Cześć mirki i mirabelki. Jestem Ewelina i mam 29 lat. Jestem tutaj od prawie 8 lat i mimo, że nie udzielam się zbytnio, to prawie codziennie przeglądam sobie wykop i śmieszkuję razem z wami. Rok temu przydarzyła mi się seria nieszczęśliwych wypadków, których konsekwencje trwają do dziś: odkleszczowe zapalnie opon mózgowych, gorączka zachodniego nilu, śpiączka, niedowład lewej części ciała, tracheotomia i brak mowy przez długie miesiące, plus szereg problemów neurologicznych typu padaczka.
Ehh, smutno mi coledzy i coleżanki. Niby nic złego się nie dzieje a żyćko i tak dobija ehh. Motywacja spadła do zera a pracować trzeba. Czasami się zastanawiam czy nie rzucić tego wszystkiego i nie zostać neetem przez kilka miesięcy ale dochodzę do wniosku, że byłaby to równia pochyła i skończyłoby się to bardzo źle. Najgorsze jest to, że samoocena mi kuleje. Niby skończył chłop szkołę itd. a czuję się jak debil.
@Jimbambo: Sam fakt samoświadomości tego, jak skończyłby się dla ciebie neet, a także to, że jednak się zmuszasz i pracujesz, wskazuje, że z debilem nic wspólnego nie masz, więc rzeczywiście tylko ta zbyt zaniżona samoocena jest do korekty :< Nic odkrywczego nie powiem, ale trzymaj się mirku, robisz co możesz, a to już dużo. Oby było lepiej. Miłej nocki(づ•﹏•)づ
@Mescuda: ktoś kiedyś na Mirko wrzucił post, że za dzieciaka z rodzeństwem krzyczeli odpowiedź na pytanie: " Co się wyciera?" - "dupę! ". Ponoć ich matka robiła wtedy facepalma xD