Przeszedłem dzisiaj Castlevanię. Po grze spodziewałem się dobrego slashera. Niestety, nazwanie tego syfu nawet grą akcji to jest #!$%@? przesada. Pod koniec wziąłem #!$%@? zegarek i patrzyłem ile się walczy a ile rozwiązuje #!$%@? zagdaki. I na 15 minut walk przypada aż PÓŁTOREJ GODZINY #!$%@? ŁAMIGŁÓWEK. PÓŁTORA DO #!$%@?! To nawet nie jest gra akcji, tylko #!$%@? syberia w 3 osobie. Po półtorej godziny miałem tej gry #!$%@? dosyć. Ale #!$%@?, kupiłem
Jeżeli twórcom Castlevani wydaje się, że są zabawni, to stwierdzam, że NIE.

W ogóle co to za moda, żeby ze slasherów robić jakieś platformówki z elementami logicznymi. Niech sobie nawet będą, ale w Castlevani to jest ich za dużo. I to spokojnie o połowę.

#gry

#castlevania
@BQP: bez przesady, to akurat nie było jakieś niewymownie trudne. Musze wrócić do Castlevanii, bo zostawiłem na starym komputerze w domu gdzieś na poziomie jak idzie się do zamku wampirów.