#boks #ciekawostki
Max Schmeling był znanym bokserem w Niemczech, w Europie i na świecie. W 1924 r. przeszedł na zawodowstwo, a już dwa lata później był mistrzem Niemiec w wadze półciężkiej. W 1927 r. został mistrzem Europy w tej wadze, a w 1928 r. mistrzem Europy w wadze ciężkiej. W 1930 r. był już mistrzem świata wszechwag, jako pierwszy bokser z Europy, po wygranej walce z Jack’em Sharkey’em, który został zdyskwalifikowany w czwartej rundzie za cios poniżej pasa.
Jednakże największy rozgłos Schmelingowi przyniosły pojedynki z ówczesnym królem ringu, Amerykaninem Joe Louis’em. W pierwszym spotkaniu w 1936 r. Max Schmeling zwyciężył w 12. rundzie przez nokaut. Nie była to oficjalna walka o mistrzostwo świata, lecz prestiżowa konfrontacja czempionów czarnej i białej rasy, co szczególnie podkreślały środki propagandy w nazistowskich Niemczech. Walkę na Yankee Stadium oglądało ponad 40 tys. osób.
W
Max Schmeling był znanym bokserem w Niemczech, w Europie i na świecie. W 1924 r. przeszedł na zawodowstwo, a już dwa lata później był mistrzem Niemiec w wadze półciężkiej. W 1927 r. został mistrzem Europy w tej wadze, a w 1928 r. mistrzem Europy w wadze ciężkiej. W 1930 r. był już mistrzem świata wszechwag, jako pierwszy bokser z Europy, po wygranej walce z Jack’em Sharkey’em, który został zdyskwalifikowany w czwartej rundzie za cios poniżej pasa.
Jednakże największy rozgłos Schmelingowi przyniosły pojedynki z ówczesnym królem ringu, Amerykaninem Joe Louis’em. W pierwszym spotkaniu w 1936 r. Max Schmeling zwyciężył w 12. rundzie przez nokaut. Nie była to oficjalna walka o mistrzostwo świata, lecz prestiżowa konfrontacja czempionów czarnej i białej rasy, co szczególnie podkreślały środki propagandy w nazistowskich Niemczech. Walkę na Yankee Stadium oglądało ponad 40 tys. osób.
W
A wielu ludzi uwazających się za intelektualistów, a co gorsza, powszechnie uważanych za naprawdę inteligentnych, usprawiedliwiają człowieka, który powiedział:
@Lipathor: Tyle, że Dmowski faktycznie dużo zrobił dla naszej niepodległości.
Legiony Piłsudskiego walczyły po stronie państw centralnych i była duża szansa na to, że zostaniemy potraktowani jak strona przegrana, razem z Niemcami, Austrią i Węgrami, ale Dmowski ogromnymi staraniami sprawił, że jednak byliśmy sygnatariuszami Traktatu Wersalskiego po stronie
@TwojStaryToKorniszon: niestety, oni obaj są "ważni" dla historii tylko dlatego, że przesadnie podkreśla się ich rolę, umniejszając działania zwykłych Polaków.
To nie Piłsudski wygrał z bolszewikami, tylko tysiące polskich żołnierzy, którzy ginęli i zabijali w okopach, podobnie to nie Wałęsa stanowił siłę solidarności, tylko dziesięć milionów jej szeregowych członków.