Wpis z mikrobloga

Podsumowanie tygodnia:
- #prokrastynacja już raczej mi nie przeszkadza w wykonywaniu pracy, ale wprowadziłem parę usprawnień. Dodatki do chroma były ok, ale po pierwsze - działają tylko kiedy siedzę przy komputerze, a po drugie - jednak czasami zdarzało się że musiałem obejrzeć jakiś tutorial na yt, który miałem zablokowany. Pomyślałem, że zbytnio skomplikowałem sprawę i wróciłem do czegoś prostszego - zwykły timer. Wcześniej nie zawsze to u mnie działało bo zdarzało mi się przedłużać przerwę mimo dzwonka. Chwilę nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że jak cokolwiek ma się zmienić w moim życiu jeżeli nie potrafię zrobić nawet tak prostej rzeczy? Jak mam zdobyć pewność siebie kiedy sam siebie oszukuję i nie dotrzymuję obietnic? To dało mi dużą motywację. Ściągnąłem apkę na Androida Pomodoro Clockwork. Można skonfigurować sobie ile ma trwać czas pracy, przerwy, i tak dalej, ale co najważniejsze można ustawić różne dzwonki na koniec czasu pracy i przerwy. Wprowadziłem sobie zasadę, że choćby nie wiem co, jeżeli słyszę dźwięk dzwonka do pracy to rzucam wszystko i biorę się do pracy. Taki odruch Pawłowa :P Proste rozwiązania są najlepsze. Używam też tego samego alarmu jeżeli planuję sobie np. wstanę o 8, a o 9 biorę się do pracy. Na razie działa to całkiem dobrze. Liczba przedłużonych przerw znacznie się zmniejszyła. Dodatkowo znalazłem jeszcze fajną aplikację do planowania zadań - Nozbe. Wersja webowa działa fajnie, ale apka na Androida jest niedopracowana.
- siłownia - byłem tylko raz.. Za drugim razem kiedy znajomy szedł ja nie mogłem, a w kolejnych dniach kiedy ja mogłem było na odwrót. Wiem, brzmi to trochę jak kiepska wymówka i pewnie taka jest, ale będąc tylko raz w życiu wcześniej na siłowni praktycznie nic jeszcze nie wiem i chciałbym najpierw nauczyć się ćwiczyć pod czyimś okiem.
- uśmiechanie się do ludzi - to już wychodzi mi całkiem dobrze :) Czasami zdarzają się sytuacje że ktoś odwzajemnia uśmiech (szczególnie jeżeli jest to jakaś ładna dziewczyna) i to mnie trochę peszy, nie wiem co dalej robić, uśmiechać się czy patrzeć w bok.. Wzrok często wtedy ucieka gdzieś w podłogę. Muszę nad tym jeszcze popracować :P Uśmiechanie się do ludzi którzy cię ignorują uważam za łatwiejsze :P Już tak się do tego przyzwyczaiłem, że nie robi to na mnie większego wrażenia
- zaczynanie dyskusji przy kawie itp. - to wychodzi na razie raczej koślawo, ale musiałem w tym tygodniu skorzystać z blablacar i starałem włączać się do rozmowy najczęściej jak się dało. Czasami jest tak że wszyscy wsiadają do samochodu i nikt jakoś nie zaczyna dyskusji i przez większość czasu jest cisza - teraz też tak było. Trudno mi było wymyślić jakiś sensowny tekst, ale przemogłem się i palnąłem chyba coś w stylu "Wszyscy jesteście z miasta A?". Dyskusja się nie kleiła i i tak przez większość czasu było cicho, ale przynajmniej zagadałem do tych ludzi i przemogłem swój strach. Za to podczas drugiego przejazdu dyskusja kleiła się jak nigdy i cała droga przegadana :)

Plany na ten tydzień:
- dochodzi nowy cel - zaliczyć sesję :P Wiem, że nie brzmi to porywająco, ale nie mogę tutaj dać ciała..
- mimo sesji postarać się zaliczyć siłownię 2x
- dalej ćwiczyć interakcje z innymi ludźmi

Najważniejsze dla mnie przez następne dwa tygodnie będzie zaliczenie sesji, większość czasu będę musiał przeznaczyć na naukę i dlatego nic sobie nie dokładam w tym tygodniu.

#wychodzimyzprzegrywu #pursuitofhappyness
  • 7
@szarymirek: Mireczku bardzo fajnie ten Twój plan wygląda i trzymam kciuki mocno ( ͡° ͜ʖ ͡°) Fajnie, że sam doszedłeś do takich wniosków, zazdroszczę Ci samozaparcia i motywacji ( ͡° ͜ʖ ͡°)