Dlaczego Matrix to obiekt kultu natomiast Matrix Reloaded/Revolutions to szmira? Czyżbyście nie potrafili przyjąć do wiadomości, że pomoc ludzkości to bezinteresowny akt poświęcenia, o którym nikt nie będzie mówił i nikt was nie zapamięta? Nie potraficie przyjąć do wiadomości, że sprzeciw wobec systemu jest piękny i wzniosły jedynie na początku, a przywódcy często sami nie wiedzą co począć pchani losem jak bezwiedne marionetki?

No more drugs today ( ͡° ͜ʖ
@Gr3gorius: nie będę wypowiadał się za innych, tylko za siebie:
- w "jedynce" śledziliśmy akcję z perspektywy głównego bohatera, przez co poznawanie realiów świata przez Thomasa Andersona było też naszym doświadczeniem; w kontynuacji narracja prowadzona jest wielotorowo aż do przesady: nie dość, że pojawia się masa postaci drugoplanowych, to jeszcze żeby ogarnąć fabułę 2 filmów, trzeba obejrzeć jeszcze DVD z powiązanymi anime i zagrać dwukrotnie w "Enter the Matrix"
- "jedynka"