KATa poznałem w podstawówce, najpierw z artykułów prasowych i głośnej dyskusji w mediach o "szatańskim zespole", któremu odwołują koncerty ( ͡° ͜ʖ ͡°) Był to czas kiedy Kostrzewski nagrywał Biblię satanistyczną i byłem strasznie ciekawy jak brzmią te potwory od Lucyfera. Jakże się zdziwiłem, kiedy w końcu usłyszałem Łzę... i Legendę wyśnioną i okazało się, że to metalowe ballady. Potem wyszły bluźniercze Róże miłości... które katowałem w magnetofonie
ksaler - KATa poznałem w podstawówce, najpierw z artykułów prasowych i głośnej dyskus...
@rysownik: xD akurat Łza wydaje mi się, że ma jedną z mniejszych dawek krindżu ( ͡° ͜ʖ ͡°) No cóż, tak jak pisałem, teksty były dla mnie zawsze nieco dla jaj. Jedni mieli Romana za poetę inni za grafomana. Ale też było to jego znak rozpoznawczy z tym piciem dziewiczej krwi, prąciem trzy na metr itd. xD
@Chrystus ja ich zaczęłem słuchać jako gówniarz. W wieku 15 lat byłem na ich koncercie live na Mystic festiwalu w 2003.

To moja młodość, byli ze mną przez lata i zawsze wracam do tej muzyki, mimo że teksty mają czasem fatalne xD

Koncerty faktycznie były jakościowo coraz gorsze ale to było też spowodowane tam gdzie były grane - o ile pamiętam jeden na którym byłem to był żaczek w krakowie, a tam