Jak myślicie wykopki...
Ile centymetrów wzrostu można sobie "bezpiecznie" dodać na aplikacji randkowej typu #tinder czy #badoo tak by podczas spotkania na żywo nie wyszło to na jaw?
Mam 185 cm i jak wiemy nie urywa to d--y obecnie. Zakładając, że panna i tak byłaby sporo niższa ode mnie i nie zauważy poprzez porównanie do siebie, że powinienem być o głowę wyższy.
#przegryw #blackpill
Ile centymetrów wzrostu można sobie "bezpiecznie" dodać na aplikacji randkowej typu #tinder czy #badoo tak by podczas spotkania na żywo nie wyszło to na jaw?
Mam 185 cm i jak wiemy nie urywa to d--y obecnie. Zakładając, że panna i tak byłaby sporo niższa ode mnie i nie zauważy poprzez porównanie do siebie, że powinienem być o głowę wyższy.
#przegryw #blackpill
Mirko często piszą, że żeby poznać różowe trzeba koniecznie posiadać pasję. Dzisiaj udowodnię wam, ze jest wręcz przeciwnie.
Mam 28 lat i moją pasją jest wszelkiego rodzaju kolarstwo. Nie obcy mi downhill i zjazdy, brałem udział w zawodach XC, a czasami jak najdzie ochota to pakuje bagaże na rower i wybieram się na dalsze podróże (200km+) po Polsce. Mam wielu kumpli kolarzy, wiele wspaniałych wspomnień. Niestety młodych ludzi nie ciągnie do tego sportu, więc obracam się głównie w gronie 35-40+ latków. Mógłbym o tym opowiadać godzinami i wiecie jak reagują na to różowe gdy im o tym opowiadam czym się zajmuje? Prześmiewczo. Dla nich facet kolarz = skojarzenie z 40-letnim siwym zdziadziałym tatuśkiem z brzuchem, wyglądającym na zboczeńca lub koleś wieszak z anoreksją i 35cm w bicepsie. Gdy mówię tylko tyle, że lubię jeździć na rowerze i nic więcej, gdy myślą, że jestem takim "niedzielnym kolarzem" czyli zwykłym gościem, który na byle jakim rowerze zrobi 20-30 km po okolicy - to reagują bardzo pozytywnie. Jak im zdradzam więcej, zaczynam nawijać o swojej pasji, mówię o zawodach, geometriach, wyprawach, bikepackingu to momentalnie widać znudzenie na ich twarzy, zero zaciekawienia i wręcz zażenowanie i pogarda. Po 5 minutach już robią wszystko, żeby zmieniać temat. Nie raz mi koleżanki mówiły, że mam bardzo nudne i nieatrakcyjne hobby i lepiej, żebym o nim nie mówił bo nikogo to nie obchodzi. Co innego gdybym chodził na siłownię. No cóż.
Wiem, że wiele osób mi powie teraz, że powinienem szukać wśród kolarek - ale tutaj uwaga, kolarki też nie chcą facetów kolarzy, bo generalnie uważają ich za nudziarzy. A jak jakaś kolarka chce koniecznie faceta kolarza, to statystyki są proste: na 1 kolarkę przypada 10-20 pasjonatów kolarstwa, także tego. Taka dziewczyna to już w 2-3 miesiące jak wsiąknie w temat znajduje sobie chłopa i się o nią wręcz biją. Kukoldztwo i spermiarstwo w tej grupie jest na naprawdę wysokim poziomie, bo generalnie kolarze to tacy typowi "mili, ulegli goście" z niskim poziomem teścia w porównaniu do siłownianych byczków.