Mirki na jaką cebule trafiłem dzisiaj w #biedronka w #kielce .... Idzie Janusz z Grażyną i podchodzą do orzeszków ziemnych na wagę i wypychają kieszenie i torebkę Grażyny orzeszkami, jak podszedłem do nich i im zwróciłem uwagę, że jak im szkoda to mogę dać im te 5 zł za te kilka orzeszków co #!$%@?, a Janusz mi odpowiedział "#!$%@? gówniarzu " i się zabrali .... Poszedłem do obsługi
Czy mogę wymontować sobie okna w blokuna zimę, mieszkanie własnościowe i wyziębiać mieszkanie jak lubię chłód? Czy prawo tego zabrania?
#prawo
#prawo
- 0
@i_love_poland: ale wiesz, są lepsze sposoby na wykurzenie niechcianych lokatorów...
- 1
@CapitanHorse: Zostań informatykiem, jeśli do tego bluza będzie wyprana to masz +10 do szacunku i powagi (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Introwertyk na imprezie
Introwertycy to taka osobowość co do szczęścia nie potrzebuje nadmiernej rozrywki w postaci imprezowania aby się "naładować". Woli w inny sposób podładować swoje akumulatory.
z- 262
- #
- #
- #
- #
- #
- #
#anonimowemirkowyznania
Jest to update tego wpisu:
http://www.wykop.pl/wpis/20575723/anonimowemirkowyznania-hmmm-mircy-co-ja-mam-robic-/
Otóż wczoraj olałem te wszystkie sprawy i poszedłem na rower. Ona do 13 lezała na kanapie wiec tam nie wchodziłem. Wrociłem koło 15:30 i wszedlem do pokoju tylko po to żeby przemknac sie do kuchni po cos do jedzenia. Ona znowu leżała pod kołdrą ale widzialem ze w miedzyczasie wstała i zrobiła sobie placki ziemniaczane (nie rusza w sumie od 4 dni tego co ja zrobię ). Zrobiłem sobie zarcie i dalej poszedłem do sypialni wlaczylem kompa ogladalem filmy itd. Probowalem potem cos rozmawiac ale nie chciała. Napisalem jej w takim razie wiadomosc przed pojsciem spać, żeby sie zastanowiła co robi, przeprosiłem ją po raz kolejny tez za swoje zachowanie i podkreśliłem, że wyciagam do niej rękę i ze jesli dojrzeje do rozmowy to niech przyjdzie do mnie albo chociaz jak jej przejdzie niech przyjdzie sie przytulić i zalatwimy to bez słow. Podkreslilem ze ja kocham i nasze dziecko... nie odpisała na to nic, ale odczytała.
Dzis rano o 5 poszedłem do pracy i wychodząc przykryłem ją kocem na tej kanapie i pocałowałem tak jak to zawsze robie wychodząc. Udawała że śpi chociaz zawsze sie budzi. I lubi to. Koło 8 napisalem jej że zycze jej miłego dnia, i ze Kocham ją i nasze dziecko. Po 3 godzinach okolo 11:30 odpisała mi, że "dziękuję i wzajemnie" i ze mam sie odezwać do niej jak wrócę do domu bo chce mi coś wysłać - to mnie zmroziło bo nie wiem co ona teraz odwali :( serce mnie boli i nie moge normalnie funkcjonowac :( ja wracam zawsze wczesniej od niej bo ona wychodzi okolo 11 z domu i wraca o 17... a teraz mam takiego stracha ze wroce do domu i nie bedzie jej rzeczy i wyśle mi pożegnanie albo cos ... #!$%@? co robic ja juz nie wiem :( co jest z nią nie tak? Co sie stało ? A moze to ze mną cos nie tak? :( takiej inby to jeszcze nie było kurna a tu 12 tyg do porodu :(
Jest to update tego wpisu:
http://www.wykop.pl/wpis/20575723/anonimowemirkowyznania-hmmm-mircy-co-ja-mam-robic-/
Otóż wczoraj olałem te wszystkie sprawy i poszedłem na rower. Ona do 13 lezała na kanapie wiec tam nie wchodziłem. Wrociłem koło 15:30 i wszedlem do pokoju tylko po to żeby przemknac sie do kuchni po cos do jedzenia. Ona znowu leżała pod kołdrą ale widzialem ze w miedzyczasie wstała i zrobiła sobie placki ziemniaczane (nie rusza w sumie od 4 dni tego co ja zrobię ). Zrobiłem sobie zarcie i dalej poszedłem do sypialni wlaczylem kompa ogladalem filmy itd. Probowalem potem cos rozmawiac ale nie chciała. Napisalem jej w takim razie wiadomosc przed pojsciem spać, żeby sie zastanowiła co robi, przeprosiłem ją po raz kolejny tez za swoje zachowanie i podkreśliłem, że wyciagam do niej rękę i ze jesli dojrzeje do rozmowy to niech przyjdzie do mnie albo chociaz jak jej przejdzie niech przyjdzie sie przytulić i zalatwimy to bez słow. Podkreslilem ze ja kocham i nasze dziecko... nie odpisała na to nic, ale odczytała.
Dzis rano o 5 poszedłem do pracy i wychodząc przykryłem ją kocem na tej kanapie i pocałowałem tak jak to zawsze robie wychodząc. Udawała że śpi chociaz zawsze sie budzi. I lubi to. Koło 8 napisalem jej że zycze jej miłego dnia, i ze Kocham ją i nasze dziecko. Po 3 godzinach okolo 11:30 odpisała mi, że "dziękuję i wzajemnie" i ze mam sie odezwać do niej jak wrócę do domu bo chce mi coś wysłać - to mnie zmroziło bo nie wiem co ona teraz odwali :( serce mnie boli i nie moge normalnie funkcjonowac :( ja wracam zawsze wczesniej od niej bo ona wychodzi okolo 11 z domu i wraca o 17... a teraz mam takiego stracha ze wroce do domu i nie bedzie jej rzeczy i wyśle mi pożegnanie albo cos ... #!$%@? co robic ja juz nie wiem :( co jest z nią nie tak? Co sie stało ? A moze to ze mną cos nie tak? :( takiej inby to jeszcze nie było kurna a tu 12 tyg do porodu :(
- 1
Mirki,wypiłem za dużo alko i teraz sie przebudziłem,trzęsie mnie,wymiotować sie chce i mi niesamowicie zimno.
Natomiast w cieple niesamowicie mi sie zbiera na cofkę...
Co robic?
#alkohol #impreza #picie #zatrucie #pytanie #kiciochpyta #wiecejniewypije
Natomiast w cieple niesamowicie mi sie zbiera na cofkę...
Co robic?
#alkohol #impreza #picie #zatrucie #pytanie #kiciochpyta #wiecejniewypije
#anonimowemirkowyznania
No i oficjalnie dołączyłem do szanownego grona #tfwngf po kilku latach związku. Nie z mojej inicjatywy, choć mi też takie myśli chodziły po głowie od dłuższego czasu. Znacie ten motyw nie? Kobieta anioł, mocne 8/10, inteligentna, potem stopniowo ale to stopniowo zaczyna pokazywać jaka jest naprawdę (żeby nie było, ze mną pewnie było ciut podobnie w pewnych aspektach, ale przynajmniej nie udawałem kogoś kim nie jestem). Kłótnie o byle gówno praktycznie codziennie, wyzwiska, obelgi, granie na uczuciach, chorobliwa zazdrość, bezpodstawne oskarżenia i zabranianie spotkań z koleżankami, pretensje o pojedyncze męskie wypady, forsowanie na siłę zmian (masz zmienić w sobie to i to, zrezygnować z xyz bo inaczej się z Tobą rozstanę), okazyjna szydera (!) ze mnie przy moich własnych znajomych, księżniczkowanie w wielu aspektach... Trochę się tego nazbierało. Pytacie gdzie miałem oczy? Ano, chorobliwie się zakochałem, bo przez dłuższy okres czasu było naprawdę dobrze, a #rozowypasek był ciepły, kochający i opiekuńczy. Tylko że stopniowo następowała zmiana i skończyło się jak skończyło. Koniec końców, rozstanie nastąpiło na odległość (praca w dwóch różnych krajach na czas wakacji), przez telefon, niczym dzieciaki w gimnazjum. Do końca szaleńczo kochałem, do końca chciałem walczyć, do końca ślepo wierzyłem że tak trzeba i musimy przez to przejść po prostu. Ale wiecie co? Spotkałem się z nią po powrocie do kraju, tak żeby zachować pozory czystego sumienia (z obu stron) i rozstania "w zgodzie". I jedyne co mogę powiedzieć, to że poczułem ulgę. Kamień z serca. W oczach nie znalazłem ani odrobiny osoby którą kochałem z całego serca, a kłótnia która wywiązała się po moich pretensjach na temat całego faktu rozstawania się przez telefon pokazała mi... że tak byłoby już zawsze. Że żyłem do tej pory w toksycznym związku. Wieczna kłótnia, toksyk, i przede wszystkich brak szacunku do drugiej osoby (no #!$%@?, kto spóźnia się po to by się "pożegnać"). Choć człowiekowi mimo wszystko smutno, pakując te wszystkie pamiątki, zdjęcia, albumy i inne szpargały które przypominałyby o niej (czy raczej - o dobrych chwilach), to z czystym sumieniem czuję #wygryw . Perspektywa szukania kogoś innego za jakiś czas, wbrew pozorom nęci i ekscytuje. Już teraz dla czystego odstresowania piszę z kilkoma różowymi na #tinder, i z podziwu wyjść nie mogę że z innymi kobietami mogę pogadać na tyle innych tematów, i to na całkiem niezłym poziomie... Oczywiście nie z wszystkim, w końcu to tinder ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A do was rada mireczki - nie ma co się pakować w bagno, i psuć sobie życia z niewłaściwą osobą. Ja tego się nauczyłem w brutalny sposób, ale przynajmniej teraz wiem że żeby być z kimś innym, trzeba przede wszystkim umieć żyć z samym sobą i nie zważać na całe pieprzenie o "potrzebie zmiany". Nikt nie powinien się zmieniać dla drugiej osoby, jeśli to oznacza zatracenie samych siebie. Choć mi smutno, to szczerze z nadzieją wyczekuję na to co pokaże teraz każdy kolejny dzień. I tego samego wam życzę.
#zwiazki #feels #rozstanie #rozstania
No i oficjalnie dołączyłem do szanownego grona #tfwngf po kilku latach związku. Nie z mojej inicjatywy, choć mi też takie myśli chodziły po głowie od dłuższego czasu. Znacie ten motyw nie? Kobieta anioł, mocne 8/10, inteligentna, potem stopniowo ale to stopniowo zaczyna pokazywać jaka jest naprawdę (żeby nie było, ze mną pewnie było ciut podobnie w pewnych aspektach, ale przynajmniej nie udawałem kogoś kim nie jestem). Kłótnie o byle gówno praktycznie codziennie, wyzwiska, obelgi, granie na uczuciach, chorobliwa zazdrość, bezpodstawne oskarżenia i zabranianie spotkań z koleżankami, pretensje o pojedyncze męskie wypady, forsowanie na siłę zmian (masz zmienić w sobie to i to, zrezygnować z xyz bo inaczej się z Tobą rozstanę), okazyjna szydera (!) ze mnie przy moich własnych znajomych, księżniczkowanie w wielu aspektach... Trochę się tego nazbierało. Pytacie gdzie miałem oczy? Ano, chorobliwie się zakochałem, bo przez dłuższy okres czasu było naprawdę dobrze, a #rozowypasek był ciepły, kochający i opiekuńczy. Tylko że stopniowo następowała zmiana i skończyło się jak skończyło. Koniec końców, rozstanie nastąpiło na odległość (praca w dwóch różnych krajach na czas wakacji), przez telefon, niczym dzieciaki w gimnazjum. Do końca szaleńczo kochałem, do końca chciałem walczyć, do końca ślepo wierzyłem że tak trzeba i musimy przez to przejść po prostu. Ale wiecie co? Spotkałem się z nią po powrocie do kraju, tak żeby zachować pozory czystego sumienia (z obu stron) i rozstania "w zgodzie". I jedyne co mogę powiedzieć, to że poczułem ulgę. Kamień z serca. W oczach nie znalazłem ani odrobiny osoby którą kochałem z całego serca, a kłótnia która wywiązała się po moich pretensjach na temat całego faktu rozstawania się przez telefon pokazała mi... że tak byłoby już zawsze. Że żyłem do tej pory w toksycznym związku. Wieczna kłótnia, toksyk, i przede wszystkich brak szacunku do drugiej osoby (no #!$%@?, kto spóźnia się po to by się "pożegnać"). Choć człowiekowi mimo wszystko smutno, pakując te wszystkie pamiątki, zdjęcia, albumy i inne szpargały które przypominałyby o niej (czy raczej - o dobrych chwilach), to z czystym sumieniem czuję #wygryw . Perspektywa szukania kogoś innego za jakiś czas, wbrew pozorom nęci i ekscytuje. Już teraz dla czystego odstresowania piszę z kilkoma różowymi na #tinder, i z podziwu wyjść nie mogę że z innymi kobietami mogę pogadać na tyle innych tematów, i to na całkiem niezłym poziomie... Oczywiście nie z wszystkim, w końcu to tinder ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A do was rada mireczki - nie ma co się pakować w bagno, i psuć sobie życia z niewłaściwą osobą. Ja tego się nauczyłem w brutalny sposób, ale przynajmniej teraz wiem że żeby być z kimś innym, trzeba przede wszystkim umieć żyć z samym sobą i nie zważać na całe pieprzenie o "potrzebie zmiany". Nikt nie powinien się zmieniać dla drugiej osoby, jeśli to oznacza zatracenie samych siebie. Choć mi smutno, to szczerze z nadzieją wyczekuję na to co pokaże teraz każdy kolejny dzień. I tego samego wam życzę.
#zwiazki #feels #rozstanie #rozstania
- 135
#anonimowemirkowyznania
Biegam, jeżdżę na rowerze, czasem pływam. Mam żonę i dziecko, mam psa i kota, spłacam kredyt za mieszkanie i jeżdżę kilkuletnim autem z salonu - można by wręcz powiedzieć zwyczajny człowiek, mężczyzna, ojciec, mąż.
Jest jednak jeden mankament, który powoduje, że mężczyzną się nie czuję - tym problemem jest przedwczesny wytrysk, z którym nie potrafię sobie poradzić. Mam trzydzieści i kilka lat, moje małżeństwo niedługo sięgnie 10 lat a ja nie jestem w stanie zaspokoić swojej żony. Próbowaliśmy już wszystkiego - żeli, prezerwatyw, ćwiczeń, uciskania - nie pomaga - kończę "zanim zacznę" - czasem trwa to dwie trzy minuty a czasem są to po prostu dwa trzy ruchy.
Musiałem się wygadać anonimowo choć jestem tu z wami od dawna. Dręczy mnie to i ostatnimi czasy wręcz zniechęca do współżycia - bo co to za seks który tak krótko trwa :(
Biegam, jeżdżę na rowerze, czasem pływam. Mam żonę i dziecko, mam psa i kota, spłacam kredyt za mieszkanie i jeżdżę kilkuletnim autem z salonu - można by wręcz powiedzieć zwyczajny człowiek, mężczyzna, ojciec, mąż.
Jest jednak jeden mankament, który powoduje, że mężczyzną się nie czuję - tym problemem jest przedwczesny wytrysk, z którym nie potrafię sobie poradzić. Mam trzydzieści i kilka lat, moje małżeństwo niedługo sięgnie 10 lat a ja nie jestem w stanie zaspokoić swojej żony. Próbowaliśmy już wszystkiego - żeli, prezerwatyw, ćwiczeń, uciskania - nie pomaga - kończę "zanim zacznę" - czasem trwa to dwie trzy minuty a czasem są to po prostu dwa trzy ruchy.
Musiałem się wygadać anonimowo choć jestem tu z wami od dawna. Dręczy mnie to i ostatnimi czasy wręcz zniechęca do współżycia - bo co to za seks który tak krótko trwa :(
Czy cierpisz na przedwczesny wytrysk
- Tak 18.9% (316)
- Nie 81.1% (1359)
- 1
@sokytsinolop: na boga, javascript? kto ciebie do tego zmusił, i ilu zakładników z rodziny wziął? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jedziesz sobie spokojnie autobusem...
czyli krakowskie dziury ;)
z- 155
- #
- #
- #
- #
- #
dzienna ma buty na rzepy
- 1
- 14
konto usunięte via Android
- 88
Guanabana Kungfat Persymona Salak
- 1
@tomojedrugiekonto: przeglądam na telefonie, szach mat
- 4
#!$%@? mać. Jakieś pół godziny temu pościeliłem łóżko, ale dopiero teraz zauważyłem, że wyciągnąłem tylko jedną poduszkę. Od końca związku minęło prawie 11 miesięcy, ale zawsze obok kładłem tę drugą, mimo że przez ten czas spałem przeważnie sam. No i dopadły mnie #feels z gatunku #tfwnogf
Znak że czas jednak iść spać.
Ech...
Znak że czas jednak iść spać.
Ech...
Apple Plug: Our lightest product ever.
Upgrade to iPhone 7 with Apple Plug. Kalka z reddita
z- 235
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Mireczki,
Spotkałem się z dziewczyną z Internetu. Po spotkaniu pojechaliśmy do mnie, były te słynne #seksy. Została na noc u mnie i cały następny dzień. Generalnie dziewczyna mi się podoba. W mojej skali "ruchensteina" 8/10. Ja jestem trochę romantyk, więc o wszystko zadbałem, a zatem była zachwycona. Ale:
- Dziewczyna kłoda. Serio, tylko ją całuj, pieść, wymasuj. Sama to nawet podczas seksów nie inicjuje lodzika, ręce martwe, nawet mnie nie dotyka/głaszcze/trzyma za ręce, a jak chce się całować, to jak mała dziewczynka wystawia tak usteczka i czeka aż ją pocałuję. O całowaniu innych części ciała nie wspomnę. Poza tym, cały czas podczas seksów ma zamknięte oczy, jakby na siłę to robiła, a nie robi, bo cała mokra i mówi, że często ma ochotę. Dodatkowo cały czas leży. No masakra, nawet nie ruszy się. O lodziku już nie wspomnę - po prostu mi opada w trakcie. Nie wiem czy rozmowa i doświadczenie tutaj pomoże.
- Określenia "skarbie/kotku" na pierwszym spotkaniu są dość irytujące, zważywszy na to, że znamy się kilka godzin. Nie jest to takie seksowne 'kotku', a takie jakbyśmy już byli parą z długim stażem i nie wiadomo jak się
Kontynuować to?