A może było właśnie odwrotnie. Kiedy dzieci bogatych uczyły się jak zarabiać pieniądze - dzieci biedaków (tak jak ich rodzice) bujały się na imprezach i traciły czas?
Tak dokładnie jest, na przykład głupie szwaczki z Bangladeszu bujają się w fabrykach parenaście godzin dziennie, zamiast przysiąść i się pouczyć. W Polsce to samo, wszyscy mieliśmy w klasie dzieci bogatych rodziców, które zawsze były najpilniejsze i chodziły na wszystkie kółka przedmiotowe; jak
zajmowanie się domem i dzieckiem jest dość wymagającą i męczącą czynnością, więc matka z definicji pracuje. Jeśli chodzi ci o prace poza-domowe, to kobiety pracowały na polu i w fabrykach, jak się o lewactwie jeszcze nikomu nie śniło.
W Czechach mogą sobie legalnie podwiązać nasieniowody.
Po rozwodzie rodzic A będzie strasznie zdziwiony, że nie dostanie prawa do opieki nad dzieckiem. No przecież
A komu innemu ma tłumaczyć? Trochę bez sensu tłumaczyć komuś, kto już dawno rozumie. Nie kładź kreski na stulejarzy, też mają mózgi i podobno tylko krowy nie zmieniają poglądów (ja bym dorzuciła JKM).