jak bardzo w------e ma jedno na drugie, ON zaczął przystawiać się do mnie, insynuował, dawał do zrozumienia że powinniśmy wejść w bliższą znajomość. Nigdy wcześniej, nigdy w życiu nie myślałem w ten sposób o innym facecie. Wzięła nade mną górę samotność którą przeżywałem przez dwadzieścia lat z hakiem. Oczarował mnie czymś co wydawało się nonszalanckością, nie potrafię tego opisać. Krótko. Wylądowałem z nim w łóżku. Ssałem i byłem ssany. Nie miałem nawet wyrzutów sumienia na następny dzień gdy obudziłem się obok niego. Ale to nie tym s----------m życie, ba, myślałem jak pedał że w końcu mi się poukładało a jego rozstanie z nią było mi na rękę. To teraz przejdę do tego co się później stało. Jest wczorajsza sobota. Dzwoni do mnie ONA. Gdy zobaczyłem jej numer na ekranie telefonu zaczerwieniłem się i zaczęło mi n---------ć serce. Chciała się spotkać. Chyba z nerwów nie byłem nawet w stanie odmówić. Zachodzę do jej bogackiego mieszkania w którym mieszka sama. Będę zwięzły. Wyruchałem ją. A raczej, to ona wyruchała mnie, fizycznie, i w każdym k---a innym tego słowa znaczeniu. Ona wiedziała o tym co zaszło między mną a nim. Wiedziała gdy się ruchaliśmy. On powiedział jej o tym dzień po zdarzeniu, ona powiedziała o nas i jemu i całej naszej p---------j paczce przyjaciół, a już ja k---a wiem jak to się rozniesie, że jestem jakąś biseksualną k---ą do zużycia. Cały dzień nie wychodziłem dziś z domu, czytałem tylko smsy od znajomych pytajacych czy to wszystko prawda. Opróżniłem od płaczu trzecią paczkę chusteczek, moje życie jest już skończone, po tym wszystkim albo w--------ę na drugi koniec polski, albo do innego kraju...Albo zapiję aspirinę alkoholem. Nie wiem co mam robić anony, nie proszę was o przebaczenie, bo wiem że jestem sam sobie winny że nie potrafiłem nad sobą zapanować i myśleć jak człowiek. Rozdepczcie mnie. Albo nawet nie musicie. Miło się żyło, anony.
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ungaged: pasta? 0/10

Ssałem i byłem ssany


JEBLEM

A jak nie pasta to miej w------e, tera takie czasy homo/bi na topie, jestes wolny i swobodny itp :D k---a sie przejmowac cudza opinia na swoj temat, to mozna sie wpedzic w psychoze.
  • Odpowiedz