Pierwszy raz udało mi się pokonać 6 biegnąc non stop! (wcześniej 6 już pękało, ale kiedy biegałem systemem 9 minut biegu, minuta przerwy). Jestem taki dumien ;___;
@TheGirl: (#) Wiesz, trochę czasu to trwało, biegam od kwietnia a marszoprzerwy przestałem robić we wrześniu (tak naprawdę tylko za namową kolegi, który powiedział, że lepiej mi się będzie biegać stałym tempem)
Już znalazłem powód niskiego tempa biegu. Jedno słowo na cztery litery. Rytm. Ostatnio całkowicie z niego wypadłem, zapomniałem jak się oddycha. Następnym razem będzie lepiej.
Poza tym, to bazarek na Obozowej już funkcjonuje przed ósmą o_O
Zrobiłem sobie dwa dni przerwy, gdyż nabawiłem się kontuzji przywodziciela lewego uda. Dzisiaj też się nie forsowałem i pobiegłem luźniutko. Pierwsze 4 km z mamą. Potem zabrałem się testowanie stanu mojej nogi przy większym tempie i właściwie jest już okej. Maść końska i trochę rozciągania potrafi zdziałać cuda. ;)
"To infinity and beyond!", padł kolejny rekord, tym razem przekroczyłem barierę 7 km :D mimo, że ciepło to biegło się bardzo fajnie, a i dodatkowy dzień przerwy trochę się jednak przydał ;]
Spociłem się jak szczur. Nie zabrałem opaski, więc pot mi nieźle potyrał oczy. Pierwsze 4 km dało się biec, bo był cień. Potem wkroczyłem w strefę ostrego słońca i spuchłem. W końcu mamy 36 stopni :) Dziwne myśli mi leciały po głowie. Przypomniałem sobie książkę, gdzie był opis, że lato 44' było wyjątkowe, przez całych 63 dni nie spadła ani jedna kropla deszczu...
http://www.endomondo.com/workouts/267188725/6073720
#sztafeta #biegajzwykopem