[2/90] Niestety, mój wcześniejszy nofap to była kompletna porażda, najwyższa więc pora, aby wziąść się za niego na poważnie. Od teraz za przerwanie nofapu, oprócz masturbacji lub/i p---o, uznaję również wszelkiego rodzaju czaterie-szmaterie, czy ruletkę GG (na #6obcy jestem za stary, prawie wszystkie dziewczyny tam wolą pisać ze swoimi rówieśnikami, praktycznie jedyne co bym mógł to kłamać z wiekiem, co nie miałoby sensu, a z #tinder i #
@WeChooseToNofap_: Ja co prawda się nie umawiałem na s--s, nawet za kasę, jestem mało mobilny, brak prawka z przyczyn zdrowotnych, jednak co do takich aplikacji - pełna zgoda. Początkowo myślałem, że to mnie odciągnie od xxx, jednak po pewnym czasie, okazało się to być po prostu takim alternatywnym p---o.
Miałem wytrzymać tydzień bez fapania, ale się nie udało. W piątek wieczorem trochę z nudów, a trochę z ciekawości zacząłem przeglądać ogłoszenia na #roksa i czytać opinie na #garsoniera. Trochę się podnieciłem i niestety sobie zwaliłem. I tak przez cztery dni aż do wczoraj.
@wyjzprz2: calkowity nofap jest nie zdrowy dla psychiki. S--s i masturbacja jako naturalna potrzeba czlowieka nie moze byc ograniczana zupelnie do 0. To tak jakby grubasowi uzaleznionemu od zarcia zakazac calowicie jeść zeby schudl a to tak nie dziala grubas musi nadal jesc zeby zyc ale musi jesc mniej dla wlasnego zdrowia. Zrezygnowac z p---o jak najbardziej bo p---o jest nienaturalne. Zrezygnowac z masturbacji zupełnie nie bo pozwala ona pozbyc
S--s jest najbardziej wartościowy gdy się go nie ma. Naucz się cieszyć z tego pragnienia bo jak sie juz obruchasz to potem tyle w tym magii co w herbacie z cytryną
@wyjzprz2: Wymięknięcie po 3-4 dniach, przy komedii i to jeszcze w Wigilię, w momencie kiedy symbolicznie rodził się Pan Jezus bo odprawiane były w tym czasie Pasterki. Na ciebie zawsze można liczyć ( ͡°͜ʖ͡°)
Z trudem udało się wytrzymać zaplanowane 5 dni. W sobotę wieczorem miałem tak wielką ochotę na walenie, że już prawie wchodziłem na stronę p---o. Na szczęście powstrzymałem się. W niedziele zwaliłem sobie, ale nie było to "w nagrodę", lecz raczej smutna konieczność. Zaczynam więc od początku. Plan też mało ambitny: wytrzymać 6 dni do soboty.
@wyjzprz2: Nie wytrzymasz tych sześciu dni, zwalisz sobie w piątek i po dwóch dniach znowu ogłosisz bardzo ciężki "czelendż" na cztery dni którego też nie wytrzymasz
@Bumelante: Zobaczyłem jakieś nieodpowiednie treści. I nie chodzi tu o p---o, lecz raczej jakieś juleczki. I też nie chodzi o to, że podnieciłem się, bo któraś pokazała c---i lub wypięła tyłek. Chodzi raczej o to, że znowu sobie uświadomiłem, że julki ruchają się z oskarkami, a ja robię jakieś głupie nofapy.
@syn_ciezkostrawny: Czwarty dzień i jest dobrze. Możliwe więc, że uda się wytrzymać do soboty.
Challenge rozpocząłem 3.11.2020 i wytrwałem 5 dni. W sobotę 7.11.2020 byłem na zakupach i pewne bodźce spowodowały, że bardzo chciało mi się walić. Wytrzymałem jednak i w sobotę nie waliłem. Poległem dopiero w niedzielę 8.11.2020. Potem poprawiłem w poniedziałek.
Kolejny challenge rozpocząłem we wtorek 10.11.2020 i znowu udało mi się wytrzymać do soboty. W niedzielę 15.11.2020
@wyjzprz2: Jeszcze Cię kiedyś znajdę jak sam z tego wyjdę, żeby się zapytać jak Ci idzie. Ja w Ciebie wierzę. Zrób blocka na pornole teraz. Mądry człowiek czyli ja tak mówi.
Wczoraj wieczorem byłem z kumplami na piwie. Gdy jechałem na miejsce komunikacją miejską, a potem szedłem kawałek pieszo, to widziałem tyle dziewczyn w butach na obcasie, miniówkach i czarnych skórzanych kurteczkach, że nie wiedziałem, co się dzieje. Wyszła jakaś prognoza, że to ostatni ciepły weekend w tym roku i koniecznie trzeba się pokazać z gołymi nogami zanim przyjdą przymrozki? Czy może po prostu rozpoczął się rok akademicki i studentki wyszły na łowy?
W sobotę przerwałem nofap. Na własne życzenie, bo we wtorek zacząłem drążyć temat bransoletek i trochę się podnieciłem. Zaowocowało to tym, że w sobotę nie wytrzymałem i zwaliłem sobie do p---o. Niby porażka, bo nie wytrzymałem zaplanowanych 10 dni, ale jednak też i sukces, bo wytrzymałem aż 8 dni.
W poniedziałek 6 lipca rozpocząłem nofap. Wytrzymałem do środy 8 lipca. W czwartek 9 lipca zwaliłem dwa razy do p---o.
W piątek 10 lipca rozpocząłem nowy nofap, ale nie dodałem wpisu, bo zaraz po pracy pojechałem do domu. Wytrzymałem do niedzieli 12 lipca. W poniedziałek 13 lipca zwaliłem trzy razy do p---o.
Ogólnie należy to uznać za porażkę, bo nie wytrzymałem tak krótkiego okresu - tym bardziej, że był to ostatni dzień, więc tak naprawdę mógłbym się już dzisiaj wstrzymać i jutro z zupełnie czystym sumieniem zwalić sobie w nagrodę.
Od dzisiaj liczenie będzie trudniejsze, bo będą dwa liczniki. Waliłem konia, więc licznik nofapu się zresetował, ale nie oglądałem p---o, więc licznik noporn liczy dalej.
W sobotę zwaliłem sobie czytając opinie o divach na #garsoniera
Całe święta (24-29 grudnia) spędziłem u rodziców. Miałem dostęp do komputera (wziąłem ze sobą laptopa, a u rodziców jeszcze stoi stara stacjonarka), ale nie miałem dostępu do internetu, wiec nie było pokus ani możliwości, by oglądać p---o. Oglądałem filmy na komputerze i różne programy w TV (głównie "Gwiazdy lombardu"). Nofap/noporn przebiegał bezproblemowo i w sobotę (28 grudnia) dobiłem do 24 dni.
W niedzielę (29 grudnia) wieczorem wróciłem do mieszkania, bo w poniedziałek
@wyjzprz2: ziomuś a nie próbowałeś po prostu nieco ograniczyć. Bez żadnego gadania w stylu no coś tam. Bez robienia przerw na miesiąc i waleniu potem 7 razy. Ot oglądać tego 2 x mniej itd.
Niestety wczoraj zwaliłem dwa razy. Pierwszy raz jak zwykle poszedł łatwo - kilka ruchów ręką i sprawa załatwiona. Z drugim razem musiałem się męczyć ponad godzinę, żeby znaleźć odpowiedni film.
Obudziłem się rozczarowany, że to tylko sen i właśnie ładuję w gacie. Szybko złapałem benis i zacisnąłem palcami jego koniec, by zatrzymać wypływ spermy. Poszedłem do łazienki, obmyłem się w wannie z klejącej mazi i wróciłem do łóżka (już bez spodenek od piżamy, bo z powodu bałaganu nie mogłem znaleźć czystych).
Prawie przez cały dzień chodziłem ze wzwodem, bo ciągle przypominał mi się ten moment ze snu, gdy
Weekendy są najgorsze. W sobotę wieczorem, po przesiedzeniu całego dnia przed kompem w pokoju, postanowiłem coś zjeść na mieście. Miałem ochotę na coś lepszego niż sajgonki za kilka złotych w osiedlowym barze. Znalazłem knajpę z prawdziwą włoską pizzą na cienkim cieście. Wykąpałem się, ubrałem i wyszedłem.
Na miejscu okazało się, że nie był to dobry pomysł. Dookoła pełno par i grupek. Julki w okularach w dużej drucianej oprawce, oskarki w bluzach #thrasher
Dzisiaj po pracy nie miałem co robić, więc jeździłem autobusami po mieście. Widziałem kilka ładnych dziewczyn. Zamiast się cieszyć, że fajne d--y się kręcą i jest na czym oko zawiesić, mi na ich widok robiło się smutno. Wiedziałem, że nigdy nie będę miał żadnej z nich. Po powrocie do mieszkania, w którym wynajmuję pokój, przygnębienie się pogłębiło. Próbowałem oglądać