Mirunie, pijcie ze mną kompot - jestem już oficjalnie FAA flight dispatcherem (dyspozytorem lotniczym)! (。◕‿‿◕。)
Ogólnie było ciężko na kursie - miałam bardzo wymagającego instruktora, zajęcia rozpoczynały się o godz. 8 rano, a wracałam z nich o 18 :/ Oczywiście po zajęciach trzeba było jeszcze zrobić zadania dom. (plany lotów) oraz przygotowywać się na testy - najtrudniejszy był ostateczny egzamin z całej wiedzy teoretycznej, którego oblanie
Ogólnie było ciężko na kursie - miałam bardzo wymagającego instruktora, zajęcia rozpoczynały się o godz. 8 rano, a wracałam z nich o 18 :/ Oczywiście po zajęciach trzeba było jeszcze zrobić zadania dom. (plany lotów) oraz przygotowywać się na testy - najtrudniejszy był ostateczny egzamin z całej wiedzy teoretycznej, którego oblanie





















źródło: comment_1632656785thX3WOAMtTei1UItrH6KxK.jpg
Pobierz