Chuopy maja podobnie??
Często mam tak, że gdy jadę sobie samochodem, pokonuję długą trasę, czy wracam z dalekich i obcych stron to w radiu puszczają jakiś stary polski kawałek muzyczny, który gdzieś wcześniej był mi już znany, ale z racji niespodziewanego odświeżenia, piosenka jest kojarzona właśnie z tamtą trasą. Wiecie, taka cząstka nostalgii i sentymentu, ukryta w niepozornym oraz neutralnym wcześniej przedmiocie/zjawisku.
Takim przykładem (między wieloma innymi) jest poniższy utwór. Niby nic - kolejny, radiowy (aczkolwiek o wiele oczek wyżej w hierarchii jakości w porównaniu ze współczesnym, remixowym shittem), a po odsłuchaniu od razy wracają miłe wspomnienia powrotu wraz z wieloletnim przyjacielem z wypadu w czeskie Karkonosze. W trakcie powrotu urządziliśmy sobie nightdrive, żeby ominąć zakorkowane trasy wokół Wrocławia.
Kumpel był kierowcą, a ja udawałem, że śpię, a patrzyłem sobie jednym okiem na drogę i trawiłem sobie te wszystkie pozytywne emocje, które wynikły z kontaktu z górskim, naturalnym krajobrazem.
Często mam tak, że gdy jadę sobie samochodem, pokonuję długą trasę, czy wracam z dalekich i obcych stron to w radiu puszczają jakiś stary polski kawałek muzyczny, który gdzieś wcześniej był mi już znany, ale z racji niespodziewanego odświeżenia, piosenka jest kojarzona właśnie z tamtą trasą. Wiecie, taka cząstka nostalgii i sentymentu, ukryta w niepozornym oraz neutralnym wcześniej przedmiocie/zjawisku.
Takim przykładem (między wieloma innymi) jest poniższy utwór. Niby nic - kolejny, radiowy (aczkolwiek o wiele oczek wyżej w hierarchii jakości w porównaniu ze współczesnym, remixowym shittem), a po odsłuchaniu od razy wracają miłe wspomnienia powrotu wraz z wieloletnim przyjacielem z wypadu w czeskie Karkonosze. W trakcie powrotu urządziliśmy sobie nightdrive, żeby ominąć zakorkowane trasy wokół Wrocławia.
Kumpel był kierowcą, a ja udawałem, że śpię, a patrzyłem sobie jednym okiem na drogę i trawiłem sobie te wszystkie pozytywne emocje, które wynikły z kontaktu z górskim, naturalnym krajobrazem.
ehh, jak człowiek był młody, to nie doceniał, a teraz by się
jednym to śmierdzi, a innym bosko pachnie
Mleko krowie zawsze było gdzieś tam obecne, czy to w kakao, czy po prostu w zupie mlecznej. Jako nastolatek miałem miałem regres smakowy, bo rodzice zaczęli kupować UHT i tym samym przyzwyczaili mnie do innych, jałowych aromatów. Teraz znowu powróciłem do źródeł i jak jadę do wujostwa na wieś, to proszę o szklankę surowego mleka. Zawsze