Jeden skok wygra osoba wybrana przez mirkorandom wśród plusujących, drugi osoba, której komentarz pod tym wpisem zbierze najwięcej plusów, a trzeci będzie do wygrania na naszym #stream (tam najłatwiej coś wygrać): https://www.youtube.com/c/PrezentmarzenCOM/live - startujemy od 15:00
Elektor #usa, po oddaniu głosu na Trump'a, pokazuje listy które otrzymał od libtardów (lewaków) wzywające go aby jednak zmienił zdanie i zagłosował na szachrajkę powiązane z gangiem handlarzy dzieci i pedofili, kłamiącą do własnego kongresu, niszczącą dowody sądowe w własnej sprawie, sprzedającą wpływy do krajów terrorystycznych jak Arabia Saudyjska - Hillary Clinton.
@jakop52: najlepiej wyrzućmy połowę mężczyzn z podręczników, żeby kobiety nie czuły się uciśnione, bo większość z nich nie miała żadnego znaczenia historycznego xD nie ma to jak doszukiwanie się czegoś na siłę. ja p------e, co za absurd.
W dzisiejszym wpisie przenosimy się do miasta Witchita w stanie Kansas, położonym w centralnej części Stanów Zjednoczonych. To właśnie tam grasował widoczny na zdjęciu seryjny morderca, który przez ponad 30 lat unikał schwytania i terroryzował społeczność owego miasta. Przez swoje czyny stał się przez to jednym z najbardziej niesławnych seryjnych morderców w historii USA.
5 stycznia 1974 roku policja otrzymała wezwanie do domu przy 803 North Edgemoor Street – miejsca zamieszkania rodziny Otero. Na miejscu odkryto 4 ciała członków rodziny - 38-letniego Josepha, 33-letniej Julie, 11-letniej Josephine i 9-letniego Josepha Juniora. Zwłoki męża i żony odkryto w sypialni. Oboje zostali skrępowani liną, a następnie uduszeni – Julie kawałkiem liny, a Joseph plastikową torbą. Joseph Junior zginął tak samo, jak jego ojciec. Śmierć 11-letniej Josephine była jednak chyba najgorsza. Po sprowadzeniu jej do piwnicy, morderca powiesił ją za szyję, używając rury odpływowej jako szubienicy. Ślady wskazywały, iż kilkakrotnie luzował linę, wydłużając jej cierpienie. Ślady nasienia zabezpieczone na podłodze wskazywały na seksualny motyw morderstwa. Szybko udało się ustalić grupę krwi mordercy – była nią grupa 0. Ze względu na braki technologiczne nie było możliwe ustalenie profilu DNA sprawcy. Nie pozostawił on również jakichkolwiek innych śladów mogących ułatwić identyfikację. Śledztwo szybko stanęło w miejscu.
W październiku 1974 roku w jednej z książek biblioteki Uniwersytetu Stanowego Kansas odnaleziono anonimowy list. Autor niezwykle szczegółowo opisał przebieg morderstwa rodziny Otero – wiele detali zawartych w liście nie przekazano mediom, co wskazywało, iż nadawcą był sam morderca. Ponownie jednak wykazał się ostrożnością – list po napisaniu na maszynie skopiował, używając do tego publicznie dostępnej kserokopiarki. Uniemożliwiło to zidentyfikowanie maszyny do pisania czy też zidentyfikowanie osoby, która wykonała kopię. Przez następne trzy lata od otrzymania listu, jednak, zapadł się pod ziemię – nie dokonano w tym okresie jakiegokolwiek morderstwa pasującego do modus operandi mordercy. Była to jednak cisza przed burzą.
@FrankJUnderwood: Wpis zajebiście ciekawy, ale wpadł w tak idiotyczny sposób, że szok. Jestem seryjnym mordercą i spytam policji, czy mogę zostać zidentyfikowany przez dyskietkę komputerową, dlaczego mieliby kłamać i zastawiać na mnie pułapkę?
@FrankJUnderwood Jak tak na niego patrzę, to porównując do poprzednich gości, ten za cholerę nie wygląda na seryjnego zabójcę. Taki, poczciwy, amerykański Janusz.
Pamiętacie zamieszanie z #pizzagate. Sprawę, która krążyła po Internecie długo przed tym, gdy ludzie poczęli robić „śledztwa” i nawet najbardziej radykalne prawicowe serwisy w USA nie użyły jej w „ostrej” kampanii (jeżeli ktoś jest na tyle naiwny i wierzy, że to coś zmienia) wyborczej.
Nie o tym jednak miało być. Sprezentujmy może sprawę, o której większość z Was pewnie nie słyszała, ale prawdopodobnie mogliście ją widzieć w serialu #breakingbad (taki mały hołd). Nie będę nic zdradzał, ale chodzi o pająka w słoiku i dziecko przy torach.
Modlące się mirki z #mirkomodlitwa prosze was abysciw w dzisiejszym dniu pomodlili sie za mojego ojca. Dzisiaj bedzie miał robione badania po 4 miesięcznej chemii. Badania mają pokazać czy chemia działa i czy rak się wygasza czy nie. Proszę was o modlitwe za zdrowie i pozytywne wyniki.
W Kauflandzie do którego chodzę na zakupy jest taka pani kasjerka co kasuje tak szybko, że nie nadążam z pakowaniem towaru. Kilka razy próbowałem się z nią scigać ale zawsze przegrywam. Ona wie że gdy towar znajduje się na taśmie to trzeba się go szybko pozbyć żeby klient nie czekał zbyt długo. Ja jestem inny, lubię sobie spokojnie pakować towar do siatek i słuchać rytmicznego pikania skanera. Niestety przy tej pani każde zakupy to wyścig z czasem, nie potrafie ogarnąć tego natłoku rzeczy, gubię się i nie wiem co pakować najpierw. Kilka razy żona mnie karciła że pomidory przuduszone, że z winogron sok tylko został. Nie mogłem tak tego zostawić i postanowiłem trochę popakować. Koledzy myśleli że chodzę na siłownie, bo jak dzwonili: - chodź na p--o - nie mogę, pakuje teraz. Nie wiedzieli że trenuje przed starciem z kasjerką. Idę do Kauflandu. Robię zakupy, koszyk pełny, nadeszła godzina zero. Ostatni klient przede mną, kasjerka mówi
O cholera, spotkałem się z moją byłą z którą byłem 5 lat. Pięć pieprzonych lat, zmarnowanych lat. Opowiedziałem jej co u mnie, ile się zmieniło, jak poszło mi wszystko do przodu, jak odnoszę sukcesy na większości pól życia. A ona, ona nic, stoi w miejscu, coś tam studiuje jeszcze, g---o kierunek ochrona środowiska. Będzie przeprowadzać bobry przez ulicę, ha!
Ależ to piękne uczucie, d-----ć komuś kto zmarnował Ci pięć lat życia a
@Pirat_alkoholik: Z doświadczenia wiem że jeżeli osoba coś takiego pisze to sama ma mega doła i jest niedowartościowana, tą osobą jesteś Ty piracie. Także d-------ś lasce, ale sam się czujesz tak samo.
Trochę będzie refleksji na miniony rok, o jesieni, o Polsce. O kulturze i muzyce. Takie moje nocne pisanie.
Czasem nie wiem jak to u mnie życie przemija. Żyję, rozwijam się, pracuję, a czas leci. Gram koncerty, spotykam się ze znajomymi, poznaje nowych ludzi. Jednak ciągle się coś u mnie zmienia.
Oni żyją inaczej niż ja. I prawdopodobnie nie wyciągają z życia tyle co ja. Czemu?
Bo nie znają języka i przebywają tylko z polakami. Pewnie. Można żyć tylko pracą i polską telewizją. Ale po co?
@Rezix: Właśnie to! 90% polaków których tutaj poznałem właśnie tak ma. Spójrz na wykop i tag #niemcy to samo... oczywiście co jeden to madrzejszy ( ͡°͜ʖ͡°) Swietny
A pamiętacie jak sie kiedyś szło koło boiska szkolnego albo jakiegoś większego placu . Albo było się na jednym albo drugim i nagle piłka wylatuje , wam prosto pod nogi , gdzieś za siatke. I wtedy wszyscy zamierają w bezruchu , wpatrując się w siebie wzrokim z westernu i każdy tylko czeka. I była sytuacja jak przy karnym na mundialu w 94' i wy patrzycie na piłke , wszyscy na was patrzą
@rifraw raz jak graliśmy w nogę to piłka wyleciała za bramkę w taką wysoką starą trawę. Nie daleko stał chłopak, który nigdy nie chciał grać, ale często przychodził oglądać. Gdy zobaczył, że piłka wyleciała krzyknął tylko "ja polecę!" Podbiegł w okolice gdzie upadła piłka i szuka. Szukał z dwie minuty, aż nagle bach, chłopak leży. Okazało się, że wywrócił się na tej piłce. Po tym zdarzeniu przestał przychodzić na boisko.
@rifraw: mnie się raczej przypomniało jak we wczesnej podstawówce graliśmy w nogę a piłka poleciała w stronę "starszaków" i zawsze w---------i ją w siną dal, w zupełnie przeciwnym kierunku. I jak tak sobie myślę, to były chyba najmocniejsze kopnięcia jakie widziałem w szkole