Zapewne nie jeden z nas kiedyś wybrał się do sieciowej perfumerii w centrum handlowym. Urocze, oceniające po ubiorze zasobność portfela ekspedientki, dziarsko prezentują coraz to inny flakon perfum. Niestety, po zapoznaniu się z ceną, nie jeden Mirek lub Mirabelka (z wyłączeniem #programista15k ) robi wielkie oczy. Pozostaje jedynie wyjść z ładnym, pachnącym papierkiem i poszukać w domu tego zapachu na promocji.
I tutaj wkraczają mityczne "testery". Niektóre, w sprawdzonych perfumeriach,
I tutaj wkraczają mityczne "testery". Niektóre, w sprawdzonych perfumeriach,
#warszawa #metro
Paradoks menela w tramwaju: