Zacząłem czytać książkę pt. "Trzecia ludzkość" autorstwa Bernarda Werbera. Francuza, bodajże... Bodajże zdechł. Po przeczytaniu mniej niż 100 stron mogę jedynie stwierdzić, że #!$%@?łem w błoto 37 złotych. Jest to literatura niskich lotów, facet nie ma pojęcia o podstawowych sprawach, jest ignorantem. Sama fabuła jest #!$%@?, ale już pomijając fabułę, wszelkie wtręty rodem z publikacji popularnonaukowych obnażają kompletny brak zrozumienia, kompletny brak głębszej wiedzy i inteligencji autora. Do tego dochodzą pretensjonalne dialogi i coś czego bardzo nie lubię w książkach beletrystycznych, mianowicie narrator piszący w czasie teraźniejszym, np:
Przecież to tak rozpieprza narrację, że ja nie wiem.
Charles Wells wciąż notuje w swoim notesie, podczas gdy Melanie rozwija jego teorię przed obiektywem kamery. [...]
Profesor Wells nie zaprzecza. Wciąż skrobie ciągi zdań w notesie.
Przecież to tak rozpieprza narrację, że ja nie wiem.
Co to jest: Nie je, nie pije a chodzi i kobiety bije?