Shishu via Android
Bycie konduktorem to dla niektórych ciężki orzech do zgryzienia pod względem psychicznym. W tym miesiącu już trzy razy pociąg, którym jechałem (niekoniecznie na odcinku trasy, który obsługiwałem) trafił w człowieka.
Wiecie, różnie to z nimi jest. Często są to pijacy, czasem osoby chcące się zabić, a czasem ludzie, którzy zamyśleni idą przed siebie nie zwracając uwagi na otaczający ich świat. Kiedyś, przy jednej z takich osób - dziewczynie w okolicach mojego wieku rozmyślałem.
Dziewczyna zapatrzona w telefon postanowiła przejść przez tory, z słuchawkami ma uszach. Maszynista próbował wyhamować, ale w większości przypadków droga hamowania pociągu wynosi kilkaset lub ponad tysiąc metrów, więc niewiele mógł na to poradzić. Odrzuciło ją na kilkadziesiąt metrów, mimo zgonu na miejscu nie rozpadła się na kawałki ani nie została przemielona na flaki. Całe szczęście dla jej rodziny, bo takie osoby łatwiej się chowa.
Dziewczyna
Wiecie, różnie to z nimi jest. Często są to pijacy, czasem osoby chcące się zabić, a czasem ludzie, którzy zamyśleni idą przed siebie nie zwracając uwagi na otaczający ich świat. Kiedyś, przy jednej z takich osób - dziewczynie w okolicach mojego wieku rozmyślałem.
Dziewczyna zapatrzona w telefon postanowiła przejść przez tory, z słuchawkami ma uszach. Maszynista próbował wyhamować, ale w większości przypadków droga hamowania pociągu wynosi kilkaset lub ponad tysiąc metrów, więc niewiele mógł na to poradzić. Odrzuciło ją na kilkadziesiąt metrów, mimo zgonu na miejscu nie rozpadła się na kawałki ani nie została przemielona na flaki. Całe szczęście dla jej rodziny, bo takie osoby łatwiej się chowa.
Dziewczyna
Parę miesięcy temu miałem nieprzyjemność jazdy do Zielonej Góry. O ile sama służba na pociągu nie zapowiadała się źle to niestety jak często bywa coś musiało się popsuć w trakcie.
Niedaleko naszego miejsca docelowego na jednej ze stacji (mieliśmy kilka minut opóźnienia) wsiadły babcie i dwóch mężczyzn z walizkami. Po przeprowadzeniu procedury odjazdu (gwizdek, chorągiewka) pociąg ruszył, a ja zamknąłem za sobą drzwi. Chwilę po ruszeniu przybiegł do mnie łysy dzban drąc się, że on tylko wnosił walizki i miał zamiar z kolegą wysiąść. Mówiąc to przy okazji kręcił się w lewo i prawo i machał rękoma po czym w połowie zdania zerwał blokady drzwi. Kazałem mu iść do kierownika, może z łaski swojej zatrzyma pociąg na najbliższej stacji zamiast jechać aż do następnego postoju handlowego (godzina jazdy). Ruszył rzucając #!$%@? na cały pociąg, a ja niestety musiałem zostać by włączyć blokadę i odpisać zerwane blomby.
Gdy
@Shishu: uderzyłbyś karzełka 130 cm wzrostu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)