Jak czytam o tym "wyścigu" dostaw zachodniego ciężkiego uzbrojenia dla Ukrainy w ostatnich dniach to mam takie wrażenie:
- najpierw Polska i pozostałe demoludy dały co tylko miały aby kacapy nie zdobyły Kijowa, zostały zatrzymane i Ukraina zdobyła przewagę,
- sceptyczny Zachód po prawie roku wojny doszedł do wniosku, że to może się udać - można #!$%@?ć (a nie jedynie spowolnić) kacapów i tę szansę trzeba wykorzystać by cofnąć ich cywilizacyjnie do
- najpierw Polska i pozostałe demoludy dały co tylko miały aby kacapy nie zdobyły Kijowa, zostały zatrzymane i Ukraina zdobyła przewagę,
- sceptyczny Zachód po prawie roku wojny doszedł do wniosku, że to może się udać - można #!$%@?ć (a nie jedynie spowolnić) kacapów i tę szansę trzeba wykorzystać by cofnąć ich cywilizacyjnie do
Nie odmawiam Ukraińcom bitności i odwagi. Przez prawie rok skutecznie bronili się przed drugą armią świata, tracąc tylko kilkanaście procent terytorium. Trzeba jednak w końcu spojrzeć prawdzie w oczy. Ukraina to państwo upadłe, które powinno jak najszybciej się poddać, by zminimalizować straty w ludziach. Ich infrastruktura krytyczna jest regularnie niszczona i jeszcze przez długi czas nic na to nie poradzą. Ukranki już dawno skaczą na kutangach zachodnioeuropejskich Klausów i Manuelów. Po wojnie nigdy nie wrócą do ojczyzny, bo niby po co? Odbudowywać populację ze straumatyzowanymi slavcelami? Zmobilizowanych Ukraińców po wojnie czeka poklepanie po plecach, kalectwo, samotność, frustracja i PTSD. Jeśli przeżyją.
Nie jest to wymarzony scenariusz, ale w tej sytuacji jedna duża ofensywa Rosjan pełniąca rolę coup de grace może efektywnie ograniczyć wymiar cierpienia.
Nie ma co liczyć na rozmowy pokojowe ze strony rządu w Kijowie, który wydaje się być gotowy na walkę do ostatniego zdolnego obywatela.
Gdybym miał wybierać pomiędzy życiem w #ruskimir a śmiercią przez wykrawienie od jakiegoś odłamka w Donbasie, wybrałbym to pierwsze.