Umówiłem się z dziewczyną z Tindera. Na spotkanie przychodzi z dzieckiem, okazuje się że jej własnym, o którym nic nie wspominała ani nie było widać na zdjęciach. Trudno no, nie będę jej przez to skreślał. Dzieciak (5 latek) okazuje się całkiem sympatyczny (przynajmniej do czasu), a i rozmowa z nią klei się równie dobrze co na Tinderku. Po obiedzie idziemy zobaczyć co tam ciekawego
Mireczki takie może pytanie nie ma miejscu (czyt. z dupy) ale niech ktoś powie czemu starsze pokolenie (50+) uważa, że robotnikom którzy wykonują coś w twoim domu/mieszkaniu powinno się zapewnić obiad etc?