Dzisiaj nietypowo. Mało będzie o samym obrazie. Będzie trochę z życia Beksińskiego.
Nad ranem o godzinie 7:00 przyśnił mi się Tomek. Wychodziłem z kuchni i skręcałem w stronę pracowni, a Zosia była w łazience i nagle naprzeciw mnie stoi Tomek. Ubrany chyba w popielaty sweter. Radość: a więc żyje! I nagle widzę, że nie ma oczu, nosa i ust. Twarz jest całkowicie anonimowa i
































źródło: comment_m6UNWBvEYaFruJ8EWGghftFtFU5ivtwC.jpg
Pobierzźródło: comment_Hf4narB2IIGSn8QmWt7UhbGDovHIx60a.jpg
Pobierz