Szczerze mówiąc nie wiem które lepsze - te z borówkami, czy te śmiesznie wyrośnięte, na pierwszy rzut oka mało interesujące, na pozór... a w środku czekolada:) Lepszych w życiu nie jadłem. Serio.
...oraz ciasto Shrek, w przygotowaniu którego brałem już czynny udział:) A pomysł na kaszankę, a raczej moje twórcze rozwinięcie znanego pomysłu na kaszankę, pokażę następnym razem, bo już nie chciało mi się robić zdjęć;)
@dziczku: No dobra - żeby nie było tak pięknie:) Wczoraj było ponad pięć litrów, a dzisiaj dorobiliśmy jeszcze cztery. Soku z wiśni ma się rozumieć;) Nie licząc wiśni w syropie (ale to już mama z odpadów).
@dziczku: Polecam przygotować jeszcze jagody w syropie cukrowym (bez rozgniatania) - świetne do naleśników lub na wierzch na budyń śmietankowy lub waniliowy. A późną jesienią powidła z węgierek. ( ͡°͜ʖ͡°)
Tylko następnym razem nie "co ta moja żona" tylko pomóż jej. ( ͡°͜ʖ͡°)
Przepalanie nowego grilla przy takich temperaturach nie jest może najlepszym pomysłem, ale skoro już do tego doszło, to przy okazji podzielę się z wami pomysłem, który jest bardzo dobry:)
To co widzicie na zdjęciu to szynka wieprzowa - taka normalna - bez tłuszczu i bez kości. Można by się spodziewać, że wyjdzie z tego podeszwa, jednak jest inaczej;)
Wszystko dzięki marynacie, na którą składa się sos sojowy jasny, odrobina soli (bo
Rodzajów caponaty jest tyle, ile gospodyń na Sycylii:) Ja akurat znam taką i z pewnością nie jest to wersja klasyczna. W zasadzie jest to połączenie caponaty z peperonatą, ale dzięki temu smakuje wybornie i nadaje się do wszystkiego:)
Na caponatę: czosnek, cebula, pomidory sparzone i obrane ze skóry, bakłażan, a także czerwona, zielona i żółta papryka oraz kapary, ocet z czerwonego wina, sól i pieprz. Na oliwie podsmażamy czosnek (tak z 10 sekund), dodajemy byle jak pokrojone pomidory i całą resztę pokrojoną w dość grubą kostkę, no i słoiczek odsączonych kaparów. Ocet, sól i pieprz do smaku. Gotujemy - bo ja wiem - tyle, żeby wszystko
Po trzech dniach w cukrze i trzech kolejnych w soli przyszedł czas by mięso przyprawić i włożyć do przysłowiowej już niemal "pończochy":)
Wracając z pracy do domu zorientowałem się, że nie zabrałem ze sobą przypraw, które w tym celu kupiłem, ale nie zawróciłem ponieważ wiedziałem, że będę mógł liczyć na jedną z moich przepastnych szafek;) No i się nie zawiodłem. Tym razem zamiast samego
W tym momencie mięso zawisło sobie w podkolanówce na strychu. Wieszak do ubrań, który do tej pory służył mi jako... no wieszak pewnego dnia po prostu upadł i się rozwalił, w zamian użyłem więc starego statywu od syntezatora (keyboardu). Jeśli ktoś chciałby przyrządzić mięso w ten sposób, to uprzedzam - ta część jest najtrudniejsza. No gdzie to cholerstwo zawiesić...:)
Na strychu jest w miarę czysto, w miarę chłodno, nikt nie łazi, nic
Soczewica jest oczywiście czerwona przed ugotowaniem, bo potem jak widać robi się żółta. Natomiast mięso niemal dokładnie według tego przepisu. Jedyna modyfikacja to to, że dodałem szczyptę suszonego habanero. Przede wszystkim chciałem jednak sprawdzić jak wyjdzie z gazowaną wodą mineralną. Dodałem więc do mięcha szklankę Buskowianki (oczywiście z ujęcia Nowy Nurek), bo chyba nie istnieje woda, która miałaby w sobie więcej dwutlenku węgla, choć piszą że jest
@dziczku: Moje (robione w piekarniku) też wyglądały jak stolec, z tym że Twoje (dzięki mikrofalówce) nie są przypieczone co jest plusem, bo robione w piekarniku potrafią zbyt szybko z wierzchu się spiec i trzeba ostro manipulować temperaturą i "wyczuć" sprzęt. Niemniej bardzo mi smakowały, te Twoje pewnie też były w pytę. (-:
Zostawiam tylko informację, żeby potem nie było, że ściemniam:) Na "corned beef" czekałem 10 dni. W tym przypadku będzie to minimum 18 dni, a najprawdopodobniej nawet trochę dłużej. Na razie nie mówię co z tego wyjdzie (o ile wyjdzie, bo raz nie wyszło), możecie zgadywać:)
Dietetycznie nie znaczy niesmacznie:) Poza tym po raz pierwszy od miesięcy na sposób zimowy.
Kurczak jak kurczak - ot zwyczajnie z elektrycznego grilla, za to tę cukinię po prostu uwielbiam. Pokrojona w paski, podsmażona na (w tym przypadku) odrobince oliwy z oliwek do zmięknięcia, a potem pięć ząbków czosnku w plasterki, jedna mała żółta habanero i niemal natychmiast po nich puszka pomidorów (już pokrojonych). Doprawiona suszoną bazylią, pieprzem i solą. Spokojnie
No i to już wszystko. Na krzaczkach zostało mi dosłownie kilkanaście sztuk żółtych habanero, ale te zużyję do gotowania. Dzisiaj postanowiłem zrobić porządek z papryczkami, ale jakoś opornie mi to idzie. Mimo że wywaliłem 10 doniczek (nie licząc kilkunastu na dole), to i tak podłoga w jednym z pokoi jest nimi zastawiona. I wszystkie parapety też:) Po prostu serce mi się kraje na samą myśl, że miałbym je wyrwać
Anaheim nadziewane mielonymi świnią i krową oraz startą mozzarellą - farsz doprawiony suszonymi oregano, bazylią, cebulą, czosnkiem, a także oczywiście solą i pieprzem. Całość zawinięta w boczek i z lenistwa przygotowana na "Lean mean fat reducing grilling machine" od G.Foremana;)
Ej mirki - wracam do domu zmęczony po pracy, a tu takie coś:)