Kiedyś było dobrze. Facet zarabiał na rodzinę, żona pilnowała ogniska domowego. Nie robiła awantur #!$%@? o sprzątanie, bo robiła to jak facet był w pracy. Nie miała bólu dupska o gotowanie, bo robiła to jak facet był w pracy a dzieciarnia w szkole. Dzieciaki nie musiały tułać się samotnie, bo nie było problemu, że kończą lekcje o 13 - mama była w domu. Było dobrze.
Teraz jak powiesz, że taki układ jest ok to jesteś szowinistyczną świnią i Kobietę pchasz do kuchni. A nie o to chodzi. Chodzi o to, by żyło się lepiej całej rodzinie. Ja tam nie mam nic przeciwko temu by Kobieta zanim ma dzieci (albo jak ich nie chce wcale, bo i takie są) rozwijała się, czytała książki a nawet niech sobie pracują ale na pół etatu albo 3/4, żeby ktoś o to ognisko domowe dbał.
Ktoś powie - dobra a czemu nie facet do garów i dzieciaków tylko Kobieta? A no dlatego, że mają wewnętrzne predyspozycje, zdobyte na przestrzeni lat ewolucji. Czy faceta obchodzi dekoracja domu? Większość ma na to #!$%@? "zrób tak żeby było ładnie" - to tylko jeden z przykładów, że mózgi nasze się różnią i nigdy nie będzie znaku równości między Kobietą i Mężczyzną. Ale czy to powód do kompleksów wśród Kobiet? Co to za dyskryminacja niby?
@NicoRosberg: Wszystko ładnie, pięknie, ale w razie rozstania kobieta zostaje w takim przypadku z niczym: nie ma żadnego doświadczenia zawodowego i nikt nie przyjmie takiej do pracy. Ponadto, chodzenie do roboty, jakkolwiek czasem jest z tym ciężko, działa teraupetycznie. Jesteś wsród innych ludzi, mozesz sie wygadać. W domu można dostać przysłowiowego '#!$%@?'. Nie mówiąc już o kupnie mieszkania - z jedną pensją strach brać kredyt.
Czy to zdrada, kiedy mąż w pracy pół dnia spędza z atrakcyjną singielką? Czy według was, żon nie ma w tym nic złego jeśli tylko flirtują... znaczy się rozmawiają? ( ͡°͜ʖ͡°) Proszę o odpowiedzi głównie różowe, a niebiescy - w sumie przydała by się opinia czy to coś
@jezus_cameltoe: Jedyne pytanie jakie się nasuwa: czy ten ktoś by się przyznał i cytował dokładnie, co powiedział w trakcie jego rozmowy z tą koleżanką. Jeśli nie, to już masz odpowiedź ( ͡°͜ʖ͡°)
Jak mam namówić różową na tabletki antykoncepcyjne? Nie lubię seksu z prezerwatywą, jeszcze ostatnio przez stresy i inne rzeczy mam problemy ze wzwodem, tak, że po np. 10-15 minutach opada i nie mogę kontynuować, co skutkuję tym, że musiałbym co chwilę zmieniać gumkę która wtedy jeszcze bardziej opada i nie może się utrzymać.
@AnonimoweMirkoWyznania: no tak, tabletki to takie proste rozwiązanie. Nic się po nich nie dzieje. Szkoda tylko, że bardzo duża liczba kobiet w Europie ma mutację MTHFR, o której nie wie (badania genetyczne refundowane dopiero po 3 poronieniu :) ) , a później jest za późno i ma przez hormony ostrą zakrzepicę. Jesteś bardzo samolubny, nie zastanawiając się nad konsekwencjami antykoncepcji.
@tfarog: przy mutacji o której wspomniałam, ktora nie ma za dużo wspólnego z tarczycą, żadna antykoncepcja hormonalna nie wchodzi w rachubę, chyba że kobieta ma po prostu umrzeć dla wygody faceta. Mówię z doświadczenia, bo próbowałam wszystkiego - tabsów dwu- jednoskładnikowych, plastrów, krążków... Wyniki pogarszały się z każdym kolejnym testem mimo dobrego samopoczucia (no moze poza już ostatnim okresem brania anty, gdzie krew sączyła się ze mnie 3 miesiące), aż
@tfarog: Nie dziwię się, często nawet ginekolog nie wie, o co mi chodzi, jak pokazuję mu wyniki badań genetycznych ( ͡°͜ʖ͡°) Wielka szkoda, że się o tym nie mówi, bo wg badań ta mutacja najczęściej występuje u przedstawicieli rasy białej (nawet do 50%).
Pracuje na poczcie, jestem tą słynną babą z okienka, i nie, to nie oznacza, ze cały dzień siedzę na dupsku i tylko wysyłam listy czy paczki. Zaczynam swój dzień godzinę przed otwarciem poczty - jedna osoba awizuje listy powtórnie, wszystko wprowadza do systemu, i musi być idealnie, bo jak coś pójdzie nie tak to olaboga i kary finansowe. A druga zwraca stare listy do nadawców, których ludzie nie odebrali. Później biorę pieniedze z kasy głównej i znaczki, tu tez się musi wszystko zgadzać, jeśli pieniądze się nie zgadzają przy rozliczeniu z całego dnia - oczywiście dajesz z własnej kieszeni, jeśli znaczki się nie zgadzają - no cusz, tez dajesz ze swojej kieszeni bo traktowane są jak pieniadze, chociaż jeszcze łatwiej je zgubić, czy jakiegoś jednego cholernika nie zaliczyć do systemu. Nie zdziwcie się, jeśli na poczcie wam coś polecamy, (tak, śmiesznie polecać znicze i jest to żałosne) ale musimy to robić, bo inaczej nie będzie premii, a naczelnik chodzi bardzo rozgniewany. Nie chcemy Ci dać listu z sądu, który jest do żony? Grozi nam za to kara 2000 polskich pesos, mamy to w dupie, ze ona pracuje i nie może przyjść, musi odebrać osobiscie.
@rozowyrychupeja69: Moja mama pracuje na poczcie. Najgorszy kołchoz z możliwych. Nie mają ludzi i często musi zostawać na zmianach po 12h. Już nie wspominając, że np latem nie mają klimatyzacji i po prostu nie da się tam nawet oddychać. Ale zmienić pracy nie zmieni, bo nic innego nie ma ech. Współczuję pracy :(
#anonimowemirkowyznania #zwiazki #ciaza #rozowepaski #niebieskiepaski #problemy Miruny, ze swoim niebieskim jestem niecały rok. Ostatnio pojawiły się problemy spowodowane brakiem czasu na życie prywatne, problemy w pracy, itd. przez co przestaliśmy się dogadywać. Na poprawę relacji się nie zanosi, a tu okazało się, że jestem w ciąży. Żeby nie było, że jesteśmy nieodpowiedzialni- zabezpieczaliśmy się podwójnie (tabletki i prezerwatywy). Niebieski nic nie wie. Biorąc pod uwagę, że niebieski stawia mocno na karierę oraz jego ogólną niechęć do bombelków, obawiam się, że niebieski będzie naciskał na #aborcja . Sama jestem przeciwna tego typu praktykom bo już swoje w życiu widziałam. Stąd moje pytanie: jak bardzo będę wyrodną madką jeśli zerwę z nim kontakt nie informując go o zaistniałej sytuacji. Dodam, że dziecku jestem w stanie zapewnić dobre życie, a z rodziciela nie mam zamiaru ściągać żadnych alimentów. Chcę poznać Wasz punkt widzenia ( ͡º͜ʖ͡º) Ps. Chciałabym,
#anonimowemirkowyznania Wstęp: Jestem #niebieskipasek i znam się #rozowypasek od 1 miesiąca, od 10 dni spotykamy się i czujemy into #zwiazki Rozwiniecie: Ona niedługo robi swoje przyjęcie urodzinowe na które mnie zaprosiła. Poznam jej znajomych, pewnie wiedzą już całkiem dużo o mnie. Ale mam dylemat bo nie wiem co kupić na prezent. Kwiatki raczej odpadają, to nie ten typ (chyba). Czekoladki i wino? Coś innego? Zakończenie:
@AnonimoweMirkoWyznania: na samą imprezę proponuję to wino, które wspomniałeś. Innego dnia zaproś na kolację i wydaje mi się, że dziewczyna wtedy złego słowa na Ciebie nie powie :)
#anonimowemirkowyznania Zamieszkalismy z dziewczyną w moim mieszkaniu i ona nie pozwala mi wziąć psa. Mamy po 28 lat, mieszkamy ze sobą od 2 miesięcy a ogólnie razem jesteśmy już 3 lata. Od jakiegos czasu był pomysł żeby ze sobą zamieszkać tylko nie moglismy się zdecydować czy u niej czy u mnie, ostatecznie padło na moje mieszkanie. Ja odkąd pamiętam zawsze chciałem mieć psa, ale nie pozwalały na to warunki w jakich mieszkałem z rodzicami. Kiedy kupiłem sobie mieszkanie pomysł z psem był coraz bliżej do zrealizowania ale w większości dnia nie było mnie w domu wiec pies siedziałby prawie cały czas sam, ale teraz kiedy mieszka ze mną dziewczyna to pies nie siedziałby cały czas w samotności. Kiedys tam wspominałem dziewczynie, ze psa chiałabym mieć, najlepiej labradora, wiec ona wiedziała, że kiedys tego psa będę mieć u siebie. Jakiś czas temu zacząłem się zastanawiac już na poważnie nad psem, szukałem dobrej hodowli, pieniądze mam więc nic tylko wybrać, jechać i brać. Ale co sie okazało? Jak powiedziałem o tym dziewczynie, ze już szukam psa to ona powiedziała, że ona psa w mieszkaniu nie chce mieć. No i zaczeła sie wymiana zdan. ja powiedziałem, ze przecież wiedziała, ze tego psa chce miec ale ona twierdzi, ze owszem mówiełm jej o tym, tylko że to było z jakiś rok temu gdzie my wtedy nawet nie myślelismy o tym żeby ze sobą zamieszkać i odbiła piłeczkę w druga stronę, ze równie dobrze ja wiedziałem, że ona jest przeciwniczką brania dużego psa do mieszkania, zwłaszcza, ze my mieszkamy teraz na 43 metrach i ona nie chce się zajmować psem (absolutnie nie kazałbym jej się zajmować psem, ale ona uparcie twierdzi, ze jakby się pies już pojawił to ona czy tego by chciała czy nie to też musiałaby przeciez jakos o niego dbać) i że chyba tego pomysłu nie przemyślałem dokładnie bo nas teraz też często w domu nie ma itp i że w ogóle dlaczego ja ją stawiam przed faktem dokonanym, że ja już wybieram psa, że może bym się jej zapytał o zadnie bo ona też tu mieszka. Nie powiedziałem jej tego bo byłoby jej przykro i nie chciałem prowokować do dużej kłótni, ale kurczę, to ja już nie mogę we własnym mieszkaniu podejmować własnych decyzji? Kurcze tak chciałem miec psa, jak byłem gówniakiem to błagałem rodziców o psa, później studnia, póxniej dużo pracy a teraz kiedy już go moge miec to nagle się okazuje ze jednak wcale nie moge ( ͡°ʖ̯͡°). Koniec konców powiedziała, ze ona nie cche mieć w mieszkaniu psa i byłaby bardzo wdzięczna gdybym w przyszłości podejmując ważne decyzje podejmował je razem z nią. Skonczyło się to tak, ze póki co kupno psa chyba muszę przełożyć, a szkoda, bo napaliłem się już na tego pieska, dzwoniłem i rozmawiałem z właścicielami hodowli a tu nagle nic z tego żeby miec psa. Jak ją namówić na psa? Ale tak zeby mieć mocne argumenty?
Kiedy kupiłem sobie mieszkanie pomysł z psem był coraz bliżej do zrealizowania ale w większości dnia nie było mnie w domu wiec pies siedziałby prawie cały czas sam, ale teraz kiedy mieszka ze mną dziewczyna to pies nie siedziałby cały czas w samotności.
ona nie chce się zajmować psem (absolutnie nie kazałbym jej się zajmować psem, ale ona uparcie twierdzi, ze jakby się pies już pojawił to ona czy tego by chciała
#anonimowemirkowyznania Od razu na początku zaznaczę, że 1) to nie zarzutka, 2) wykłady umoralniające i ostrzeżenia mam w nosie, więc nawet nie marnujcie czasu na ich pisanie.
No więc do rzeczy - potrzebuję rady, głównie od Mirków. Podoba mi się pewien facet i wiem, że ja jemu też, świetnie się dogadujemy, tyle że jest żonaty. Nie chcę się z całej tej sytuacji tłumaczyć, ale jeśli kogoś interesuje, to on zaczął mnie podrywać. Gdyby nie to, że go wystalkowałam, do tej pory myślałabym, że jest singlem. Dzieci nie ma.
Na razie do niczego nie doszło, trzymam go na dystans, raz już dałam trochę kosza, ale napięcie seksualne jest bardzo silne. I zastanawiam się jak go odbić. Jest w wieku kryzysu średniego, ma już za sobą jeden rozwód, w dodatku jego żona jest wybitnie nieatrakcyjna (nie piszę tego złośliwie, takie są fakty). Więc wydaje mi się, że mam szansę, ale nie wiem za bardzo jak się do tego zabrać. Stąd pytanie, jeśli ktoś jest w podobnym wieku i miał kryzys w małżeństwie - co was najbardziej irytowało w waszej żonie? Jeśli się rozwiedliście, to co było do tego najsilniejszym bodźcem? Co w tym wieku najbardziej pociąga facetów u nowych partnerek? Domyślam się, że namawianie do rozwodu tylko pogorszy w razie czego sytuację, ale czy lepiej o tym nie wspominać, czy sugerować, a jeśli tak, to jak? Jestem naprawdę mocno zdeterminowana, więc podpowiedzcie coś albo podzielcie się swoją historią. Niestety on sam na razie nie opowiada mi o żonie, nie narzeka na nią, w rozmowach całkowicie ignoruje fakt jej istnienia, chociaż wie już o tym, że ja wiem.
@AnonimoweMirkoWyznania: brać się za już jednokrotnego rozwodnika, a później biadolić, że na pewno zdradza (bo do tego dojdzie). Masz Ty chociaż trochę oleju w głowie? :D
#anonimowemirkowyznania Czołem Mirki i Mirabelki. Nurtuje mnie pewna sytuacja, której kiedyś doświadczyłem. Może Wasze rozkminy pozwolą mi coś mądrego wyobrazić? Zaspokoić zwykłą ludzką ciekawość. Dwie osoby - ja i ona podobaliśmy się sobie nawzajem, super sie rozmawiało, flirtowało chętnie, lekkie zaangażowanie. Przy tym mamy swoje drugie połówki stabilnie w domach. Do niczego nie dochodzi, ale rozmowy sie ciągną. W jednym momencie ona urywa całkowicie kontakt i się nie znamy. Zero kontaktu, czasem się mijamy na mieście, unika nawet spojrzenia. Starałem się przez kilka miesięcy cos ustalić, ale nie mam pojęcia o co chodziło.
Teraz jak powiesz, że taki układ jest ok to jesteś szowinistyczną świnią i Kobietę pchasz do kuchni. A nie o to chodzi. Chodzi o to, by żyło się lepiej całej rodzinie. Ja tam nie mam nic przeciwko temu by Kobieta zanim ma dzieci (albo jak ich nie chce wcale, bo i takie są) rozwijała się, czytała książki a nawet niech sobie pracują ale na pół etatu albo 3/4, żeby ktoś o to ognisko domowe dbał.
Ktoś powie - dobra a czemu nie facet do garów i dzieciaków tylko Kobieta? A no dlatego, że mają wewnętrzne predyspozycje, zdobyte na przestrzeni lat ewolucji. Czy faceta obchodzi dekoracja domu? Większość ma na to #!$%@? "zrób tak żeby było ładnie" - to tylko jeden z przykładów, że mózgi nasze się różnią i nigdy nie będzie znaku równości między Kobietą i Mężczyzną. Ale czy to powód do kompleksów wśród Kobiet? Co to za dyskryminacja niby?
Problem
źródło: comment_gvkF9jbSi2FmkN9lQkT9RqiOnyoDqO2r.jpg
Pobierz