Słuchajcie, taka historia mi się przypomniała. Dzieciak znajomego w 2016 roku, potrzebował operacji. Potrzebna była także krew i w pierwszej kolejności pobrano ją od rodziców. Jakie było zdziwienie, gdy okazało się, że znajomy nie może oddać krwi, bo… grupa ojca i syna się nie zgadza. I w ogóle to wyklucza jego ojcostwo.
Ale się rozpętało piekło. Na co dzień opanowany, spokojny, żartowniś zamienił się w kłębek nerwów. Z jednej strony stres, bo dzieciak w poważnym stanie, operacja to zawsze ryzyko. A z drugiej strony dowiaduje się, że to nie jego maluch (dodam, że małego kochał ponad życie, oczko w głowie tatusia). W żonie też zakochany do szaleństwa. Aż do tamtego dnia.
Jego żona typowy różowy zaczęła przekręcać, mącić, zwalać winę na niego. Nie chciała mu powiedzieć kto jest biologicznym ojcem i z kim ponad 3 lata wcześniej poszła w tango. W końcu wydobył z niej tę informację. Okazało się, że w tamtych czasach jego różowa często jeździła jako szkoleniowiec po różnych miastach. W jednym poznała jakiegoś typa, z którym się przespała, mieli romans i tak jakoś to trwało pół roku. Gdy zaciążyła to zerwała kontakt z kochankiem.
@zaufaj_mi_jestem_doktorem_teologii ja miałem w domu historie jak z innej planety. Mój ojciec honorowy dawca krwi oddawał krew do czasu aż urodziła się moja siostra (To było przede mną). I nagle się okazało że siostra nie pasuje krwią do rodziny. Ojciec od razu że zdrada. Ale mama mówi zrób badanie krwi jeszcze raz. Zrobił!! I co się okazało? Że ma taką samą jak siostra. A krew oddawał przez kilka lat pod zupełnie
#rosja #ukraina Obłąkany kraj zżerany przez Aids, wódę, narkotyki, korupcję i bezprawie, z milionami ludzi, którym brak na jedzenie i ubranie wciąż śni o tym, kogo napaść, kogo okraść, komu zabrać. Pierwszy program rosyjskiej TV i fachowe dyskusje, jak i z kim podzielić sąsiednie państwo.
#anonimowemirkowyznania Mirki, piszę z anonimowych, bo moja różowa czasem mnie tu szpieguje, a moja szwagierka to na 100% ma tu konto, podejrzewam jedną czy drugą różową stulejkę.
Zacznę od początku i to będzie trochę długi wywód. Otóż, mieszkam z żoną we Wrocławiu. Moja żona przyjechała tu na studia (po tym jak wcześniej trzy lata odejmowała sobie od ust na emigracji), jakoś się poznaliśmy, to jest nieistotne. Ona pochodzi z raczej niezamożnej rodziny z okolicy Lublina. Poza moją różową jej rodzice mają jeszcze jedną córkę, lvl 34, jej głównym zajęciem jest oglądanie internetów i malowanie paznokci. Tak, 34 lata, nie ma pracy, męża, mieszka z rodzicami i obwinia o to cały świat. No ale, nazwijmy ją, Karina jest najlepsza na świecie, tylko świat taki niesprawiedliwy. I szczęścia do chłopców nie ma. Na dodatek mają jeszcze psa, którego siostra mojej różowej kupiła za jakieś zaskórniaki, jest to dość spory labrador. Miał być na wystawy, okazało się, że ma krzywe zęby czy coś i gówno z tego, do rozrodu też nie za bardzo z związku z tymi zębami XD Moi rodzice za to całe życie ciężko pracowali oraz mieli trochę szczęścia, więc gdy obroniłem pracę magisterską dali mi kasę na pół mieszkania (drugie pół mamy na kredyt). Oboje z różową zarabiamy nieźle, co strasznie boli jej rodzinę, głównie siostrę, bo to taka niesprawiedliwość. Oczywiście moja różowa i nazwijmy ją Karina kontakt mają prawie żadny, ostatnio nawet na Boże Narodzenie nie chciały sobie życzeń przez telefon złożyć (jakieś dawne konflikty, nie wnikam).
Zamiast 500+ to trzeba bylo 3ci pas na autostradzie wybudowac. To jest wlasnie wyzszy lewaj "Junaszostwa" nagrywac i na polcje, zmiencie cos w koncu w tym kraju. Widac komuna we krwi, teczek tylko tzw Bolka im brakuje. Zrobcie autostrady jak na zochodzie 3 pasy w jedna + awaryjny i sie skonczy wyscig sloni. ( ͡°͜ʖ͡°)
#anonimowemirkowyznania Nie mam z kim o tym pogadać, więc proszę was Mirki o rady i wskazówki. Co robić w takiej porąbanej sytuacji rodzinnej?????????
21 lat, różowy tutaj. Moi rodzice prowadzili firmę gastronomiczną kiedy się urodziłam. Mam jeszcze dwójkę starszych braci i siostrę. Różnica wieku między nami to dwanaście lat. Kiedy się urodziłam rodzice oddali mnie pod opiekę dziadkom, żeby prowadzić firmę. Z tym, że naprawdę mnie oddali. Mam na myśli to że mnie nie odwiedzali, nie dzwonili i ogólnie się mną nie interesowali. Chore jest to, że wszyscy mieszkamy w jednym mieście i mamy do siebie nie całe 10 minut drogi.
Mirki pijcie ze mna kompot bo wlasnie udalo mi sie dojechac autostopem pod Mont Blanc (⌐͡■͜ʖ͡■) Ogółem miałem jechac gdzie indziej. Ale nie żałuję ze tu zajechałem ( ͡º͜ʖ͡º) jak bedziecie chcieli to moge wstawic wiecej fotek z podróży ! #gory #autostop #podroze #podrozujzwykopem
Spotkaliśmy się z polskim szeryfem w USA i pogadaliśmy o tym, jak zostać szeryfem, czy w USA jest bezpiecznie, jaka jest różnica między szeryfem a policją i wielu innych rzeczach..... Polska policja powinna to dokładnie przeanalizować!!!! I wyciagnąć wnioski.
No bo wam zrobię tresurę. Nie rozumiecie tego, co do was mówię? Nie rozumiesz tego jeden z drugim? - woła na lekcji nauczyciel z Zespołu Szkół Samochodowych i Budowlanych w Głogowie, po czym uderza jednego z uczniów w twarz. WIDEO
Tak sie konczy "bez stresowe wychowanie". Powinien miec rekawice i klepac pokolei jak sie bydlo na zajeciach nie umie zachowac. Tak trudno wyciagnac zeszyt i zapisac kilka zdan?
#anonimowemirkowyznania Chcę się z wami podzielić pewną historią bo być może komuś przywróci to wiarę na lepsze jutro. Ogólnie zawsze byłem trochę wycofany, nieśmiały. Przez całą gimbaze prześladował mnie taki jeden typo, wiecie klasowy lider cała szkoła go znała, głownie jakieś wyzwizka, poniżanie i wyśmiewanie. Nigdy nie zrobił mi jakiejś poważnej fizycznej krzywdy, najgorzej to chyba zimą jak mnie rzucił śnieżką z kamieniem w środku i miałem rozciętą głowę. W każdym razie te dowiadczenia przełożyły się jeszcze bardziej na moją izolację od rówieśników. Trochę obawiałem się że będzie to kontynuować w liceum bo poszedł do tego samego, jak zresztą większość klasy bo to wszystko się działo w dość małej miejscowości z jednym liceum. Na szczęście nie trafiliśmy do tej samej klasy, ale i tak od początku starałem się go unikać gdy tylko było to możliwe. Na początku licbazy poznałem wspaniałą dziewczynę. Był to pierwszy różowy pasek przy którym nie czułem skrępowania i mogłem z nią normalnie rozmawiać. Rozmawialiśmy bardzo często przez telefon, wspólnie oglądaliśmy filmy. Byliśmy przyjaciółmi. Z czasem ta przyjaźń zaczęła się przeradzać w coś więcej, aż zaczęliśmy ze sobą chodzić. Przez 3 miesiące czułem się jak w raju, nabrałem pewności siebie jakiej nigdy nie miałem. Chodziłem z nią na pizze, do kina, na spacery no i takie wszystkie aktywności jakie mają normiki a o których sam zawsze marzyłem. W końcu czułem że żyje i chciałem żyć dla niej. Niestety wkrótce moja sielanka się skończyła, nie przedłużając dziewczyna z którą chciałem spędzić resztę życia pewnego dnia powiedziała mi że przeprasza ale wolała jak byliśmy przyjaciółmi i chce do tego wrócić bo nie chce mnie stracić ale nie może też ze mną być jako z chłopakiem. Zerwałem z nią wtedy kontakt bo wiedziałem że nie dam rady być znów tylko jej przyjacielem i że przez to jeszcze bardziej wykończyłbym się psychicznie. Wróciłem do starych nawyków i izolacji. W szkole też przestałem utrzymywać jakieś koleżeńskie relacje z innymi. Znów wróciło ze wzmożoną siłą poczucie winy wstydu i niechęci do wszystkiego.
Nie uważacie, że zamiast przedmiotu "religia", który de facto powinien się nazywać "religia chrześcijańska" w szkołach mógłby być przedmiot typu flozofia, tak aby dziecko mogło poznać różne doktryny, a potem samemu wybrać z którą najbardziej się utożsamia?
Ale się rozpętało piekło. Na co dzień opanowany, spokojny, żartowniś zamienił się w kłębek nerwów. Z jednej strony stres, bo dzieciak w poważnym stanie, operacja to zawsze ryzyko. A z drugiej strony dowiaduje się, że to nie jego maluch (dodam, że małego kochał ponad życie, oczko w głowie tatusia). W żonie też zakochany do szaleństwa. Aż do tamtego dnia.
Jego żona typowy różowy zaczęła przekręcać, mącić, zwalać winę na niego. Nie chciała mu powiedzieć kto jest biologicznym ojcem i z kim ponad 3 lata wcześniej poszła w tango. W końcu wydobył z niej tę informację. Okazało się, że w tamtych czasach jego różowa często jeździła jako szkoleniowiec po różnych miastach. W jednym poznała jakiegoś typa, z którym się przespała, mieli romans i tak jakoś to trwało pół roku. Gdy zaciążyła to zerwała kontakt z kochankiem.
Różowa