Jakbym był premierem i miał takiego ministra zdrowia, co mi mówi, że może sobie poradzić z epidemią dopiero za 2 lata, to bym go z miejsca w---------ł z rządu na zbity pysk i od razu zatrudnił kogoś, kto ma na to jakiś pomysł.
Już nie chcę się czepiać, co zostało zrobione źle (wyposażenie szpitali, debilne pomysły typu godziny dla seniorów), bo nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Kilka rzeczy zostało zrobione dobrze, ale to nie jest czas na rozliczenia. Trzeba się zastanowić co dalej, bo lockdown na 2 lata, ze stopniowym zmniejszaniem obostrzeń to nie jest żadne rozwiązanie. Poza tym co się zmieniło, że wcześniej te ograniczenia były potrzebne, a teraz już można je poluzować? Mamy mniej zachorowań niż mieliśmy wcześniej? Maseczki, które wcześniej były "be" teraz rozwiązują problem? Trzeba te ograniczenia jak najszybciej znieść lub poluzować, ale coś za tym musi iść, co faktycznie sprawi, że zaczniemy walczyć z wirusem.
Nie jestem żadnym ekspertem od epidemiologii, ale mam takie przemyślenia:
1. Osoby, które mają potwierdzone zakażenie, a nie kwalifikują się do leczenia szpitalnego kierujmy do izolatoriów. Chyba wszyscy się zgodzimy, że taka izolacja domowa nie ma szans się sprawdzić, bo nawet jak 99% zastosuje się do niej to zawsze będzie ten 1% debili, którzy będą chodzić i zarażać. Ostatni przykład: https://www.se.pl/plock/ostroleka-miala-potwierdzonego-koronawirusa-ale-pojechala-z-mezem-na-zakupy-aa-XgKj-h3fh-FBTf.html Stworzenie takich izolatoriów nie byłoby jakoś bardzo trudne, bo puste stoją przecież hotele. Zarówno hotelarze mogliby wtedy zarobić, a łatwiej też byłoby zaopatrzyć takie osoby w jedzenie itd kiedy przebywałyby w jednym miejscu.
Już nie chcę się czepiać, co zostało zrobione źle (wyposażenie szpitali, debilne pomysły typu godziny dla seniorów), bo nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Kilka rzeczy zostało zrobione dobrze, ale to nie jest czas na rozliczenia. Trzeba się zastanowić co dalej, bo lockdown na 2 lata, ze stopniowym zmniejszaniem obostrzeń to nie jest żadne rozwiązanie. Poza tym co się zmieniło, że wcześniej te ograniczenia były potrzebne, a teraz już można je poluzować? Mamy mniej zachorowań niż mieliśmy wcześniej? Maseczki, które wcześniej były "be" teraz rozwiązują problem? Trzeba te ograniczenia jak najszybciej znieść lub poluzować, ale coś za tym musi iść, co faktycznie sprawi, że zaczniemy walczyć z wirusem.
Nie jestem żadnym ekspertem od epidemiologii, ale mam takie przemyślenia:
1. Osoby, które mają potwierdzone zakażenie, a nie kwalifikują się do leczenia szpitalnego kierujmy do izolatoriów. Chyba wszyscy się zgodzimy, że taka izolacja domowa nie ma szans się sprawdzić, bo nawet jak 99% zastosuje się do niej to zawsze będzie ten 1% debili, którzy będą chodzić i zarażać. Ostatni przykład: https://www.se.pl/plock/ostroleka-miala-potwierdzonego-koronawirusa-ale-pojechala-z-mezem-na-zakupy-aa-XgKj-h3fh-FBTf.html Stworzenie takich izolatoriów nie byłoby jakoś bardzo trudne, bo puste stoją przecież hotele. Zarówno hotelarze mogliby wtedy zarobić, a łatwiej też byłoby zaopatrzyć takie osoby w jedzenie itd kiedy przebywałyby w jednym miejscu.
#pis #panstwozdykty #tvpis #wybory #bekazpisu #bekazpodludzi