Ostatnie 1,5 tygodnia spędziłem na wyjeździe dlatego nie wrzucałem podsumowania.
-Zorganizowany wyjazd to jest chyba najlepsza opcja żeby poznać nowych ludzi. Przez ten ponad tydzień mieszkacie i imprezujecie razem i po prostu nie ma możliwości żeby się nie zintegrować.
-Kolejny mały sukces i porażka zarazem :P Poznałem kilka dziewczyn ale jedna brunetka spodobała mi się szczególnie. Tańczyliśmy i później całowaliśmy się w klubie, wymieniliśmy numery, następnego dnia ona do mnie napisała i
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Tydzień temu miałem dużo roboty i zapomniałem wrzucić podsumowanie, także tym razem podsumowanie dwutygodniowe:

-Dostałem propozycję pracy w innej firmie, spodobał im się jeden z moich projektów. W sumie nie planowałem zmiany pracy, ale z drugiej strony czemu nie. Jeżeli uda mi się wynegocjować znacznie lepsze wynagrodzenie to zostawiam starą robotę :D
-Zmieniłem parę rzeczy w swoim wyglądzie - do tej pory nie przywiązywałem większej wagi do ubrań. Miały być wygodne i praktyczne, a reszta była dla mnie mało istotna. Także zazwyczaj nosiłem jakiś t-shirt, bojówki (im więcej kieszeni tym lepiej) i bluza z kapturem. Przerzuciłem się na koszule i proste spodnie. Nawet całkiem spodobał mi się nowy styl, ale w temacie mody męskiej mam dużo do nadrobienia :P Druga sprawa - fryzura - odkąd pamiętam stosowałem prosty algorytm - jeżeli włosy są za długie to ścinałem wszystko maszynką. Bardzo praktyczne, ale wyglądałem później trochę jak dres i stwierdziłem że też muszę to zmienić. Nowy wygląd całkiem przypadł mi do gustu.
-Kolejny mały przełom w relacjach damsko-męskich :P Stwierdzam, że zagadywanie do #rozowepaski to całkiem dobra zabawa. Na początku zastanawiałem się jaki jest najlepszy tekst na otwarcie. Zdecydowanie nie jestem ekspertem w tej sprawie, ale po kilku próbach doszedłem do tego, że najlepiej chyba po prostu powiedzieć to co myślisz. Jeżeli widzisz #rozowypasek i podobają ci się jej rude, kręcone włosy to podchodzisz i mówisz dokładnie to, zamiast kręcić i wymyślać przez 5min co powiedzieć. Po którejś z kolei fajnej rozmowie miałem wrażenie, że mógłbym podbić nawet z tekstem typu "Hej, czy to twój kasztan?" :D Wystarczy uśmiech, pewność siebie i można zagadywać z nawet najbardziej absurdalnym tekstem. Zdarzały się też pierwszy raz przypadki gdy dziewczyny dawały mi do zrozumienia, że nie są mną zainteresowane i żebym spadał, ale zniosłem to godnie. Ogólnie byłem na dwóch wyjściach ze znajomymi do pubów i łącznie poznałem chyba z 10 dziewczyn, a moja książka telefoniczna powiększyła się o 3 numery :D Oczywiście, nie może być zbyt różowo bo następnego dnia nie zadzwoniłem do żadnej z nich :( Wiem, że z------m tutaj mocno i trudno znaleźć usprawiedliwienie. Szkoda zmarnowanej szansy, ale nie ma co rozpaczać. Następnym razem muszę to dalej pociągnąć.
-Miałem jeden wolniejszy dzień i zastanawiałem się nad nowym hobby czy też jakaś aktywnością, która pozwoliła by mi trochę oderwać się od siedzenia przy biurku. Kiedyś byłem na imprezie firmowej na strzelnicy, strasznie mi się podobało, ale zawsze później odkładałem kolejne wyjście bo mi się nie chciało albo nie miałem z kim iść. Tak więc wybrałem się na strzelnicę no i polecam każdemu :D Czuję, że może mnie to wciągnąć, koniecznie muszę się tam wybrać znowu w tym albo następnym tygodniu. Obawiam się tylko o stan portfela.
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Podsumowanie tygodnia:
-siłownia mimo sesji zaliczona x3
-oprócz jednego dnia udało utrzymać się rutynę przygotowywania jedzenia w domu
-nastąpił mały przełom w relacjach damsko-męskich :P Byłem w pubie z kolegami, było sporo osób i nie było gdzie usiąść. Po jakimś czasie musiałem skoczyć do toalety, nie było za bardzo gdzie zostawić piwa, a obok nas siedziały przy ladzie dwie laski więc zapytałem czy by mi go nie popilnowały. Jak wróciłem coś tam zażartowałem czy nic mi nie dosypały i jakoś tak wywiązała się fajna 15 minutowa konwersacja. Później ja wróciłem do kumpli, a laski poszły do domu. Potem tego wieczora zobaczyłem #rozowypasek tak z 8/10 który mi się bardzo spodobał :D Normalnie nawet przez myśl by mi nie przeszło żeby do niej zagadać, tym bardziej że była ze znajomymi. Będąc jednak pod wpływem 3. piw i tego że poprzednia rozmowa z dziewczynami wcale nie wyszła źle pomyślałem, że muszę to zrobić. Chociażby tylko podejść i powiedzieć hej. Wyszło tak że przysiedliśmy się do niej i jej znajomych i gadaliśmy kolejne 2 godziny. Okazało się wśród znajomych przy stoliku był jej chłopak, ale i tak było fajnie :P Wyszedłem z pubu dumny z siebie, że pokonałem swoją nieśmiałość :D Wsiadłem do autobusu, jadę parę przystanków i obok mnie stoi #rozowypasek który gada z koleżanką, zerka na mnie i uśmiecha się.. Myślę sobie WTF?? Jestem w jakimś show o którym nie wiem? Niewiele myśląc coś tam zagadałem i kolejne 10 minut zanim musiałem wysiąść znowu minęło na fajnej rozmowie. Wysiadłem z autobusu w lekkim stanie euforii :D Zostało mi 20 minut czekania na kolejny nocny. Pomyślałem że skoro to taka zajebista noc to zamiast stać sam jak kołek jeszcze do kogoś zagadam. Rezultat - aż do odjazdu autobusu żartowałem z jakimś mirkiem i jego dziewczyną :D Wróciłem do domu i zasnąłem z bananem na twarzy. Nie wiem czy to wszystko stało się dlatego że ja i większość osób z którymi gadałem było po kilku piwach i wszystko szło jakoś łatwiej? W każdym razie ten dzień był zajebisty. Na trzeźwo na pewno nie szło by mi to tak dobrze, ale udało mi się przezwyciężyć mój strach przed zagadywaniem do nieznajomych #rozowypasek i było to świetne uczucie. Koniecznie muszę to powtórzyć :P

Plany na następny tydzień:
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Podsumowanie tygodnia:
-siłownia zaliczona 2x :P Z tego jestem bardzo zadowolony bo byłem już bardzo blisko tego żeby nie iść, bo nie miałem z kim. Udało mi się jednak jakoś przekonać siebie, że przecież już robiłem te ćwiczenia więc większość pamiętam, no a w ostateczności kogoś się zapytam no i nie było aż tak źle
-przestałem jeść śmieciowe żarcie - może nie jadłem jakichś fastfoodów, ale często w pracy zamawiałem jedzenie które zdrowe raczej nie było (chińczyk itp.). Zacząłem przygotowywać sobie jedzenie w domu, schodzi się z tym trochę czasu, ale dodatkowo motywuję się tym że to po prostu taniej wychodzi. Nie stosuję żadnej specjalnej diety - nie jem słodyczy ani nie piję gazowanych napoi i nie używam cukru (to akurat postanowienie noworoczne więc już cały miesiąc wytrwałem), do jedzenia zawsze staram się dorzucać dużo warzyw i w sumie tyle.
-na nic więcej za bardzo nie miałem czasu bo sesja, dalej kontynuuję zagadywanie ludzi przy kawie, uśmiechanie się itd. ale nic tutaj specjalnego się nie wydarzyło oprócz tego że wychodzi mi to coraz lepiej

Plany na następny tydzień:
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Podsumowanie tygodnia:
- #prokrastynacja już raczej mi nie przeszkadza w wykonywaniu pracy, ale wprowadziłem parę usprawnień. Dodatki do chroma były ok, ale po pierwsze - działają tylko kiedy siedzę przy komputerze, a po drugie - jednak czasami zdarzało się że musiałem obejrzeć jakiś tutorial na yt, który miałem zablokowany. Pomyślałem, że zbytnio skomplikowałem sprawę i wróciłem do czegoś prostszego - zwykły timer. Wcześniej nie zawsze to u mnie działało bo zdarzało mi się przedłużać przerwę mimo dzwonka. Chwilę nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że jak cokolwiek ma się zmienić w moim życiu jeżeli nie potrafię zrobić nawet tak prostej rzeczy? Jak mam zdobyć pewność siebie kiedy sam siebie oszukuję i nie dotrzymuję obietnic? To dało mi dużą motywację. Ściągnąłem apkę na Androida Pomodoro Clockwork. Można skonfigurować sobie ile ma trwać czas pracy, przerwy, i tak dalej, ale co najważniejsze można ustawić różne dzwonki na koniec czasu pracy i przerwy. Wprowadziłem sobie zasadę, że choćby nie wiem co, jeżeli słyszę dźwięk dzwonka do pracy to rzucam wszystko i biorę się do pracy. Taki odruch Pawłowa :P Proste rozwiązania są najlepsze. Używam też tego samego alarmu jeżeli planuję sobie np. wstanę o 8, a o 9 biorę się do pracy. Na razie działa to całkiem dobrze. Liczba przedłużonych przerw znacznie się zmniejszyła. Dodatkowo znalazłem jeszcze fajną aplikację do planowania zadań - Nozbe. Wersja webowa działa fajnie, ale apka na Androida jest niedopracowana.
- siłownia - byłem tylko raz.. Za drugim razem kiedy znajomy szedł ja nie mogłem, a w kolejnych dniach kiedy ja mogłem było na odwrót. Wiem, brzmi to trochę jak kiepska wymówka i pewnie taka jest, ale będąc tylko raz w życiu wcześniej na siłowni praktycznie nic jeszcze nie wiem i chciałbym najpierw nauczyć się ćwiczyć pod czyimś okiem.
- uśmiechanie się do ludzi - to już wychodzi mi całkiem dobrze :) Czasami zdarzają się sytuacje że ktoś odwzajemnia uśmiech (szczególnie jeżeli jest to jakaś ładna dziewczyna) i to mnie trochę peszy, nie wiem co dalej robić, uśmiechać się czy patrzeć w bok.. Wzrok często wtedy ucieka gdzieś w podłogę. Muszę nad tym jeszcze popracować :P Uśmiechanie się do ludzi którzy cię ignorują uważam za łatwiejsze :P Już tak się do tego przyzwyczaiłem, że nie robi to na mnie większego wrażenia
- zaczynanie dyskusji przy kawie itp. - to wychodzi na razie raczej koślawo, ale musiałem w tym tygodniu skorzystać z blablacar i starałem włączać się do rozmowy najczęściej jak się dało. Czasami jest tak że wszyscy wsiadają do samochodu i nikt jakoś nie zaczyna dyskusji i przez większość czasu jest cisza - teraz też tak było. Trudno mi było wymyślić jakiś sensowny tekst, ale przemogłem się i palnąłem chyba coś w stylu "Wszyscy jesteście z miasta A?". Dyskusja się nie kleiła i i tak przez większość czasu było cicho, ale przynajmniej zagadałem do tych ludzi i przemogłem swój strach. Za to podczas drugiego przejazdu dyskusja kleiła się jak nigdy i cała droga przegadana :)

Plany
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Czas na podsumowanie tego co udało mi się zrobić w tym tygodniu:
- walka z #prokrastynacja - raczej na plus, wreszcie wziąłem się za to co powinienem zrobić już dawno i skończyłem projekty, które odkładałem już dłuższy czas. Nie obyło się bez drobnych porażek kiedy ustalałem sobie, że zacznę coś robić o danej godzinie, a jednak przerwa mi się przedłużała. Znalazłem dwa ciekawe dodatki do chroma które mogą pomóc w ustaleniu dyscypliny: StayFocusd i StrictWorkflow. Pierwszy pozwala ustawić dokładnie o której godzinie zacznie blokować niechciane strony - mi to pomaga w sytuacjach kiedy oglądam coś dłuższego na youtube i nie ma zmiłuj, że dokończę tylko oglądanie czegoś i wezmę się za robotę. Drugi dodatek traktuję raczej jako zwykły timer z możliwościa blokowania stron.
- pierwszy raz poszedłem na siłownię :D Okazało się, że jeden z moich kolegów chodzi od dłuższego czasu i powiedział, że pokaże mi co i jak. Czułem się troche dziwne nie mając zielonego pojęcia co i jak robić, ale mając kogoś kto wszystko ci tłumaczył nie było tak źle. Pewnie gdybym miał iść sam to bym się nie zdecydował..
- przestałem być smutasem i zacząłem się uśmiechać do ludzi. Na początku raczej kiepsko mi to wychodziło, ale pod koniec tygodnia nie było już tak źle. Większość ludzi po prostu to ignoruje, niektórzy patrzą na ciebie jakby chcieli cię zabić, ale cześć uśmiecha się z powrotem :) Nie wychodzi mi to idealnie, ale przynajmniej przekonałem się że to w sumie nic strasznego. Nawet trafiło się parę uśmiechów od całkiem ładnych #rozowypasek :D
- do tej pory w pracy witałem się tylko z ludźmi z którymi pracuję na codzień, czasami występowała taka sytuacja gdy szedłem do kuchni na kawę, spotykałem kogoś kogo w sumie nie znam i widziałem ze 2 razy (pracuję w korpo, ok. 90 osób na piętrze) i tak sobie staliśmy w ciszy. Od tego tygodnia witam się ze wszystkimi bez wyjątków. Czasami ktoś spojrzy się na mnie jak na kosmitę i nic nie odpowie, ale w sumie to chyba jego zachowanie jest bardziej dziwne niż moje.

I
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mirki, dzisiaj postanowiłem zmienić swoje życie..

To jest chyba moja 3. próba, poprzednimi razy mi się nie udało. Niby nie jestem bardzo #przegryw ale nie pasuje mi to, nie jestem szczęśliwy. We wcześniejszych próbach miałem jakieś tam małe sukcesy w #wychodzeniezprzegrywu ale zawsze jakoś po 3. tygodniach wszystko się sypało, nie starczało mi woli i wracałem do starych nawyków. Pomyślałem, że muszę spróbować jeszcze raz.. Tym razem chcę jednak zrobić to inaczej. Zawsze bałem się krytyki ze strony innych, wystawienia się na pośmiewisko i nigdy nie mówiłem nikomu o tym co chcę zmienić. Dlatego tym razem postanowiłem że wszystko będę opisywał w Internecie, wszystkie porażki i sukcesy. Mam nadzieję, da mi to większą motywację i nie będzie mi tak łatwo zrezygnować ze swoich postanowień. To będzie mój mały #pursuitofhappyness i pod tym tagiem będę opisywał moje postępy. W każdą niedzielę będę wrzucał moje plany na następny tydzień, to co udało mi się osiągnąć w poprzednim i to gdzie poniosłem porażkę. Na koniec 2015 roku chcę być zupełnie innym człowiekiem.
Moje staty na dzień dzisiejszy:
- 23 lvl
- leń i prokrastynator
  • 34
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@szarymirek:
Aż się zarejestrowałem, żeby coś doradzić... I tak już nie usnę...

Piszę to też trochę dla siebie - pranie sobie mózgu własnymi przekonaniami ;)

Dawka mojego "bro science"
  • Odpowiedz