Wpis z mikrobloga

#beksinski #beksinskinadobranoc #sztuka

Dzisiaj nietypowo. Mało będzie o samym obrazie. Będzie trochę z życia Beksińskiego.

Nad ranem o godzinie 7:00 przyśnił mi się Tomek. Wychodziłem z kuchni i skręcałem w stronę pracowni, a Zosia była w łazience i nagle naprzeciw mnie stoi Tomek. Ubrany chyba w popielaty sweter. Radość: a więc żyje! I nagle widzę, że nie ma oczu, nosa i ust. Twarz jest całkowicie anonimowa i wprawdzie gładka, ale jakby przerobiona na komputerze. Rzucam się do tyłu i padam na wznak na podłogę. Kopie nogami. Chce wydać wrzask rozpaczy? strachu?, nie: chyba raczej wrzask zawiadamiający Zosię o tym co się stało. Chodzi chyba o demonstrację. Nie daję rady wydobyć z siebie głosu. Wreszcie, chyba na pół świadomie wrzeszczę (pewnie zaledwie beczę) trzykrotnie aaa...aaa...aaa.... Dopiero wtedy uświadamiam sobie, że jedyną osobą, która to być może usłyszała, był Jerzyk śpiący w sąsiednim pokoju. Po chwili rozmyślania przychodzi mi do głowy, że jedyny sen, po którym zachowałem się podobnie i odczuwałem to samo, był jeszcze przed laty w Sanoku i dotyczył też Tomka. Jako małe, może trzyletnie dziecko, zjeżdżał saneczkami z górki, która zlokalizowana była jakby vis a vis wejścia do dzisiejszego hotelu Jagiellońskiego i wwalił się na dole (saneczki się zatrzymały, a on spadł do przodu) na brzegu potoku, ale jakiegoś cholernie szerokiego potoku, który tam płynie. Zbiegam z górki, ale w międzyczacie załamuje się lód czy też był tam fragment odtajanego lodu i nagle woda wciąga Tomka pod powierzchnię lodu i on razem z prądem zaczyna szybko płynąć w prawo w stronę Sanu majacząc pod lodem jak biała plama. Biegnę po lodzie, ale nogi mi się, ślizgają i nie mogę dogonić uciekającej plamy. Zbudziłem się z jakimś wrzaskiem (obok spała Zosia) i chyba wyturlałem się z łóżka, ale już w momencie, gdy odzyskiwałem świadomość, więc też był w tym nie tylko element rozpaczy, ale i demonstracja. Jak teraz to widzę, sen ten symbolizował, co do milimetra całe przyszłe życie z Tomkiem. Oddalał się ode mnie jak pod lodem i nie miałem szansy, by go uratować. Co więc znaczył dzisiejszy porównywalny sen? Zawierał wyjaśnienie tego, co było, czy też ostrzegał przed tym, co będzie ? A może mówił to, co jest, a z czego nie zdaję sobie sprawy? Na pewno głowa bez oczu, nosa i ust była reminiscencją prac na komputerze. Ostatnio przerabiałem tak głowę Zosi, umieszczając tam płytę betonową ze sterczącym żelastwem zbrojenia, natomiast twarz Tomka też miałem na warsztacie, ale dla odmiany zostawiwszy otwory oczu (które nawet powiększyłem) i ust, wypełniałem je betonem - zresztą to był dopiero pierwszy szkic, z którego nie byłem zadowolony i nie wuen czy pracę tą będę kontynuować. Czyżby to była prosta reminiscencja?


Obraz, który dodaję jest z okresu fantastycznego i nie ma nazwy. Został namalowany w 1979 roku techniką olejną.

Mimo złowieszczej atmosfery, kryje się mały żart. Tak więc na rozłożystym drzewie na tle post apokaliptycznego krajobrazu siedzi sobie, dyndając wesoło nogami, maleńki człowieczek. Rzecz, której na reprodukcji się nie zauważa, ale którą odkrywa się zbliżając nos do obrazu.

W komentarzu zbliżenie na ów człowieczka i "rogi" ;)
pekas - #beksinski #beksinskinadobranoc #sztuka



Dzisiaj nietypowo. Mało będzie o s...

źródło: comment_edGcd2Jdis67z3oDATgvj2QvjWCJFAZc.jpg

Pobierz
  • 43
  • Odpowiedz
@pekas: Hohoho, teraz na takie coś musisz czekać do gwiazdki ;p Jak będziesz następnym razem u mnie to wbijamy do biblioteki, Ty poszukasz sobie coś o Beksie, a ja zajmę się XVIII wiecznymi gdańskimi grafikami :)
  • Odpowiedz
@pekas: uwielbiam posępność w obrazach Beksińskiego i to, że nigdy nie nadawał swym pracom tytułów, które w jego odczuciu mogłyby zmanipulować zmysł postrzegania odbiorcy i nakłonić do wymuszonego kierunku interpretacji.
  • Odpowiedz
@pekas: zabawne, że patrzyłam na ten obraz wiele razy, a nigdy nie zobaczyłam takich szczegółów. Zainspirowałeś mnie, żeby przyjrzeć się bliżej jego innym obrazom.
  • Odpowiedz
Czy jest gdzieś strona na której zebrane są wszystkie obrazy Beksińskiego? Albo chociaż większość?

Kiedyś szukałem, nie znalazłem.
  • Odpowiedz