Mirki i mirabelki, zapraszam na kolejne #rozdajo , tym razem nie mam telefonu, ale równie atrakcyjny i #zadarmo #smartwatchNo.1 G3 ufundowany przez firmę NO.1 Plusujcie do niedzieli do godz 20.00 , zwycięzca zostanie wyłoniony przez #mirkorandom i będzie musiał odpowiedzieć na trudne pytanie: Co poza smartwatchami produkuje firma NO.1 A) telewizory B) telefony C) samochody
mireczki! ( ͡°͜ʖ͡°) dawno nie było #rozdajo z mojej strony, a z racji tego, że ostatnio szaleję z zakupami na #aliexpress to mam dla Was koszulkę z kotem wcinającym tacosa i pizzę! koszulka w rozmiarze xxl.
wysyłka na mój koszt! losowanie jutro (29 lipca) po godzinie 22:00
Siedzę właśnie z piwem w aucie, uśpiłem psa - piętnastoletniego przyjaciela. I chyba cieszę się, że przestał się męczyć. Więcej płakałem przez ostatnie dni/godziny niż teraz.
Wczoraj zaczął mi się wieczorem dusić w domu, więc pojechałem od razu do kliniki. Cała noc pod kroplówką, intubowany, z cewnikiem. Panie z wiadomych przyczyn mnie wyprosiły ale od rana z nim byłem, wyglądał koszmarnie. Miał powiększoną krtań, a raczej żadnego zabiegu by nie przeżył. Zdecydowaliśmy się na jakąś próbę z lekami. Jak tylko zeszły wszystkie środki uspokajające wziąłem go do domu. Przyjechali wszyscy, z którymi spędził całe życie. Naprawdę myśleliśmy, że jeszcze będzie lepiej, bo zaczął normalnie funkcjonować za dnia. Teraz chociaż wiem, że wszyscy zdążyli się pożegnać.. Niestety tej nocy nie mógł spać, znowu się dusił. W klinice lekarz patrząc na wcześniej robione wyniki krwi, zdjęcia, usg i co tam jeszcze miał robione powiedział, że szanse są raczej marne. Wiedziałem o tym od dawna, bo rzadko kiedy labradory dożywają tylu lat.. Ale i tak niesamowicie boli. Ale musiałem. Dla psów nie liczy się długość życia, a jego jakość. Mój przeżył szczęśliwe piętnaście lat, my je razem z nim. Nie chciałem, żeby dłużej się męczył nie wiedząc czemu musi walczyć o każdy oddech.
siema mirki, pytanie mam, bo kumpel nie znal odpowiedzi na to pytanie, a byc 23-letnim #przegryw i nie kojarzyc tego miejsca to chyba cos dziwnego ( ͡°͜ʖ͡°)
Wiecie co mnie strasznie demotywuje? Myśl, że ludzie, którzy byli dla siebie mega ważni, dziś dla siebie nie istnieją.
Ilu z Was miało najlepszych ziomków w podstawówce, gimbie, z którymi spędziło dziewięć czy więcej lat budy? Ile takich przyjaźni się utrzymało? Pewnie niewiele. Kiedyś po kilkanaście godzin razem na podwórkach i blokowiskach, a teraz? Pewnie zero kontaktu od lat, przy odrobinie szczęścia znajomość na fejsie i jedna gadka na kilkanaście miesięcy. Najczęściej nawet tego nie ma.
Kto miał kumpli w liceum i na studiach? Zaliczone melanże, przypały, różne akcje i wspólne jakieś tam wkraczanie w pseudo-dorosłość. Gdzie są te kontakty, które miały być na całe życie? Pewnie też niewiele zostało.
@MCzerwo: mam takie same myśli i też mnie przeraża myśl, że kolejne x lat będę musiała spędzić bez obecności kogoś, bez kogo w sumie nie wyobrażam sobie i nie umiem normalnie funkcjonować.
@MCzerwo: najgorsze jest przywiązanie się do kogoś. Ja np. mam bardzo łatwą skłonność do przywiązywania się do osób. Nie mówię o miłości czy zauroczeniu, ale na myśl, że teraz z paczką ze studiów za pół roku się rozejdziemy #!$%@? mnie strzela. Tak samo było po licbazie. Jedynie z jedną koleżanką mam stały kontakt co kiedyś każde z nas myślało, że coś będzie a się okazało, że nadajemy na zupełnie innych
@goferek: Zieloną to ja miałem do świstków z opłatami ZUS, zresztą do dzis ją mam bo jak dożyję emerytury to pewnie będę musiał udowodnić że składki płaciłem.
do wylosowania zestaw zawierający:
- dwa egzemplarze instant Ramen w pudełku wraz z pałeczkami jednorazowego użytku
- nieprawdopodobnie pyszne truskawkowe Pocky
źródło: comment_xeK7Z80beO2HR7SIAze1mgf0zRbv4Epv.jpg
Pobierz@Shinoa: byłem i przywiozłem (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)