Czy jest może znane komuś, jaką podstawą prawną kierują się inspektorzy sanitarni którzy nakładają kary administracyjne na osoby spacerujące, czy jeżdżące na rowerach?
W ostatnich dniach można było o takich przypadkach przeczytać w mediach, same informacje wydają się być potwierdzane również w oficjalnych źródłach takich jak policja czy inspektoraty sanitarne.
Bo o ile mandaty wystawiane przez policję (do 500zł) są na podstawie art. 54 KW. Powiedzmy że naciągane, ale spoko.
Natomiast
W ostatnich dniach można było o takich przypadkach przeczytać w mediach, same informacje wydają się być potwierdzane również w oficjalnych źródłach takich jak policja czy inspektoraty sanitarne.
Bo o ile mandaty wystawiane przez policję (do 500zł) są na podstawie art. 54 KW. Powiedzmy że naciągane, ale spoko.
Natomiast
Oni mogą odpuścić lub wystawić mandat 50-500 zł; można go nie przyjąć, sprawa do sądu itp. ALE każdy przypadek muszą zgłosić do sanepidu, który już może nałożyć karę do 30 tyś zł. Można się odwoływać nawet do Watykanu, ale trybu egzekucji należności to nie wstrzyma.
Generalnie mówi miazga i lepiej się pilnować. Cisną ich o spisywane kogo się da. Zależy do stopnia #!$%@? komendanta
Wychodzi na to, że lepiej w takiej sytuacji przyjąć mandat od bagiet, bo wtedy można walczyć z ew. decyzją sanepidu argumentem ne bis in idem.
Tylko że to trochę inny stan ;) A o zbiegu odpowiedzialności karnej i odpowiedzialności z administracyjnej kary pieniężnej w zakresie ew. ne bis in idem TK już się wypowiadał i uznał podwójną sankcję za niezgodną z Konstytucją (P 124/15) ( ͡° ͜ʖ ͡°)