Wpis z mikrobloga

Są takie dni że #samotnosc jest gorsza niz zazwyczaj. Dzisiaj mam taki dzień.

Gdy po rozwodzie zawalił mi się świat, to przyjaciele nagle odeszli. Byli zawsze blisko, gdy wczesniej byłem szczęśliwy, kąpali się w slońcu mojej goscinnosci i poczucia humoru i empatii. Nie bedę tu skromny, bo przyjaciel ktorego znałem 30 lat, płakał mi jak dzieciak, gdy miał rodzinne problemy, zawsze wiedział że ma mnie, inni też wpadali, zapraszali itd.

Teraz jednak myślę że byłem dla tych ludzi pożyteczną małpką, do zabawiania, umilania im czasu. Trochę to jednak boli, bo jednak gdy u mnie pojawił się kryzys, zrobiłem się apatyczny, to nie było praktycznie osoby która pomogłaby wyjść z tego mroku.

Mijały miesiące, ja sam nawiązywałem dalej z nimi kontakt, ale odniosłem wrażenie, że gdy ja przestaję zabiegać o naszą przyjaźń, to jej NIE MA, zupelnie jak w tym memie z Jerrym.
Minęły już lata, przyzwyczaiłem się, ale zrobiłem się bardziej zamknięty, niekiedy przyłapuję się na tym że nie wierzę w ludzką empatię. Zrobiłem się zgorzkniały, sarkastyczny i cierpiący wewnętrznie.
Na codzień, zwłaszcza w pracy, przybieram maskę stabilnego i zyczliwego faceta, ale wewnątrz?
Mam takie myśli, bardzo często- czy to już jest wszystko co miało do zaoferowania zycie? Tak ma wyglądać to wszystko juz do końca? Jestem znudzony. Na szczęście nie mam fantazji samobójczych itd.
To nie dla mnie. Gówno by to dało przecież. Lubię życie, ale nie lubię własnego. To nie jest prawda że na wszystko mamy wpływ, no bo jaki masz wpływ na to że ludzie znikają tak bardzo, że jedyna wiadomosc jaką dostajesz to sms z niedopłatą 2,5 zł? :))
Sorry, musiałem się wygadać. Taki gówniany dzień, tak bardzo podobny do wszystkich, że aż nie do wytrzymania.
#feels #zwiazki
  • 18
  • Odpowiedz
@Czyste_Buty: I feel you, w tym roku dwie najbliższe przyjaźnie #!$%@? do kosza. Ja mam ciągle mieszane uczucia; z jednej strony jednak nikt nikogo nie wykorzystuje i nie traktuje jak pewnik, ale z drugiej jednak fajnie do kogoś napisać i za 20 minut umówieni ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@cruelfriend: Ja sobie zdaję sprawę, że ludzie zajęci swoimi rodzinami itd. Ale zamienili wieczne przyjaźnie na oportunistyczne znajomości z sąsiadami, bo nagle okazuje się ze z tej znajomosci mają wiecej pozytku.
W dawnych latach, gdy cokolwiek miało się dziać, to pytania padały do mnie w stylu „co robimy?”, oczywiscie czasy wczesnej dwudziestki się nie liczą, bo wtedy widziało się swiat przez rozowe okulary, ale chciałbym żeby ludzie sami z siebie zabiegali
  • Odpowiedz
@Czyste_Buty: Mi się już nie chce wierzyć w wieczne przyjaźnie - może to już jest bycie zgorzkniałą #!$%@?ą, nie wiem.
Teraz mam wrażenie, że to o czym piszesz chciałbym żeby ludzie sami z siebie zabiegali o mnie, tak jak ja przez tyle czasu o nich to ta rzecz, która robi największe ała. Troszczysz się o kogoś kupę czasu, a gdy u ciebie jest gorzej to już nikogo nie interesuje.
Małżonka to
  • Odpowiedz
@Podlaski_syrop: To nie jest takie proste stary. Bo jak nagle z osoby totalnie samotnej, wrocic na łono społeczeństwa? Czuję się jakbym został poddany ostracyzmowi, albo jakbym cos zrobił, mial cos na sumieniu i ludzie się odcięli…ALE, nie.
Mechanizm jest inny.
Problem ten zauważył autor książki „fight club”. Kiedys ów autor został pobity. Gdy tak sobie chodził z siniakami na twarzy do pracy i w miejsca publiczne, to ludzie kompletnie to ignorowali,
  • Odpowiedz
@Czyste_Buty: Ja mam 25 lat i właśnie odkrywam gorzki smak samotności spowodowanej znikaniem kiedyś przyjaciół - teraz znajomych. Chciałabym mieć znajome jednostki, dla których mogłabym się starać, wspierać i przejmować się ich życiem, ale dobrze by było, jakbym sama też doznawała trochę zaangażowania i chęci wplątania się w jakieś moje pomniejsze sprawy.
Jedyne co można zrobić to znaleźć nowych, którym będzie się chciało, ale to chyba twardy orzech do zgryzienia. Nie
  • Odpowiedz
@cruelfriend: A co do „przewietrz się” to wiem że to metafora, ale nie jest tak że wiecznie siedzę w domu. Lubię biegać, często zwiedzam swoje miasto, zimą planuję przerzucić się na biegi narciarskie, mam jakies tam zainteresowania, ale zawsze, już na zawsze wewnątrz siedzi we mnie jakiś mrok, brutalna prawda o świecie. Gdy już znasz tajemnicę, to nie da się wrocic do niewinności i szczęścia. Wszystko jest zestawieniem korzyści i strat.
  • Odpowiedz
@Czyste_Buty: doskonale wiem o czym piszesz uwierz mi. Nie dam Ci złotego środka, bo takowy nie istnieje. Ja wybrałem podróż do zrozumienia tego wszystkiego i naprawdę cieszę się, że mogę iść sam.
Cytując klasyk:
"wytłumaczę Ci najprościej, czasem trzeba spalić mosty
Nie wiedziałem kiedyś tego
Dziś buduję swoje świętości
Wielkie mury i filary
chwile szczęścia i koszmary."

Pracuj nad swoją drogą, a z czasem zaczniesz doceniać codzienność i siebie. Nie patrz
  • Odpowiedz
@Czyste_Buty: A nie masz marzeń typu rzucić wszytko i iśc przed siebie, zostawiając wszystkie złe chwile w tyle jako złe doświadczenia, stanąć nad brzegiem błękitnej wody z kubkiem ulubionej kawy, lub oglądać wschód słońca na jednej z wysokich gór? Nie warto rozpamiętywać co było, idz do przodu, spełaniaj marzenia a za te 10lat ktoś Ci powie... oooo Stary ale chciał bym mieć takie życie jak Ty...
  • Odpowiedz
@Fifka23: Powiem Ci, tak trochę głupio, ale jednak- że w tym wieku, jest ci napewno dużo łatwiej o znajomości, niż mając 38 lat na karku :)

Wiem że kazdy czlowiek jest indywidualny, ale w tym wieku twoi rowiesnicy i rowiesniczki są jednak bardziej spontaniczni, skłonni do „podbijania świata”, snucia planów, realizowania planów, nawet tych głupich, albo głupich pomysłów… niż w moim. Co nadaje życiu kolorytu? Chyba jednak miłość. Można mieć RZECZY,
  • Odpowiedz
@piotrek1610: Chodzę trochę po górach, nic szczegolnego. Rysy zimą, zawrat zimą, takie tam. Faktycznie w górach czuję pewną ulgę od cierpienia, ale gdy tylko stamtąd schodzę, to wszystko wraca. Niepotrzebny mistycyzm, który sam nadałem górom, jest przekleństwem. Jestem z polnocy, w gorach moge byc max 5 razy w roku.

Czy mam chęć wszystko rzucić? Tak, ale boję się ze brakuje mi dynamiki z dawnych lat.
A na otwarcie wlasnej stylowej kawiarni
  • Odpowiedz
@Czyste_Buty: jasne, ze jest łatwiej i nawet nie próbuję z tym walczyć. Wierz mi, w moim środowisku to już zaczyna się czas gwałtowniejszych zmian życia już "na stałe" i przy tym widać, ze ludzie chcą więcej spokoju, stabilizacji w życiu nawet jeśli ich codzienność jest taka se, przeciętna i mogłoby być sporo lepiej.

W sumie az się boję co będzie za dziesięć lat ;)

A co do kochających ludzi to może
  • Odpowiedz
@Fifka23: No wlasnie sam nie wiem. Chyba z wiekiem zrobilem sie perfidnie brzydki XD jakos majac 20 lat to mialem sobą takie zainteresowanie, ze czasami myslałem sobie „kurde? Gdzie one mają oczy? jak ja brzydki jak strach na wróble XD” ale „coś” tam we mnie było. Pomysł na drugą połówkę owszem, ale wiesz ty co? Jak ja zdaję sobie sprawę ze jestem kompletnie przeciętnym chłopem, niczym niewyróżniającym się (nie noszę szpanerskich
  • Odpowiedz
@Czyste_Buty: eh trochę przykre to co mówisz :P ale rozumiem, że masz w sobie dużo dystansu. W każdym razie 38 lat dla faceta to jeszcze nie jest tak źle. Spokojnie można uderzać do młodszych, które są jako tako normalne. Przecież tylu ludzi się widuje, którzy nie wyróżniają się niczym szczególnym, a jednak udaje im się znaleźć miłość.

Swoją drogą mój ma 34 lata i niedawno się poznaliśmy ;p
  • Odpowiedz
@Fifka23: Przykre powiadasz? Ja wolę stwierdzenie że jestem pozbawiony złudzeń ;)

Nie mam jakieś nie wiem jakiej znowu niskiej samooceny, jakby się zastanowić, to mam trochę zainteresowań, coś tam robię, biedy nie dziaduję, chociaz pewnie parę baniek by mi humor poprawiło :D to jest ta „magia” ze gdy prowadzisz intensywne zycie towarzyskie, to ludzie jakos o ciebie zabiegają, nawet ci, którzy ledwo cię znają. Mamy tę zdolność że ciągnie nas do
  • Odpowiedz