Dzień 6 po rozstaniu (6,5 letni związek). Dalej bardzo boli. Dalej strasznie tęsknię za tym co było jeszcze nie tak dawno. Nasz kryzys zaczął się w sumie 7-8 miesięcy temu. Wtedy też prawie się rozstaliśmy, bo moja miała dość, ale obiecaliśmy dać sobie szansę na życie w dużym mieście. Mieliśmy wrócić od razu, jak będzie źle. Ona nie umiała tego odpowiednio zakomunikować kiedy, a ja przeciągałem sprawę, chciałem do lata (więcej w moich wpisach).
Pamiętam taką ciekawą sytuację te 7 miesięcy temu, kiedy powiedziała, że odchodzi. A ja po którymś razie powiedziałem "dobra, to idź" (inaczej niż dziś). Na to ona wtedy "...yy ale co? nie zawalczysz ani nic?". Teraz walczę, przyjąłem postawę bardziej uległą i co? Dupa. Tylko teraz sytuacja jest inna, bo ona uciekła do rodzinnego miasta, ja jestem dalej trochę tu trochę tam (mieszkam 3 dni w drugim mieszkaniu szwagra i 4 dni u rodziców w naszym rodzinnym mieście)
Mój szef dziś do mnie, że mam wziąć jeszcze 2 dni wolnego, bo nie widzi, żebym był gotowy do pracy. A jutro mam się z nią zobaczyć, żeby posprzątać mieszkanie i je zdać landlordowi. Nie wiem jak ja opanuje tam emocje.
Najgorsze
Pamiętam taką ciekawą sytuację te 7 miesięcy temu, kiedy powiedziała, że odchodzi. A ja po którymś razie powiedziałem "dobra, to idź" (inaczej niż dziś). Na to ona wtedy "...yy ale co? nie zawalczysz ani nic?". Teraz walczę, przyjąłem postawę bardziej uległą i co? Dupa. Tylko teraz sytuacja jest inna, bo ona uciekła do rodzinnego miasta, ja jestem dalej trochę tu trochę tam (mieszkam 3 dni w drugim mieszkaniu szwagra i 4 dni u rodziców w naszym rodzinnym mieście)
Mój szef dziś do mnie, że mam wziąć jeszcze 2 dni wolnego, bo nie widzi, żebym był gotowy do pracy. A jutro mam się z nią zobaczyć, żeby posprzątać mieszkanie i je zdać landlordowi. Nie wiem jak ja opanuje tam emocje.
Najgorsze
To był pierwszy poważniejszy romans w całym moim 27 letnim życiu.
Jest mi tak strasznie smutno ale nie zamierzam użalać trzeba być twardy.
#przegryw #zwiazki