Gdy po rozwodzie zawalił mi się świat, to przyjaciele nagle odeszli. Byli zawsze blisko, gdy wczesniej byłem szczęśliwy, kąpali się w slońcu mojej goscinnosci i poczucia humoru i empatii. Nie bedę tu skromny, bo przyjaciel ktorego znałem 30 lat, płakał mi jak dzieciak, gdy miał rodzinne problemy, zawsze wiedział że ma mnie, inni też wpadali, zapraszali itd.
Teraz jednak myślę że byłem dla tych ludzi pożyteczną małpką, do zabawiania, umilania im czasu. Trochę to jednak boli, bo jednak gdy u mnie pojawił się kryzys, zrobiłem się apatyczny, to nie było praktycznie osoby która pomogłaby wyjść z tego mroku.
Mijały
Dzisiaj moi starzy wezwali do domju brata, który robi "kariere" w big4. Brateł przyjechał swoim SUVem Volvo i wlazł do domu. W domu siedzieli starzy, siostra, jej Seba i ich guwniak. Siostra płacz no i brat pyta po #!$%@? go w tygodniu ściągają do domu. Stary Janusz zaczyna opowieść, żę młody guwniak jest prawie ślepy i trzeba operacje a NFZ nie pokryje w terminie i za oko trzeba 16,5k CBL zapłacić xD
Stary mówi Piotrkowi, że ma na jedno oko a na drugie Piter musiałby dać xD
Brat na to
nie