Ciekawa sprawa – w maju 2012 jedna z użytkowniczek Wykopu napisała do mnie list. To była taka nasza prywatna inicjatywa a'la #wykopoczta, którą wymyśliliśmy wtedy na PW. Pamiętam, że oboje nie zdążyliśmy wtedy się zapisać, by wziąć udział w tej oficjalnej WykoPoczcie i dogadaliśmy się, że ona do mnie kiedyś coś napisze, a ja potem odpiszę. Simple as that...
No i tak jej "odpisywałem" jak faja przez prawie 10 lat. No... czyli nie odpisałem w końcu. Ciężko to wytłumaczyć. Dużo w tamtym czasie miałem na głowie – tak to jakoś wszystko odkładałem i odłożyłem w końcu na dobre do szuflady na 9 lat z okładem. Nie mam w zasadzie zbyt wiele na swoje usprawiedliwienie. W międzyczasie usunęła konto na Wykopie i to już dość dawno – ostatnie wpisy znajduję właśnie z 2012. W każdym razie, o ile dobrze kojarzę, to ona raczej była dość rozpoznawalna wśród społeczności. Nie była na pewno takim typowym no-name, więc stara wykopowa gwardia pewnie by skojarzyła jej nick. Ale sam list wracał do mnie co jakiś czas, jak jakaś nieodrobiona praca domowa i zdecydowanie jeden z tych wyrzutów sumienia, których bardzo chciałem się pozbyć.
No i odnalazłem go – był w jednym z pudełek z moimi pamiątkami zebranymi w podróży przez życie. Na kopercie jest jej adres. Napisałem dziś odpowiedź już niemalże po dekadzie xD, a jutro (de facto dziś – jest już prawie 2 godziny po północy) zamierzam to wysłać.
No i tak jej "odpisywałem" jak faja przez prawie 10 lat. No... czyli nie odpisałem w końcu. Ciężko to wytłumaczyć. Dużo w tamtym czasie miałem na głowie – tak to jakoś wszystko odkładałem i odłożyłem w końcu na dobre do szuflady na 9 lat z okładem. Nie mam w zasadzie zbyt wiele na swoje usprawiedliwienie. W międzyczasie usunęła konto na Wykopie i to już dość dawno – ostatnie wpisy znajduję właśnie z 2012. W każdym razie, o ile dobrze kojarzę, to ona raczej była dość rozpoznawalna wśród społeczności. Nie była na pewno takim typowym no-name, więc stara wykopowa gwardia pewnie by skojarzyła jej nick. Ale sam list wracał do mnie co jakiś czas, jak jakaś nieodrobiona praca domowa i zdecydowanie jeden z tych wyrzutów sumienia, których bardzo chciałem się pozbyć.
No i odnalazłem go – był w jednym z pudełek z moimi pamiątkami zebranymi w podróży przez życie. Na kopercie jest jej adres. Napisałem dziś odpowiedź już niemalże po dekadzie xD, a jutro (de facto dziś – jest już prawie 2 godziny po północy) zamierzam to wysłać.
![moby22 - Ciekawa sprawa – w maju 2012 jedna z użytkowniczek Wykopu napisała do mnie l...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_1636936691MYTPNuITO0MN8ZRx6REfJ8,w400.jpg)
źródło: comment_1636936691MYTPNuITO0MN8ZRx6REfJ8.jpg
Pobierz
Pochodzenie słowa, określającego ten bodaj najsłynniejszy napój dzieli się na dwie odnogi: pochodne południowochińskiego "te" oraz pochodne północnochińskiego "cha" ("cza"). W rzeczywistości oba słowa określają dokładnie to samo, chodzi tylko o różnice dialektowe. Jednak to, w jaki sposób nazywa się herbatę w danym języku, mówi nam całkiem sporo o tym, skąd dany naród nabył kulturę jej picia.
Infografika poniżej w uproszczony sposób przedstawia nam tę zależność
źródło: comment_1639565948Dy18X5y4wJ1kVcwrNgZy50.jpg
PobierzJak na śniadaniu był mniejszy ruch, to się zgadaliśmy, że jakaś jej babcia czy prababcia była Polką. I że była w Polsce kiedyś (jeszcze za komuny) i że to co pamięta najbardziej, to że wszyscy ciągle pili herbatę.
Bardzo